Kto kogo wsadziłby przed wojną do więzienia? Konsekwencje słów Normana Daviesa
...Od dłuższego już czasu doszedłem do przekonania, że Piłsudski śni o dyktaturze wojskowej, o roli Napoleona wypływającego na fali rewolucji. (…) Taki człowiek, podniecany przez swoich współkonspiratorów, łakomych na władzę, łatwo gotów pokusić się o zamach na sejm. Zamach taki, moim zdaniem, skazany jest na fiasko w tym znaczeniu, że Polską rządzić bez poparcia narodu nikt nie jest w stanie. Nam wszakże musi chodzić nie o to, żeby podobny zamach spotkał się z niepowodzeniem, ale o to, żeby zamachu nie było. Sama próba takiego zamachu może Polskę zarżnąć...
Roman Dmowski
– Może więc porównywanie go (Jarosława Kaczyńskiego – przyp. red.) do naczelnika państwa nie jest bezpodstawne?
– Na takie porównanie marszałek Piłsudski przewraca się w grobie. Polska jego czasów była krajem wielu problemów etnicznych, krajem dźwigającym się gospodarczo i krajem realnie zagrożonym militarnie. Dziś sytuacja jest zupełnie inna, a mimo to rządzący wpędzają Polaków w stan zagrożenia. Fikcyjnego, gdy chodzi o uchodźców czy Polskę w ruinie i realnego, jeśli chodzi o naszą pozycję w Europie, gdzie z realnego gracza staliśmy się enfant terrible. Takich ludzi jak Kaczyński i jego otoczenie Piłsudski wsadzałby do więzienia.
Cytat z profesora Normana Daviesa zrobił furorę. Oto sławny uczony brutalnie podsumował wyobrażenia PiS-u o jego roli w polskich dziejach. Frapujące jest jednak co się odkryje, jeżeli zastanowi się nad sensem wypowiedzi profesora. Bo dalej wyjaśnił, że powodem odwiedzenia więzienia byłaby „działalność na szkodę państwa”. Termin, szczególnie przed wojną, bardzo wieloznaczny.
Niedemokratyczny wzór demokratów?
Józefa Piłsudskiego można lubić za wiele rzeczy, ale na pewno trudno stawiać go za wzór demokraty. Wręcz przeciwnie, „Towarzysz Wiktor” nigdy nie cenił pluralizmu i zawsze wolał sam wszystkim kierować. Również historia jego działalności politycznej, od rządów w PPS, przez zamach majowy, po wybory brzeskie była zaprzeczeniem ideałów demokracji. Pod rządami jego (i jego następców) Polska była wymieniana jako jedno z szeregowych niedemokratycznych państw Europy, obok Włoch i Węgier, czy w późniejszym okresie Hiszpanii i Niemiec. Demokracja jako projekt państwotwórczy raczej nie zajęła stałego miejsca w sercu marszałka, czemu zresztą niejednokrotnie dawał wyraz w bon motach określających kolejne sejmy.
Dlaczego więc niektóre środowiska uznały, że właśnie Piłsudski będzie dobry punktem odniesienia, niejako wzorem? Dobre pytanie. Wydaje się, że powodem jest brak alternatywy. Żaden z przedwojennych polityków demokratycznych nie wydaje się wystarczająco czytelny dla współczesnych liberałów, natomiast Józef Piłsudski to symbol jasny i prosty, dopóki nie zacznie traktować się go na serio. Oczywiście nie mam zamiaru nikomu zakazywać czucia się spadkobiercą tego polityka, ale raczej będąc zwolennikiem „rządów ludu" i liberałem nie stawiałbym akcentu na to, kogo wsadziłby, a kogo nie wsadziłby do więzienia, bo jego działania były ze swojej istoty niedemokratyczne.
Nie bez kozery przywołałem na wstępie cytat z Romana Dmowskiego, który obserwował już w 1919 roku nasiloną tendencję do pogardzania instytucjami demokratycznymi przez Piłsudskiego. Pokazuje to absurdalność całej sytuacji jaka powstała przez opublikowanie wywiadu.
Więźniowie Piłsudskiego
Zasługi Piłsudskiego dla Polski są niezaprzeczalne, ale nawet jego sympatycy zdawali sobie sprawę, że był on przede wszystkim brutalnym i niekiedy bezwzględnym politykiem. Tu przywołam chociażby profesora Pawła Wieczorkiewicza, który przy całej swojej estymie dla marszałka wprost mówił o jego zbrodniach. Co zatem znaczy, że Piłsudski by tego czy innego wsadził za kraty? Bardzo dużo.
Chociaż w Polsce brutalizacja polityki nie osiągnęła poziomu znanego z innych krajów, np. Niemiec, nie znaczyło to, że Rzeczpospolita stanowiła oazę poszanowania praw. Lista ofiar sanacji (czyli de facto i jej przywódcy) jest długa i skomplikowana. Znajdują się bowiem na niej i generał Włodzimierz Zagórski, i Tadeusz Dołega-Mostowiecz, i Wincenty Witos. Narodowcy, komuniści, socjaliści i chadecja. Sformułowanie, że Piłsudski „wtrąciłby kogoś do więzienia” jest więcej niż niebezpieczne, jest wręcz miną na której łatwo się wysadzić. On i jego ludzie nie powstrzymywali się przed radykalnymi krokami.
Jeżeli pod terminem „więzienie” będziemy mieli na myśli twierdzę brzeską, to może się okazać, że skazanymi są przede wszystkim działacze demokratycznej opozycji z PSL „Piast” i PPS, czyli środowisk najbliższych dzisiejszym liberałom (o ile jakiekolwiek analogie między II a III RP można wysnuwać). Zamach majowy był przecież przeprowadzony przeciwko ludziom, którzy działali (zdaniem piłsudczyków) na szkodę państwa, legalnie wybranych w wyborach do parlamentu. Ciągnąc to porównanie, PiS jest w jednym szeregu z Wincentym Witosem, Norbertem Barlickim, Adamem Ciołkoszem i Hermanem Liebermanem. A chyba nie o to chodziło, prawda?
Zabawy historią
Jaki wniosek płynie z tej konstatacji? Że nie warto bawić się historią i snuć prostych analogii. Fakt pewnych podobieństw nie sprawia, że można porównywać Polskę obecną i przedwojenną. Zasadę tą narzucili polityczni oponenci profesora Daviesa, a on dał się w nią wmanewrować i dalej zaczął grać w grę pod tytułem „kto jest, a kto nie jest jak Piłsudski". Jarosław Kaczyński jest Jarosławem Kaczyńskim. Taka zabawa prowadzi donikąd, a naraża tylko na śmieszność. Miało wyjść bardzo poważnie, a wyszło nie tylko niepoważnie, ale jeszcze niekonsekwentnie.
Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”. Masz inne zdanie i chcesz się nim podzielić na łamach „Histmag.org”? Wyślij swój tekst na: [email protected]. Na każdy pomysł odpowiemy.
Redakcja: Paweł Czechowski