Krzysztof Piersa – „Gustloff. Tajemnica bursztynowej komnaty” – recenzja i ocena
Krzysztof Piersa – „Gustloff. Tajemnica bursztynowej komnaty” – recenzja i ocena
Krzysztof Piersa jest znany przede wszystkim jako autor powieści fantastycznych (seria: „Kosmiczne Bobry”) oraz poradników. Pracuje jako terapeuta do spraw uzależnień i nowych technologii. Wyobrażam sobie, że dla twórcy fantastyki napisanie powieści z elementami historycznymi musi być całkiem sporą pokusą. I pewnie dostarczyło mu sporo satysfakcji. A przygotowanie ma odpowiednie – nie tylko sporo pisze, ale także podczas licznych spotkań opowiada o procesie twórczym.
Tym razem na warsztat wziął historię statku pasażerskiego MS Wilhelm Gustloff. Katastrofa tej szpitalnej jednostki była przedmiotem licznych opracowań – a to za sprawą słynnej Bursztynowej Komnaty, która miała być transportowana na jej pokładzie. Nie dziwi więc, że właśnie ten wątek podjął Piersa w swojej powieści. Pewne elementy prawdy historycznej zostały tu zachowane. Jednak autor czyni z nich podstawę do konstruowania tajemnicy, która na kolejnych kartach będzie wiązać bohaterów. Tropy prowadzące do legendarnego już skarbu, powiązania rodzinne i śledztwo to kolejne warstwy powieści.
Zaczyna się od tajemniczego morderstwa. To zaledwie wstęp do wielkiej intrygi, którą czytelnicy będą odkrywać na kolejnych kartach. Rzecz się dzieje współcześnie, a główni bohaterowie będą musieli odkryć nie tylko sprawców, ale i motywy. A tych – mając na względzie sam tytuł książki – można się bez trudu domyślić.
Powieść Piersy należy oceniać w jej kategorii – właśnie literatury przygodowej z silnym wątkiem historycznym. I tu wypada całkiem dobrze. Zaznaczmy od razu: nie jest to książka dla młodszych czytelników, choć to oni mogliby poczuć się zachęceni. Sporo tu wulgaryzmów (nawet bardzo dużo), co nie każdemu przypadnie do gustu.
Ustaliliśmy więc, że dialogi są w tej książce soczyste. Są one zresztą mocną siłą całej opowieści i to właśnie nimi stoi narracja. Nadają jej odpowiedniej dynamiki i podkręcają emocje. Dzisiaj zresztą pisze się w ten sposób – partie dialogowe pchają naprzód całą fabułę, a zarazem wzbogacają indywidualne portrety bohaterów. To niewątpliwie pobudza wyobraźnię.
Autor postawił na rozbudowany wątek sensacyjny. Jeśli więc spodobały się wam książki Dana Browna, to „Gustloff. Tajemnica bursztynowej komnaty” również powinna was usatysfakcjonować. Z historia można robić też całkiem zgrabne fikołki i warto czasem odłożyć opracowanie naukowe lub popularnonaukowe, by na chwilę przenieść się w nieco inne przestrzenie. Wspominam o tym nieprzypadkowo – sam wydawca przywołuje nazwisko Browna w opisie książki. Ale spokojnie, Piersa trzyma się bliżej gruntu niż oderwane od rzeczywistości powieści amerykańskiego pisarza. Dlatego sensacja pozostaje sensacją, a nie przechodzi w kuriozalną bajkę, którą na poziomie utrzymuje jedynie sprawne pióro autora. Czasami więc „Gustloff” jest policyjnym kryminałem, czasami smaczną (choć ostrą) krzyżówką perypetii Indiany Jonesa i Pana Samochodzika.
Oczywistym jest, że Piersa traktuje historię jako pretekst do zbudowania fabuły. I wychodzi mu to całkiem zgrabnie. Stara się podążać za wątkami z przeszłości, aczkolwiek jeśli będziemy szukali wyłącznie suchych faktów i przesiewali książkę w celu uporządkowania aktualnej wiedzy, to stracimy sporo przyjemności z lektury. Pozostawmy to wszystko w nawiasie. Tajemnica Gustloffa pozostanie tajemnicą przynajmniej przez jakiś czas.
Szkoda, że Wydawnictwo Initium nie wydało tej książki przed wakacjami. Byłaby to dobra lektura na lato. Niezależnie od tego – warto przeczytać, jeśli ktoś poszukuje sprawnie opowiedzianej, współczesnej powieści sensacyjnej z wątkiem historycznym w tle.