Krew, znój, łzy i pot – przemówienie Churchilla, które przeszło do historii
Przemówienie Churchilla – zobacz też: Winston Churchill – lew Albionu
O geniuszu oratorskim słów kilka…
Winston Churchill należy do tego grona nielicznych polityków, którym przez całą karierę nigdy nie brakowało słów. Jeszcze za życia słynnego premiera jego przemówienia wydawano w formie książkowej na skalę, z którą nie mógł równać się żaden inny ówczesny polityk. Co ciekawe, osiem obszernych tomów zawiera przeszło cztery miliony słów.
Pomimo genialnej umiejętności posługiwania się językiem, Churchill za każdym razem odczuwał lęk przed wygłoszeniem publicznie mowy. Wynikało to z tego, iż miał kompleksy ze względu na brak wykształcenia w Oksfordzie czy w Cambridge. Również jako człowiek niemogący pochwalić się warunkami fizycznymi, charyzmą i pięknie brzmiącym głosem – nie był uważany za tego, który w przyszłości może odegrać znaczącą rolę na brytyjskiej scenie politycznej.
Jednak długa i mozolna praca w postaci niezliczonych godzin spędzonych przed lustrem, przezwyciężania wady wymowy, ćwiczenia mowy ciała i powtarzania wystąpień genialnych mówców, takich jak Edmund Burke, Benjamin Disraeli czy William Gladstone – zaowocowała perfekcją w kwestii wygłaszania przemówień. Używając licznych metafor wojskowych i dosadnych opisów z elementami humoru oraz stosując przy tym odpowiednio dobrane rzeczowniki, jak choćby „krew, znój, łzy, pot”, Churchill stał się bezkonkurencyjny jako twórca pamiętnych sformułowań.
Po prostu w jego przemówieniach czuło się, że świat zbudowany jest na heroizmie – „Jego elżbietańskie zdania poruszają między innymi dlatego, że czuje się w nich siłę, zdecydowanie, jakby były wielką fortecą; nigdy słowa nie służą tylko słowom, nigdy nie są to proste słowa albo słowa bez pokrycia” – mówiła angielska pisarka Vita Sackville-West.
Dlatego oratorska sztuka Churchilla stała się znakomitym instrumentem politycznym w czasie II wojny światowej. Pełne zapału i wojowniczości przemówienia sprawiły, że w maju 1940 roku na stanowisku premiera Wielkiej Brytanii znalazł się człowiek, który dla wielu stał się później bohaterem – o tym sam Winston Churchill zresztą zawsze marzył.
Mowa, która dawała nadzieję
Ze względu na niepowodzenie Operacji Wilfred, w Izbie Gmin doszło do debaty parlamentarnej, w wyniku której ówczesny premier Neville Chamberlain otrzymał wotum nieufności i musiał zrezygnować z piastowanego urzędu. Zastąpił go pierwszy lord admiralicji i członek Partii Konserwatywnej Winston Churchill, który – notabene – także był odpowiedzialny za fiasko operacji brytyjskich w Norwegii.
W drugi dzień Zielonych Świątek, czyli 13 maja 1940 roku, Izba Gmin zebrała się ponownie, aby wysłuchać przemówienia Churchilla, będącego jednocześnie prośbą nowego premiera o aprobatę parlamentarzystów dla jego rządu. Przed wygłoszeniem owej mowy, wchodzący na salę zdymisjonowany Chamberlain, otrzymał więcej oklasków, niż Churchill.
Winston Churchill w swojej polityce zamierzał zintensyfikować sposób prowadzenia wojny z III Rzeszą. Stworzył koalicyjny gabinet, w którego skład weszli nie tylko przedstawiciele Partii Konserwatywnej – choćby przywódca Partii Pracy, Clement Richard Attlee, otrzymał rangę wicepremiera. Churchill pragnął, aby był to rząd obrony narodowej, mający na celu przestawienie Wielkiej Brytanii na tory gospodarki wojennej, zdolnej uratować państwo przed powtórzeniem katastrofy, jaka stała się udziałem kolejnych krajów europejskich zaatakowanych przez nazistowskie Niemcy.
Pierwsze przemówienie Churchilla w roli premiera było przede wszystkim odezwą, aby położyć kres ambicjom wielkomocarstwowym Niemiec. Polityk nie ukrywał, że będzie to walka, w wyniku której wielu poniesie śmierć, ale końcowy efekt musi być tylko jeden – zwycięstwo, w które gorąco wierzył.
„Pragnę powiedzieć Izbie, tak jak to powiedziałem ministrom wchodzącym do tego rządu: >>Mogę wam obiecać tylko krew, znój, łzy i pot<<. Staje przed nami zadanie najcięższego rodzaju. Przed nami wiele, wiele długich miesięcy walki i cierpień. Pytacie mnie o politykę. Odpowiadam: prowadzić wojnę na morzu, lądzie i w powietrzu z całą mocą i siłą, której mrocznej, tragicznej listy zbrodni nic nie przewyższa. To nasza polityka. Pytacie mnie o cel. Mogę odpowiedzieć jednym słowem: zwycięstwo – zwycięstwo, choćby droga do niego była długa i ciężka – bo bez zwycięstwa nie ma przetrwania. (…) Jednak podejmuję się realizacji mojego zadania z optymizmem i nadzieję. Jestem pewien, że nasza sprawa znajdzie odzew narodzie. W tym momencie czuję się upoważniony poprosić o pomoc wszystkich, a więc mówię: „Chodźmy razem, chodźmy razem naprzód, połączmy nasze siły…”.
Słowa Churchilla spotkały się z pozytywnym przyjęciem. Zwłaszcza w pierwszych dniach urzędowania najbardziej popierali go laburzyści – „było to bardzo krótkie oświadczenie, ale do rzeczy” – mówił dyplomata i polityk Partii Pracy, Harold Nicolson. Z kolei redaktor dziennika „The Times”, Geoffrey Dawnson, który był zwolennikiem ugodowej postawy wobec Hitlera, uznał orędzie Churchilla za – „całkiem niezłą, małą, wojenną mowę”. Zresztą prasa porównywała przemówienie Churchilla do słów bohatera walk o zjednoczenie Włoch, Giuseppe Garibaldiego – „głód, pragnienie, przymusowe marsze, bitwy i śmieć”.
Natomiast dla społeczeństwa ktoś taki jak Winston Churchill był idealnym człowiekiem na trudne czasy, gdyż w zasadzie żaden z ówczesnych polityków nie był w stanie tak motywować i trzymać w jedności Brytyjczyków jak on. Jego retoryka, pełna dramatyzmu, doskonale sprawdzała się w momencie nastania godziny, gdy trzeba było wykazać się heroizmem. Dzięki temu stał się symbolem oporu przeciw Hitlerowi, dając nadzieję innym narodom podbitym przez III Rzeszę.
Winston Churchill wierzył, że „jedynie słowa trwają wiecznie” – co jest idealnym potwierdzeniem tego, że nadal wiele jego myśli nieprzerwanie używanych jest w języku dyplomacji.
Słowa Winstona Churchilla wiecznie żywe
Warto przypomnieć, że w 2016 roku do obiegu Wielkiej Brytanii trafił nowy banknot o nominale pięciu funtów z wizerunkiem Winstona Churchilla i jego słynnymi słowami – „że może obiecać tylko krew, znój, łzy i pot”. Tak zwana „Winstonówka” zastąpiła na pięciofuntowym banknocie społeczną reformatorkę Elizabeth Fry.
Prezes Banku Anglii, ogłaszając wybór nowego banknotu, powiedział: „Churchill to lider całego wolnego świata. Jego energia, odwaga, elokwencja, polot i służba na rzecz społeczeństwa są inspiracją dla wszystkich".
Bibliografia:
- Cannadine David, Krew, znój, łzy i pot. Sławne mowy Winstona Churchilla, Zysk i S-ka, Poznań 2001.
- Jendryczko Tomasz, Kronika II wojny światowej, Świat Książki, Warszawa 2004.
- Kielinger Thomas, Winston Churchill. Późny bohater, Bellona, Warszawa 2018
- Batalie największych wojen, Wszyscy w powietrzu. Bitwa o Anglię latem i jesienią 1940r., „Rzeczpospolita” – dodatek historyczny nr 12 ,30 maja 2009.
Redakcja: Paweł Czechowski