Książę Liechtensteinu o Trzeciej... i Czwartej Rzeszy
Na jaw wyszła treść listu, który książę Hans-Adam II wysłał do władz Muzeum Żydowskiego w Berlinie. Tłumaczył w nim, dlaczego nie zgadza się na wypożyczenie muzeum jednego z nalężących do rodziny książęcej malowideł. Władze muzeum chciały wystawić „Portret człowieka”, obraz pędzla holenderskiego malarza Fransa Halsa, na wystawie prezentującej dzieła sztuki skradzione przez nazistów.
List 82-letniego Hansa-Adama II został kilka dni temu opublikowany przez szwajcarski Tages-Anzeiger.
„Chętnie wsparłbym wystawę, szczególnie że nasza kolekcja padła ofiarą kradzieży podczas II wojny światowej i po wojnie. Zrobiłbym to, gdyby tylko wystawa nie była w Niemczach.”
Dalej książę tłumaczył:
„Jeśli chodzi o relacje między Niemcami i Liechtensteinem to wciąż czekamy na lepsze czasy. Przetrwaliśmy już trzy Rzesze Niemieckie w przeciągu ostatnich 200 lat, liczę więc że przetrwamy również czwartą.”
Porównanie obecnej Republiki Federalnej Niemiec do hitlerowskiej Trzeciej Rzeszy wywołało oburzenie w Niemczech, szczególnie wśród niemieckich Żydów. Książę Liechtensteinu został oskarżony o bagatelizowanie nazizmu w nieodpowiedzialny sposób.
Salomon Korn, wiceprzewodniczący Niemieckiej Rady Żydów powiedział, że oczekuje przeprosin ze strony Hansa-Adama II. „Wypowiedzi księcia zakrawają na kompletny absurd” - powiedział gazecie Tages-Anzeiger.
Sam książę, zamiast przepraszać, stwierdził jedynie, że nie miał na celu nikogo obrazić i że była to prywatna korespondencja.
Niechęć władcy Liechtensteinu (od 2004 roku nominalnego; realną władzę przejął jego syn) do Niemiec wynika z długiej listy nieudanych sporów o dzieła zagrabione przez nazistów. Pół roku temu nowy konflikt wybuchł po tym, jak niemiecka policja zakupiła bazę danych zawierającą długa listę osób z całej Europy piorących nielegalnie pieniądze w Liechtensteinie, a tym samym unikających podatków.