Kosmici jak jeden do jednego
Na co dzień, Amir Aczel jest profesorem statystyki w Bentley College. Aczel jest naukowcem nie tylko z zawodu, ale i z pasji, na co wskazują już same tytuły książek jego autorstwa. „Boże równanie” to historia stałej kosmologicznej, już przez swego twórcę, Alberta Einsteina, uważanej za największą pomyłkę życia. „Tajemnica aleph” to opowieść o twórcy teorii mnogości (działu matematyki zajmującego się zbiorami), George’u Cantorze i jego dziele. Najnowszym popularnonaukowym dziełem Aczela jest natomiast „Splątanie”. Jest to spojrzenie okiem matematyka na jedno z najbardziej tajemniczych zjawisk akceptowanych przez oficjalną naukę: splątanie kwantowe.
„Prawdopodobieństwo...” zaczyna się w myśl zasady Alfreda Hitchcocka: „Film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie rosnąć.” Już w podtytule Aczel stawia główną tezę, obecną w każdym rozdziale książki. Pełny tytuł brzmi bowiem: „Prawdopodobieństwo = 1. Dlaczego we wszechświecie musi istnieć inteligentne życie.” O ile teza ta jest truizmem dla ufologów, a także niektórych naukowców, o tyle dla „śmiertelnika” nie jest już tak oczywista. Na szczęście „śmiertelnik” może liczyć na pana doktora Aczela. Prowadzi on bowiem w „Prawdopodobieństwie...” wywód interesujący i wciągający a, co najważniejsze, udowadniający postawioną już na pierwszej stronie książki tezę.
Siłą przekazu Aczela jest niezwykła prostota opisu trudnych i skomplikowanych pojęć. Autor postępuje zgodnie z myślą Einsteina: „wszystko powinno być tak proste, jak to tylko możliwe, ale nie prostsze”, prowadząc Czytelnika przez historię poszukiwania życia pozaziemskiego, a także podstawową wiedzę potrzebną do zrozumienia tego tak skomplikowanego, ale i ciekawego problemu.
Choć książka ta pisana była z zamysłem zaciekawienia „niewtajemniczonych” kwestią możliwości istnienia życia pozaziemskiego, to autorowi udaje się nie tylko przekonać do swych racji w sprawie istnienia „kosmicznych sąsiadów”. Dokonuje on znacznie więcej: prowadząc Czytelnika do puenty jaką jest uzasadnienie tytułu zapoznaje go z wieloma pasjonującymi zagadnieniami, takimi jak np. rola poszczególnych pierwiastków chemicznych w powstawaniu życia, poszukiwanie planet poza Układem Słonecznym czy też matematyczne ujęcie porządku i przypadkowości, kwestii wydawałoby się li tylko filozoficznej.
Jedynym, co w książce może frapować, szczególnie kogoś niewtajemniczonego w teorię prawdopodobieństwa, jest zapis reguły obliczania prawdopodobieństwa wydarzeń złożonych. Zapis ten jest niezrozumiały, a wprowadzona notacja i oznaczenia nie są objaśnione. Jest to istotny mankament, gdyż autor opierając się właśnie na tej regule stawia w swych rozważaniach „kropkę nad i” obliczając prawdopodobieństwo istnienia choć jednej inteligentnej cywilizacji pozaziemskiej dorównującej rozwojem Ziemianom. Pochodzenie tego błędu jest tajemnicą – nie wiadomo, czy to polski tłumacz pozwolił sobie na zbyt dużo, czy też błąd ten popełnił autor w oryginale. Błąd ten może albo przyprawić Czytelnika o odruchowe drapanie się po głowie z myślą „o co chodziło autorowi?”, bądź też, w przypadku co bardziej ciekawskich i dociekliwych Czytelników, o samodzielne wgłębianie się w teorię prawdopodobieństwa.
„Prawdopodobieństwo...” dzięki idealnemu dopasowaniu języka do tematu, a także dużej liczbie interesujących i przemawiających do wyobraźni opisów i ciekawostek naukowych jest idealną pozycją zarówno dla ludzi pasjonujących się tematyką życia pozaziemskiego, jak i dla tych, których po prostu ciekawi świat. Książka inspiruje do własnych poszukiwań, zadawania pytań, dyskusji. A także budzi refleksje nad wszechświatem i życiem z całym ich pięknem, potęgą i tajemniczością. Na tym pięknym nieboskłonie jest tyko jedna, wspomniana już, chmurka. Na szczęście nie przysłania ona całości, a może budzić ciekawość. „Prawdopodobieństwo = 1” jest obowiązkową pozycją w każdej popularnonaukowej bibliotece.