Kobieta w Berlinie (reż. Max Färberböck) – recenzja i ocena filmu
Akcja „Kobiety w Berlinie” rozpoczyna się w kwietniu 1945 roku wraz z wkroczeniem do Berlina Armii Czerwonej. Główną bohaterką filmu jest dobrze wykształcona (znająca m.in. język rosyjski) faszystka, która podobnie jak wiele innych berlinianek (ok. 110 tysięcy) staje się ofiarą gwałtów. W ucieczce przed tymi gwałtami (gdy interwencja u rosyjskiego majora nie przynosi rezultatu) Anonima decyduje się znaleźć sobie protektora, dzięki któremu będzie mogła, choć po części, odzyskać kontrolę nad swoim życiem i ciałem.
Napisania scenariusza i wyreżyserowania filmu podjął się Max Färberböck (ur. 22.11.1950) - niemiecki twórca filmowy i teatralny znany z ekranizacji „Aimée i Jaguar” Erici Fischer w 1999 roku. Oba filmy, poza osobą scenarzysty-reżysera, oraz faktem, iż są ekranizacjami, łączy temat ekstremalnej sytuacji kobiet w czasie II wojny światowej. Do obu filmów, na co również warto zwrócić uwagę, muzykę skomponowali Polacy (Jan A.P. Kaczmarek do filmu wcześniejszego i Zbigniew Preisner do produkcji najnowszej).
W rozmowie o „Kobiecie w Berlinie”, jaką z Färberböckiem przeprowadził dla Gazety Wyborczej Włodzimierz Nowak, reżyser filmu mówił: zaimponowała mi bolesna szczerość autorki. Im dłużej czytałem, tym bardziej podziwiałem jej odwagę.(…) Anonima opisuje, jak wiele kobiet szukało u Rosjan ochrony. Jak sprzedawały swoje ciało, żeby przeżyć. Próbowałem sobie wyobrazić, co myślały kobiety, które przez całe życie nie mogły o tym mówić. Anonima zrobiła ten krok. Opowiedziała o kobietach, które żyły jak prostytutki, ratując swoje życie. I tego nie chciano jej wybaczyć.
Za podjęcie trudnego i bardzo ważnego moim zdaniem tematu film Färberböcka ma u mnie wielkiego plusa, który mógłby przełożyć się na maksymalną ocenę całości, gdyby nie drobne mankamenty.
Anonima poprzez wydanie swojego pamiętnika złamała pewne tabu. Odsłoniła fakty, na które nie chciano patrzeć. Fakty, które dotyczyły także jej samej. Czas powojenny można było przetrwać, nie zadając pytań. Żony nigdy nie pytały mężów: co robiłeś na froncie? A mężowie nie pytali: co przeżyłaś, kiedy wkroczyli tu Rosjanie? Na tym milczeniu budowano życie rodzinne – twierdzi reżyser. Niestety, zamiast wiernego relacji Anonimy dramatu uwikłanych w wojnę kobiet i mężczyzn Färberböck tworzy raczej coś na kształt melodramatu.
Kiedy po raz pierwszy czytałam książkę Anonimy w 2004 roku jej historia wydała mi się wstrząsająca (chodzi przecież o masowe gwałty), ale i szalenie interesująca (temat ten poruszany jest niezwykle rzadko). Uznałam ją za cenne świadectwo, które broni się samo – jest na tyle przejmujące, że nie potrzebuje żadnych dodatkowych środków. Niestety reżyser uznał inaczej (romans z majorem przeszedł oczywiście na plan pierwszy). Historia historią, ale przemysł filmowy ma widać swoje wymagania…
Mimo pewnych mankamentów film uważam za dobry i wart obejrzenia. Jego atutem jest z pewnością wyjście poza czarno-biały schemat, w którym świetnie wiadomo kto wróg, kto przyjaciel. Poza tym świetna muzyka i dobre zdjęcia (o tym, że ważny temat, już wspominałam). Przede wszystkim polecam jednak książkę, która ukazuje nie tylko historie gwałtów, ale także "zwykłych" wojennych dni. Ciekawy moim zdaniem i godny prześledzenia jest także zmieniający się wraz z upływem czasu stosunek do mężczyzn.
Wciąż zauważam w tych dniach, że moje uczucie, uczucie wszystkich kobiet wobec mężczyzn zmienia się. Jest nam przykro z ich powodu, wydają się biedni i bezsilni. Słaba płeć. Coś w rodzaju kolektywnego zawodu rodzi się w kobietach. Nazistowski świat, opanowany przez mężczyzn, gloryfikujący silnego mężczyznę, chwieje się - a wraz z nim mit "mężczyzny". (…) U schyłku wojny następuje, oprócz wielu innych klęsk świata, także klęska mężczyzn jako płci.