Krzysztof P. Czyżewski – „Izabela i sześć zaginionych koron” – recenzja i ocena
Krzysztof P. Czyżewski – „Izabela i sześć zaginionych koron” – recenzja i ocena
Oparta na prawdziwej historii powieść autorstwa Krzysztofa P. Czyżewskiego wpisuje się w rozpowszechniany od epoki romantyzmu mit ocalałych polskich koron. Izabela Czartoryska w towarzystwie swojego kompana Fryderyka Skarbka inicjuje kolejne śledztwo. Pierwsza historyczna zagadka rozwiązana przy udziale tej dwójki została rozwiązana w tomie „Izabela. Świat w płomieniach”.
Tym razem pisarz przenosi czytelników do 1813 roku. Napoleon przegrał pod Moskwą, w konsekwencji Rosjanie zajmują coraz większe połacie Księstwa Warszawskiego. Kiedy niespodziewanie umiera bibliofil i działacz oświatowy Tadeusz Czacki, przyjaciel zostawia księżnej książkę zawierającą tajemniczy list podpisany przez Stanisława Augusta Poniatowskiego. Czy ostatni król Rzeczpospolitej mógł mieć coś wspólnego z zaginięciem wawelskich skarbów?
Przede wszystkim należy docenić i wysoko ocenić wybór postaci historycznych na głównych bohaterów, co w przypadku powieści przygodowych jest rzadkością. Choć więcej sympatii może budzić młody Skarbek, w przyszłości nazwany ojcem polskiej ekonomii, to chyba największym walorem cyklu (miejmy nadzieję, że nie skończy się na dwóch pozycjach) jest przybliżenie nam postaci Czartoryskiej. Kobiety renesansu, otwartej na świat, czynnie zaangażowanej w życie polityczne na przełomie XVIII i XIX wieku. Wśród jej największych zasług trzeba wymienić m.in. gromadzenie historycznych pamiątek, które stały się podstawą najpierw dla Świątyni Sybilli w Puławach, a następnie dla Muzeum Czartoryskich w Krakowie. Na drugim planie pojawiają się także inne „prawdziwe” postacie, takie jak książę Józef Poniatowski, wspomniany Czacki, czy też mniej znany Maciej Łączyński, ojciec Marii Walewskiej.
Główny wątek i jego tło oparte są na prawdziwej historii. Sama „kradzież tysiąclecia” jest zaś bardzo wdzięcznym tematem. Z jednej strony obfituje w niejasności i legendy, z drugiej strony historykom udało się zebrać stosunkowo dużo informacji na temat okoliczności „zniknięcia” królewskich koron. Jak z tą materią poradził sobie związany z Toruniem autor? Najsłabszym fragmentem powieści jest chyba nieco przydługi, osadzony jeszcze w XVIII stuleciu, wstęp. Nie dość, że Czytelnik może się pogubić, to tempo akcji jest zdecydowanie wolniejsze niż po śmierci Czackiego, kiedy uruchomiona zostaje intryga i rozpoczynają się poszukiwania zaginionych regaliów. Brakuje również, charakterystycznego dla tego typu literatury, odautorskiego podsumowania, w którym rozdzielana jest prawda od fikcji. Zamiast tego powieść zawiera kalendarium najważniejszych wydarzeń.
Jednocześnie powyższe zastrzeżenia nie powinny wpływać na pozytywną ocenę recenzowanej książki. Podczas lektury odkryjemy kolejne elementy prowadzące do rozwiązania tytułowej zagadki. Akcja jest bardzo dynamiczna, napięcie narasta, a Czytelnik zostaje wciągnięty w historyczną grę. Księżna i jej towarzysz rozpoczynają swoją przygodę na Wołyniu, następnie trafiają do Krakowa i Wrocławia… Czy uda im się odzyskać regalia?
Czyżewski wysoko zawiesił sobie poprzeczkę pisząc osadzony w Toruniu „Świat w płomieniach”. Drugi tom okazał się jeszcze bardziej udany, a horyzont geograficzny przedstawianego świata został znacznie rozszerzony. Pozostaje nam zatem czekać na kolejny literacki opis śledztwa duetu Czartoryska-Skarbek. Czekam z niecierpliwością i jednocześnie polecam uwadze „sprawę sześciu zaginionych koron”. Pozycja nie tylko dla miłośników epoki napoleońskiej.