Krzysztof Kardaszewicz - „Młode Chiny” – recenzja i ocena

opublikowano: 2011-10-11, 21:30
wolna licencja
Chiny najczęściej kojarzą się z postacią Mao, rewolucją kulturalną i „rynkowym socjalizmem”. Książka Krzysztofa Kardaszewicza pozwala przyjrzeć się Chińczykom urodzonym w latach osiemdziesiątych. Oni przewodniczącego znają już tylko z podręczników i coraz częściej mogą sobie pozwolić na zakup oryginalnych zachodnich produktów.
reklama
Krzysztof Kardaszewicz
Młode Chiny
cena:
25,00 zł
Wydawca:
Homini/Wydawnictwo Officyna
Rok wydania:
2010
Okładka:
miękka
Liczba stron:
130
Format:
130 x 205 mm
ISBN:
978-83-61568-92-6

Zanim Krzysztof Kardaszewicz (ur. 1982) zdecydował się na książkowy debiut, zdążył zgromadzić wiele doświadczeń związanych tak z poznawaniem różnych kultur, jak i języków, w których kultury te się wyrażają. Wydawałoby się, że znajomość języka opisywanego kraju, to rzecz absolutnie podstawowa dla reportera. Rzeczywistość często jednak nie jest w stanie temu wymaganiu sprostać. Dlatego ucieszyłem się, gdy przeczytałem, że autor „Młodych Chin” nie tylko opanował język chiński, ale też spędził w ojczyźnie Konfucjusza cztery lata. Ale w jego głos warto się wsłuchać bynajmniej nie tylko ze względu na językową kompetencję.

Książka jest reportażem, który stara się przybliżyć czytelnikowi chińskich dwudziesto- i trzydziestokilkulatków. To im przede wszystkim autor pozwala mówić, choć w książce znalazło się miejsce na wypowiedzi starszych osób. Autor stawia sobie za cel przedstawienie współczesnych Chin nie poprzez pryzmat ich ekonomicznego wzrostu i charakterystycznego ustroju, ale poprzez opowieści młodych ludzi urodzonych w latach osiemdziesiątych.

Po wstępie, w którym autor wyjawia swój pisarski zamiar i dostarcza nam kilku informacji o sobie, przenosimy się do prowincjonalnego chińskiego miasteczka, związanego z samym Mao, w którym muzea upamiętniają „rewolucyjną romantykę” wojny domowej. Były czerwonogwardzista i uczestnik rewolucji kulturalnej wspomina jej fatalne skutki. Ostatni rozdział wprowadza nas w świat chińskiego Internetu – cenzurowanego przez partię – okna na świat, źródła rozrywki i powierzchownej fascynacji Zachodem. Jest on także miejscem obywatelskiego protestu, który może przeradzać się w, przypominającą czasy rewolucji kulturalnej, nagonkę na rzeczywistych lub wyimaginowanych złoczyńców. Te dwa rozdziały spinają klamrą wielogłosową opowieść o Chinach współczesnych. Jest to opowieść o trwaniu tradycyjnych wzorców, którym towarzyszą głębokie przemiany.

Chińczyków portret własny

„Młode Chiny” oddają głos młodym Chińczykom. Czytelnik otrzymuje kilkadziesiąt wypowiedzi przedstawicieli pokolenia, dla którego rewolta studencka z roku 1989 jest odległą epoką. Wielu rozmówców Kardaszewicza jest rozdartych między kuszącą ofertą wielkomiejskiego biznesu, artystyczną cyganerią i wolną miłością a wciąż atrakcyjnymi wzorcami tradycyjnej kultury chińskiej. Większości swoich rozmówców autor poświęcił po kilka stron. Całość podzielona została na kilka rozdziałów, a rozmowy w nich zawarte mają zarysowany wiodący motyw (np. miłość we współczesnych Chinach). Najwięcej informacji o charakterze historycznym odnajdzie czytelnik w rozdziale poświęconym cudzoziemcom w Państwie Środka, od czasów wojen opiumowych po dziś dzień.

Wypowiedzi młodych Chińczyków składają się na dość spójny obraz pokolenia, które – zmuszone do życia w warunkach „socjalizmu o chińskiej specyfice”, bierze udział w wyścigu szczurów już od najmłodszych lat. Rozdział poświęcony chińskiej edukacji, której średni etap wieńczy niezmiernie trudna matura, pozwala zobaczyć, że wyścig ten zaczyna się już niemal u kołyski. Pokolenie rodziców dzisiejszych dwudziesto- i trzydziestokilkulatków, pamiętając straszliwą zapaść rewolucji kulturalnej, pragnie zapewnić dzieciom jak najlepsze życie, do którego przepustką wciąż często jest wykształcenie. Presja rodziców, atmosfera niezdrowej rywalizacji i stała obecność starych chińskich wartości (podporządkowanie, uległość, brak intelektualnej odwagi i krytycznego ducha) pcha młodych ludzi w kierunku wielkich miast. Tam mogliby się wykazać. Z kolei pragnienie miłości i wolności skłania często do szukania ich w przypadkowym seksie, sztuce i narkotykach.

reklama

Szczególnie przejmujący jest portret młodego mężczyzny, którego z pierwszych studiów wyrzucono za buntowniczą postawę, a który szkołę wyższą skończył dzięki protekcji ojca. Być może ta postać, w której pragnienie niezależności zderza się z pragmatyzmem, jest najbardziej wyrazistym obrazem „młodych Chin”, choć jednocześnie trzeba przyznać, że życie niemal wszystkich bohaterów książki obfituje w podobne sprzeczności. Sposobem na ich uniknięcie jest dla części z nich powrót do tradycyjnej chińskiej kultury – czy to przez edukację w półlegalnych placówkach nauczających filozofii Konfucjusza, czy też przez powrót z wielkiego miasta na prowincję i zanurzenie się w niespiesznym życiu peryferii.

Radość czytania (i jedno rozczarowanie)

Książkę czytałem jednym tchem. Jej prosty, żywy styl zdecydowanie wciąga. Wydaje się, że autor podjął wysiłek, aby jak najbardziej usunąć samego siebie i dać się wypowiedzieć swoim bohaterom. Kilkanaście stron książki zajmują czarno-białe zdjęcia. Za najbardziej wartościowe uważam te przedstawiające architekturę chińskich miast i miasteczek. Swego rodzaju aneksem do całości jest lista proponowanych lektur i polecanych witryn internetowych poświęconych Chinom, a także propozycje materiałów do nauki języka chińskiego. Prawie cała bibliografia składa się z pozycji anglojęzycznych. Jej obecność jest z pewnością zaletą, tym większą, że wyboru dokonała osoba, która na obcowaniu z tym egzotycznym – dla Europejczyka – językiem spędziła kilka lat.

Pewnym rozczarowaniem jest dla mnie to, że książka nie pokazuje religijnego życia mieszkańców Chin. Autor nie daje też odpowiedzi na pytanie, czy takie życie po prostu nie istnieje, czy też światopogląd religijny (w rozumieniu zachodnim) jest zjawiskiem tak w tym kraju marginalnym, że aż niewartym uwagi.

Podsumowanie

„Młode Chiny” są książką godną polecenia. Wartość tej pozycji polega przede wszystkim na przedstawieniu chińskiej rzeczywistości tak, jak odbija się ona w biografiach poszczególnych ludzi. Polska szkolna, a w dużej mierze także uniwersytecka, dydaktyka nie daje wielu okazji na spotkanie z chińską historią i kulturą. Książka Kardaszewicza może pomóc oswoić się z tym krajem początkującym, natomiast ci, których znajomość Państwa Środka jest lepsza będą mieli możliwość poszerzenia swojej wiedzy. Miłośnicy bardziej osobistego reportażu mogą za to poczuć niedosyt. Niewysoka cena czyni z tej książki pozycję przystępną.

Redakcja: Michał Przeperski

Korekta: Justyna Piątek

reklama
Komentarze
o autorze
Kamil Choda
Student filologii klasycznej na Uniwersytecie Jagiellońskim. Absolwent I LO Collegium Gostomianum w Sandomierzu. Poza starożytnością interesuje się także slawistyką, literaturą średniowiecza, Europą Środkową, wczesnym chrześcijaństwem i teologią. W wolnym czasie poznaje języki obce. Miłośnik prozy Aureliusza Augustyna i poezji Czesława Miłosza oraz dziewiętnastowiecznych książek. Wiele radości sprawia mu powiększanie domowej biblioteki.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone