Krzysztof Koziołek – „Nad Śnieżnymi Kotłami” – recenzja i ocena
Krzysztof Koziołek – „Nad Śnieżnymi Kotłami” – recenzja i ocena
Kryminał retro to połączenie drobiazgowo zrekonstruowanych realiów historycznych z popkulturowym gatunkiem literackim. Mariaż ten, często nazywany mezaliansem, daje szerokie spektrum możliwości – wystarczy (tylko i aż) znaleźć odpowiedni punkt zaczepienia. Jak w przypadku większości tego typu eksperymentów kluczem do sukcesu okazuje się równowaga pomiędzy warstwą historyczną, a fikcyjną fabułą. Idealne połączenie, to wykorzystanie pierwszego elementu do stworzenia drugiego tak, aby zaskoczyć Czytelnika i poszerzyć jego wiedzę. Z pozoru proste zadanie jest tak naprawdę trudnym i wymagającym wyzwaniem. Po raz kolejny podjął się go Krzysztof Koziołek, tym razem w książce „Nad Śnieżnymi Kotłami”.
Krzysztof Koziołek, rocznik 1978, jest pisarzem i dziennikarzem, który ukończył politologię na Uniwersytecie Zielonogórskim. Jego książkowy debiut, to powieść sensacyjna „Droga bez powrotu” z 2007 roku. Od tamtego czasu spod jego pióra wyszło już kilkanaście książek, a ich autor zdobył Lubuską Nagrodę Literacką (2011) oraz nominację do nagrody Kryminalna Piła (2016).
Najnowsza powieść Koziołka to kontynuacja historii asystenta kryminalnego Antona Habichta, który po raz pierwszy pojawił się na kartach książki „Furia rodzi się w Sławie” (2015). Tym razem Habicht prowadzi swe śledztwo w Schreiberhau (Szklarska Poręba) w przededniu II wojny światowej. Nielubiany przez przełożonego i kolegów funkcjonariusz zostaje wysłany do hotelu Nad Śnieżnymi Kotłami, aby zbadać sprawę drobnej kradzieży. Jego krótki pobyt tam okaże się jednak brzemienny w skutki, gdy tego samego dnia odnalezione zostaną zwłoki Elfriede Goretzkej, żony miejskiego urzędnika. Niejasne okoliczności śmierci kobiety sprawią, że Habicht podejmie śledztwo, którego efektów nie będzie w stanie przewidzieć. Prominentni mieszkańcy Schreiberhau, zakulisowe rozgrywki, korupcja oraz fala podejrzanych samobójstw tworzą mozaikę, której ułożenie i odczytanie będzie głównym celem Antona.
„Nad Śnieżnymi Kotłami” to powieść, której lektura sprawia dużą przyjemność – nie jest to jednak zasługa samej fabuły, co wartkiego toku narracji. Sposób przedstawiania wydarzeń budzi skojarzenia z „krótkimi ujęciami” w filmach, które nadają dynamiki jednocześnie utrzymując wysoki stopień czujności odbiorcy. W prozie Koziołka jedno wydarzenie goni drugie i chwila nieuwagi grozi pominięciem ważnego elementu całej układanki. A jest ich sporo, więc czujność jest tym bardziej wskazana.
Zdecydowanie warto podkreślić ogrom pracy, jaki Koziołek wykonał przygotowując swoją nową książkę pod kątem historycznym. Niestety momentami bogata wiedza Autora sprawia, że zapomina on o Czytelniku i zamiast skupić się na rozwijaniu fabuły przedstawia fakty, których znajomość wcale nie jest potrzebna do rozwiązania zagadki. Niekoniecznie czytając kryminał chcemy wiedzieć na ile metrów nad poziomem morza wznoszą się szczyty, które przemierza bohater, albo co się działo sto lat temu w budynku, który ten mija nawet do niego nie zaglądając.
Chociaż przez niektórych może to być postrzegane jako wada, w mojej ocenie niejednoznaczność etyczna głównego bohatera jest dużym plusem powieści. Ten oportunista, który wstąpił do NSDAP dla kariery, nie ma problemu z wykorzystywaniem swego stanowiska dla osobistych korzyści. Bierze łapówki, nie zgłasza przełożonym korupcji, a nawet sam bierze udział w próbie oszustwa. Jednocześnie ma swój kodeks moralny, w którym bezbronnych trzeba bronić, żonę kochać, a za zbrodnię karać. Ten uproszczony kompas moralny sprawia, że Anton jest nieprzewidywalny, choć moim zdaniem Autor za mało korzysta z tej jego cechy.
Chociaż szczegóły geograficzne i historyczne mogą momentami przyćmić fabułę książki, to na uwagę zasługują przemycane wątki związane z konfliktem Rzeszy z Polską oraz polityką rasową prowadzoną przez nazistowskie władze. Historia Domu Opieki dla Idiotów zdecydowanie budzi duże nadzieje i zaciekawienie, jednak kryjący się w niej potencjał rozmywa się na kolejnych kartach książki. Wątek ten jest tym bardziej frapujący, że oparty na materiale źródłowym mógłby ogniskować całą fabułę nadając jej strukturę i przejrzystość, której oczekiwalibyśmy w finale powieści.
Książka „Pod Śnieżnymi Kotłami” to przyjemna lektura, którą czyta się z zaciekawieniem. Chociaż w wielu przypadkach rozmija się z oczekiwaniami pod kątem fabuły, zdecydowanie zadowoli historyków poszukujących smaczków związanych z dziejami regionu. W przedstawionej opowieści tkwi przynajmniej kilka elementów z dużym potencjałem na osobne powieści bądź opowiadania. Pozostaje zatem mieć nadzieję, że zostaną one wykorzystane w innych projektach Autora.