Kolejna noblowska pomyłka?
To totalnie niepoważne. Obama ma wielki potencjał, wielkie możliwości, ale pokojowy Nobel za plany zrobienia czegoś? – dobitnie napisał na swoim blogu szef działu zagranicznego Gazety Wyborczej Bartosz Węglarczyk, oddając powszechną dzisiaj opinię. W uzasadnieniu decyzji Komitetu Noblowskiego napisano, że pierwszy czarnoskóry prezydent Stanów Zjednoczonych otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla za wkład w umocnienie międzynarodowej dyplomacji. Sam Obama stwierdził, że jest zdziwiony, ale z pokorą przyjmuje nagrodę.
Obama jako prezydent stworzył nowy klimat w polityce międzynarodowej. Wielostronna dyplomacja odzyskała centralną pozycję, z naciskiem na rolę, jaką mogą odgrywać Narody Zjednoczone i inne instytucje międzynarodowe. Dialog i negocjacje są preferowane jako instrument rozwiązywania nawet najtrudniejszych konfliktów międzynarodowych – stwierdził Komitet Noblowski. Wobec natychmiastowych głosów krytyki, Komitet uzupełnił swoje stanowisko: Pragniemy podkreślić, że [Obama] już doprowadził do istotnych zmian – wyjaśniał w rozmowie z agencją AFP wpływowy sekretarz instytucji, Geir Lundestad. Jako osiągnięcia Obamy wymienił m.in. postępy w zakresie rozbrojenia i walki ze zmianami klimatycznymi. Oczywiście mamy nadzieję, że z czasem dojdzie do konkretnych zmian, ale mieliśmy poczucie, że będzie właściwe wsparcie go w miarę możliwości w walce o jego ideały – mówił Lundestad.
Już dziś wydaje się pewne, że Obama dołączy do grona kontrowersyjnych laureatów nagrody, takich jak Kofi Annan, Jaser Arafat czy Henry Kissinger. Także w tamtych przypadkach Komitetowi zarzucano przedwczesne nagradzanie nie osiągnięć, lecz samych chęci. Więcej na ten temat pisałem w sierpniu w artykule Noblowskie pomyłki? Nagrody, których nie należało przyznawać.
Źródła: Gazeta.pl, Tvn24.pl, Blog Bartosza Węglarczyka