„Krótka historia Polski” – recenzja i ocena

opublikowano: 2014-11-11, 11:54
wolna licencja
Każdy młody i trochę starszy adept nauk historycznych wie, że mapa to jedna z najważniejszych przyjaciółek każdego dziejopisa. Nie oznacza to jednak, wbrew pozorom, że historycy posługują się nią z łatwością. Wręcz przeciwnie, studia historyczne udowadniają, że często sprawia ona kłopot niejednemu studentowi dziejów.
reklama
Krótka historia Polski
nasza ocena:
7/10
cena:
38,00 zł
Wydawca:
Zuzu Toys
Rok wydania:
2014
Ilustracje:
Diana Karpowicz
Format:
24 x 32 cm
ISBN:
978-83-937738-3-1

Mapy stawiają także szereg wyzwań przed ich twórcami. Jak zawrzeć na nich szereg informacji, a jednocześnie sprawić, by były czytelne? Z tym problemem kartografowie zmagają się już od lat, z różnym skutkiem.„Krótka historia Polski” jest próbą otwarcia tego tajemnego zakątka nauk historycznych dla najmłodszych. Celem publikacji jest opowiedzenie historii nie za pomocą tekstu, ale map wzbogaconych o kolorowe rysunki, które poprzez ciąg skojarzeń pomagać mają w opowieści o przeszłości. Jest to więc doskonała pomoc zarówno dla dziecka, jak i osoby dorosłej, która swoją pociechę chciałaby zabrać w podróż do dawnych epok.

Publikacja zawiera osiem map odnoszących się do różnych epok w dziejach naszego kraju. Przenosimy się więc do Polski Piastów, Królestwa za Władysława Jagiełły, Rzeczpospolitej Złotego Wieku, Polski pod zaborami, czasów rewolucji przemysłowej na ziemiach polskich, dwudziestolecia międzywojennego, PRL-u i Polski współczesnej. Każda mapa próbuje w możliwie najbardziej schematyczny sposób przedstawić granice naszej ojczyzny na różnych etapach rozwoju. Choć zazwyczaj autorzy robią to z wielką starannością, zdarzają się też błędy, na które należy zwrócić uwagę.

Na mapie „Za Władysława Jagiełły”, nie wiedzieć czemu, Królestwo Polskie obejmuje również Wielkie Księstwo Litewskie. Choć kwestia unii jest dla dzieci materią nazbyt skomplikowaną, wydaje mi się błędem sugerowanie, że już wtedy doszło do ścisłego związku pomiędzy obydwoma państwami. Niezależność Wielkiego Księstwa nie jest zresztą nigdzie podkreślona, chociażby poprzez umieszczenie herbu Pogoni. Nad całą mapą góruje dumnie jagielloński orzeł. Nieścisłość ta pogłębiona jest kolejną mapą „Złoty Wiek”, na której autorzy umieścili obrazek aktu unii lubelskiej. Można kąśliwie zapytać, czy dziecko zaledwie po jednej mapie zrozumiało wszystkie niuanse geopolityczne, by mogło rozwikłać to tajemnicze pojęcie? To zresztą nie jedyny błąd na tej mapie. Równie dyskusyjne może być włączenie do Królestwa całego terytorium ówczesnego Państwa Zakonnego. Nieczytelne jest to zwłaszcza w kontekście umieszczenia na mapie wydarzenia „Grunwald 1410”. Zarzuty postawić można też mapie „Pod zaborami”. Granice zaborów są mocno nieczytelne i całkowicie zlewają się z innymi rysunkami przedstawionymi na obrazku. Wartość dydaktyczna tej mapy jest więc znacznie obniżona. Podobnie niezrozumiałe jest też umieszczenie na mapie „Rewolucja przemysłowa” granic Rzeczpospolitej przedrozbiorowej, podczas gdy sytuacja naszych ziem była wówczas radykalnie inna, co zresztą miało przecież wpływ na zmiany gospodarcze i społeczne.

reklama

Oczywiście są to szczegóły ważne dla historyka – ale czy również dla dziecka? Po pierwsze, jeśli uznamy, że mapa pomagać ma w opowiadaniu o historii, to takie błędy opowieść komplikują, po drugie zaś tworzą mylne wyobrażenie o przeszłości, które później trudno jest „odkręcić”. Osoba opowiadająca o historii i wspomagająca się omawianą publikacją siłą rzeczy będzie musiała dodatkowo wyjaśniać wszystkie niuanse, co sprawi, że dziecko opowieści może nie zrozumieć.

Walorem map jest wzbogacenie ich o obrazki, które na zasadzie tzw. „mapy myśli” prowokować mają do skojarzeń pomagających w poznawaniu dziejów. Poznajemy więc ważne dla historii postacie, wydarzenia czy charakterystyczne dla epoki elementy życia codziennego. Poszukiwanie przez dziecko tych drobnych szczegółów może być dla niego wspaniałą zabawą, a dla osoby dorosłej pretekstem do snucia opowieści.

„Krótka historia Polski” jest więc ciekawą propozycją dla najmłodszych, szczególnie tych jeszcze nieobjętych obowiązkiem szkolnym. Niestety, pewne błędy sprawiają, że nie można mówić o niej jako o publikacji doskonałej. Błędy są o tyle dziwne, że konsultantem historycznym pracy była dr Julia Tazbir, znana z doskonałych atlasów historycznych, na których wychowują się kolejne pokolenia historyków. Tym niemniej sądzę, że każdy rodzic, który chciałby rozpocząć edukację historyczną swojego dziecka, może uzupełnić swoją biblioteczkę o tę właśnie pozycję.

Redakcja i korekta: Agnieszka Leszkowicz

reklama
Komentarze
o autorze
Sebastian Adamkiewicz
Publicysta portalu „Histmag.org”, doktor nauk humanistycznych, asystent w dziale historycznym Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi, współpracownik Dziecięcego Uniwersytetu Ciekawej Historii współzałożyciel i członek zarządu Fundacji Nauk Humanistycznych. Zajmuje się badaniem dziejów staropolskiego parlamentaryzmu oraz kultury i życia elit politycznych w XVI wieku. Interesuje się również zagadnieniami związanymi z dydaktyką historii, miejscem „przeszłości” w życiu społecznym, kulturze i polityce oraz dziejami propagandy. Miłośnik literatury faktu, podróży i dobrego dominikańskiego kaznodziejstwa. Współpracuje - lub współpracował - z portalem onet.pl, czasdzieci.pl, novinka.pl, miesięcznikiem "Uważam Rze Historia".

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone