Karl-Heinz Frieser – „Legenda Blitzkriegu. Kampania zachodnia 1940” – recenzja i ocena
Karl-Heinz Frieser jest emerytowanym pułkownikiem i historykiem wojskowości pracującym w Militärgeschichtliches Forsuchungsamt w Poczdamie. W swojej głęboko analitycznej książce Legenda Blitzkriegu. Kampania zachodnia 1940 stawia tezę, że atak na Francję nie był planowany jako „wojna błyskawiczna”. Nikt w niemieckim sztabie generalnym nawet nie marzył, że ofensywa ta przebiegnie w tak oszałamiającym tempie. Frieser opisuje kampanię na Zachodzie jako nic innego tylko ożywienie klasycznej „operacyjnej wojny manewrowej” Moltkego i Schlieffena (s. 444). Opracowany przez feldmarszałka Ericha von Mansteina plan „cięcia sierpem” stał się punktem wyjścia dla formy walki określanej potem propagandowo jako Blitzkrieg. Uderzenie w kierunku na Sedan i wykorzystanie „momentu obrotowego” do odwrócenia frontu okazało się decydujące w wojnie z Francją.
Jednak nie byłoby to możliwe bez nowatorskiego wykorzystania broni pancernej. W I wojnie światowej była ona dopiero w powijakach i służyła jedynie jako wsparcie piechoty. Heinz Guderian wysunął pomysł usamodzielnienia czołgów i pozostawienia im nieograniczonej możliwości manewrów. Uregulowanie współdziałania z lotnictwem, a zwłaszcza porozumienie z lotnictwem bombowym bliskiego zasięgu, zaowocowało planem zmasowanego ataku bombowców i samolotów nurkujących w momencie przeprawy przez Mozę. Dzięki takiemu niezależnemu rajdowi pancernemu możliwe było skuteczne wykonanie planu „cięcia sierpem”.
Jednak nie tylko w tym tkwi sukces Niemców w 1940 r. Alianci mieli w maju 1940 r. przewagę nad III Rzeszą w ludziach i ich wyszkoleniu, liczbie samolotów, a czołgi francuskie skutecznie opierały się niemieckiej artylerii przeciwpancernej. Frieser maluje jednak przed nami obraz Francuzów skostniałych w tradycyjnych metodach walki, niewierzących w możliwość zmasowanego samodzielnego ataku pancernego. Nieudolność poszczególnych formacji i działań sprawia, że czytelnik ma wrażenie, iż armia francuska była w stanie potknąć się o własne sznurowadła. Z kart książki wyłania nam się obraz dowódców, którzy marnowali czas na otrzymanie oficjalnego rozkazu działania. Sprawiało to, że w porównaniu z metodą dowodzenia zadaniowego i dużej samodzielności dowódców niemieckich czas reakcji francuskiej był wyjątkowo długi.
Cudem dla Francuzów było wydanie 24 maja słynnego „rozkazu zatrzymania wojsk’ pod Dunkierką. Umożliwiło to aliantom ewakuowanie do Wielkiej Brytanii resztek walczących we Francji oddziałów. Dzięki temu w pewnej mierze została załagodzona kompletna porażka na froncie zachodnim. Gdyby nie absurdalna decyzja Hitlera o zatrzymaniu czołgów, z wojsk alianckich niewiele by pozostało.
Mit Blitzkriegu narodził się już po zwycięstwie w kampanii zachodniej roku 1940. Nazistowska propaganda przedstawiała „wojnę błyskawiczną” jako wynalazek największego wodza wszechczasów Adolfa Hitlera. Redaktor naczelny „Völkischer Beobachter” Wilhelm Weiß napisał:
[…] to narodowy socjalista Adolf Hitler wykazał się taką zdolnością, że podołał temu zadaniu i wkroczył skutecznie na śmiałą drogę prowadzącą od statycznego do dynamicznego sposobu prowadzenia wojny. To rewolucyjny duch jego brunatnej armii atakował wraz z jego dywizjami pancernymi i eskadrami bombowców na polach bitewnych Europy (s. 420).
W pracy Friesera zachwyca szczegółowość opisu poszczególnych aspektów kampanii francuskiej. Drobiazgowość w przedstawieniu każdego działania pozwala nawet czytelnikowi nieobytemu z taktyką wojskową w sposób łatwy przyswoić poszczególne części niemieckiej ofensywy. Zrozumienie manewrów wojskowych umożliwiają doskonale wykonane mapy, które pomagają zwizualizować opisywane wydarzenia. Konstrukcja książki, oparta na krótkich podrozdziałach, pozwala bardzo szybko odnaleźć interesujący czytelnika fragment, a także znaleźć odpowiedź na nurtujące pytania. Całość tekstu urozmaicona jest zdjęciami archiwalnymi.
Oprócz doskonałych map na uwagę zasługują także przejrzyste wykresy porównujące m. in. możliwość podjęcia wysiłku wojennego przez obie strony. Pozwalają one na usystematyzowanie zawartej w tekście wiedzy na temat stosunku sił na froncie zachodnim w 1940 r.
Jedynym, co można zarzucić autorowi, jest lekceważący stosunek do kampanii wrześniowej. Nakreślając tło wydarzeń Frieser wspomina również o walkach we wrześniu 1939 r. w Polsce. Przedstawia wojsko polskie jako zacofany, anachroniczny twór oparty w dużej mierze na kawalerii. Jest to o tyle zadziwiające, że parę wersów później wspomina, że w porównaniu z I wojną światową III Rzesza miała o 1 300 000 więcej koni. Dodatkowo stwierdza, że po 18 dniach kampania polska była zasadniczo zakończona. Wspomina co prawda o wzięciu Polski w kleszcze z trzech stron i stojących na wschodzie w gotowości oddziałach Armii Czerwonej, jednak zupełnie nie wspomina o agresji sowieckiej z 17 września 1939 r.
Podsumowując, książkę zdecydowanie powinien przeczytać każdy, kto interesuje się wykorzystaniem broni pancernej w II wojnie światowej. Lektura pracy Karla-Heinza Friesera pozwoli również zrozumieć, że w działaniach Hitlera na froncie zachodnim nie udać powinno się właściwie wszystko, a skostniała i zadufana w sobie generalicja francuska pozwoliła na wyczyn, który później określono mianem Blitzkriegu.
Zobacz też:
- Nigel Cawthorne – „Czołgi w natarciu. Historia niemieckiej broni pancernej”;
- Władimir Bieszanow – „Czerwony Blitzkrieg”;
- Władimir Bieszanow – „Pogrom pancerny 1941”;
- Raginis kontra Guderian. Obrona odcinka „Wizna” we wrześniu 1939 r..
Redakcja i korekta: Agnieszka Kowalska