Konkurs na Najlepszy Debiut Historyczny Roku – jak wygląda od strony uczestnika?
Paweł Czechowski: Jest Pan jedną z osób nagrodzonych w Konkursie im. Władysława Pobóg-Malinowskiego na Najlepszy Debiut Historyczny Roku 2009. Pańska praca zdobyła wówczas II lokatę w kategorii prac magisterskich. Jakie są Pana wspomnienia związane z udziałem w konkursie i momentem, w którym dowiedział się Pan o decyzji komisji?
Kamil Dworaczek: Oczywiście są to bardzo miłe wspomnienia związane z pierwszymi sukcesami na polu naukowym. Mówiąc może mało skromnie, spodziewałem się jakiegoś wyróżnienia, bo napisałem niezłą pracę magisterską, ale informacja o uzyskaniu drugiej lokaty bardzo mnie ucieszyła i byłem usatysfakcjonowany.
P.Cz.: Jakiej tematyki dotyczyła Pańska praca?
K.D.: Praca dotyczyła Studenckiego Komitetu Solidarności we Wrocławiu. Była to studencka organizacja opozycyjna, która powstała w kilku ośrodkach akademickich pod koniec lat 70. Pierwszy SKS powstał w Krakowie w maju 1977 r. na fali protestów związanych ze śmiercią Stanisława Pyjasa, studenta UJ i współpracownika Komitetu Obrony Robotników. Następne SKS-y zaczęły powstawać jesienią i zimą 1977 r. (wrocławski został założony w grudniu), ostatni – szczeciński – powstał w maju 1978 r.
P.Cz.: Dlaczego zdecydował się Pan wówczas na udział w konkursie?
K.D.: Aby odpowiedzieć na to pytanie muszę cofnąć się pamięcią o kilka kolejnych lat, do momentu wyboru tematu pracy magisterskiej. Już wówczas wiedziałem, że po studiach magisterskich będę chciał rozpocząć studia doktoranckie, a później pracować naukowo. Oczywiście, nie miałem pojęcia, czy mi się to uda, ale wiedziałem, że bez dobrej, a nawet bardzo dobrej i ambitnej pracy magisterskiej, osiągnięcie celu będzie bardzo trudne. Konkurs dawał dodatkową szansę – liczyłem na to, że w ten sposób moja praca zostanie dostrzeżona, a tym samym zostanę dostrzeżony i ja sam. To z kolei zwiększy prawdopodobieństwo na uzyskanie zatrudnienia w instytucji badawczej. Co więcej, wiadomym było, że jedną z nagród jest publikacja pracy w formie książkowej przez IPN. Ta perspektywa była również bardzo kusząca dla młodego magistranta.
P.Cz.: Co Pan zyskał jako autor jednej z nagrodzonych prac?
K.D.: II miejsce umożliwiało uzyskanie jednego z celów, czyli opublikowanie całej pracy w wydawnictwie IPN. Nie musiałem się już martwić gdzie i jak opublikować moją pracę. Było to dość istotne, tym bardziej, że słyszałem o perypetiach innych koleżanek i kolegów chcących opublikować swoje prace magisterskie lub doktorskie. Co więcej, pamiętam, że otrzymałem także honorarium w wysokości bardzo satysfakcjonującej absolwenta studiów historycznych.
P.Cz.: Czy ma Pan jakieś porady dla osób chcących wziąć udział w konkursie?
K.D.: Tak naprawdę, to przede wszystkim trzeba ambitnie i solidnie podejść do pracy magisterskiej czy to doktorskiej. Jeśli od początku miało się takie podejście, a praca ta była traktowana jako klucz do dalszej kariery naukowej, to nie należy się wahać, bo konkurs może w tym tylko pomóc. Ale to chyba oczywiste.