Jurij Fielsztinski, Władimir Pribyłowski – „Korporacja zabójców” – recenzja i ocena
Tym, którym pobieżna ocena mediów nie wystarcza, „Korporacja zabójców” dostarczy solidnej dawki informacji o tym jak wyglądały przekształcenia rosyjskiej polityki w okresie tuż po transformacji ustrojowej i jak na ich podstawie uformował się współczesny system polityczny Federacji Rosyjskiej.
Jurij Felsztinski, z wykształcenia historyk, mieszkający w Stanach Zjednoczonych specjalizuje się w tematyce politycznej i historycznej XIX i XX wieku. Jest autorem recenzowanej na Histmagu biografii oligarchy Borysa Bieriezowskiego, a na przełomie tysiącleci napisał wraz z Aleksandrem Litwinienką książkę „Wysadzić Rosję” o kulisach wybuchu wojny czeczeńskiej. Bieriezowski zmarł w 2013 roku a Litwinienko - były oficer służb specjalnych Rosji w stopniu pułkownika - został w Londynie otruty w 2006 roku radioaktywnym polonem 210.
Drugi z autorów, Władimir Pribylowski był historykiem z wykształcenia, dysydentem oraz analitykiem spraw politycznych i założycielem thinktanku. Był, gdyż 13 stycznia 2016 r. został znaleziony martwy w swoim moskiewskim mieszkaniu. Jednym z jego ostatnich projektów dotyczył tzw. spółdzielni „Jezioro” - opisanej w książce (s. 134-137, 254) kooperacji rosyjskich dygnitarzy z lat 90., której wszyscy członkowie dziś zajmują wysokie stanowiska państwowe, z prezydentem Putinem na czele. Jakkolwiek by to paradoksalnie nie brzmiało, śmierć tylu współautorów Felsztinskiego zdaje się dowodzić prawdziwości jego obserwacji.
„Korporacja zabójców” wydana przez Frondę to już drugie polskie wydanie tej pozycji. Pierwsze pojawiło się w 2008 roku, drugie 8 lat później. O ile takie opóźnienie zazwyczaj jest wadą, w tym przypadku okazuje się zaletą. O tym bowiem co zdarzyło się po 2008 roku dużo już napisano – ale źródła obecnego systemu politycznego Federacji Rosyjskiej tkwią głębiej, w trudnych latach 90. Dlatego, z perspektywy roku 2017, pozycja ta należy już do historii współczesnej. Wydana pod koniec drugiej kadencji Władimira Putina opowiada historię polityczną Rosji od końca lat 80. aż do 2007 roku. Warto przy tym wspomnieć, iż w pierwszym polskim wydaniu pojawiła się informacja, że książka ta miała być w zamyśle biografią prezydenta Rosji. Jej przedwczesne wydanie zostało wywołane przez rewizję Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) w moskiewskim mieszkaniu Władimira Pribyłowskiego w 2007, zakończoną konfiskatą sprzętu komputerowego, materiałów oraz korespondencji. W efekcie tego jeszcze w tym roku oddano książkę do druku.
Centralną postacią książki jest sam prezydent, Władimir Władymirowicz Putin. Chociaż „natężenie” jego obecności jest różne, to właśnie wokół jego życia autorzy budują narrację całej pozycji. Treść książki można z grubsza podzielić na kilkach zasadniczych, chronologicznie następujących po sobie obszarów, kończąc ją na roku 2007.
Pierwszy dotyczy niejasności związanych z dzieciństwem i dorastaniem Władimira Putina. Pod wpływem ojczyma matka prezydenta Rosji rzekomo oddała go w wieku kilku lat, przez co stał się sierotą – a tego typu osoby, osłabione traumatycznymi doświadczeniami, były chętnie werbowane przez KGB (s. 68). Część druga, obejmuje lata 90. i zdobywanie wpływów przez osoby związane z KGB/FSB i dotyczy kariery prezydenta w Petersburgu (rozdz. 3) i Moskwie (rozdz. 4). Opisuje ona działania na styku polityki, biznesu oraz przestępczości. Mnogość tych powiązań jest szokująca – do tego stopnia, że nie sposób nie odnieść wrażenia, że każdy, kto jest zaangażowany w politykę rosyjską, niezależnie od szczebla, musi być jednocześnie powiązany ze służbami specjalnymi. W swoim „petersburskim okresie” Władymir Putin było osobą nr 2 we władzach miasta określanego mianem „rosyjskiej stolicy przestępczości” (s. 104). W związku z tym cały rozdział stanowi formę oskarżenia mającego postać opisu różnego rodzaju przedsięwzięć biznesowo-politycznych w które był zamieszany.
Kreślony przez autorów obraz Rosji jest tyleż smutny, co przerażający. Piszą oni bowiem
(...) Ci, którzy służyli w bezpiece, znali się nawzajem i wiedzieli o sobie aż zbyt wiele. Z woli potężnej macierzystej struktury pomagali sobie, promowali się wzajemnie, wyznaczali jeden drugiego na coraz to wyższe stanowiska i rozprzestrzeniali się po bezkresnych terytoriach niczym złośliwy nowotwór. Niewtajemniczeni nigdy nie byli w stanie pojąć, jakim sposobem sukcesy odnosiła ta czy inna osoba, często pozbawiona ponadprzeciętnych kwalifikacji zawodowych, lub nawet wyróżniająca się całkowitym brakiem profesjonalizmu. Nader często tacy niegrzeszący lotnością koledzy zasiadali na stołkach kierowników i dyrektorów (s. 217).
Autorzy zapoznają czytelników z pojęciem tzw. „aktywnej rezerwy” KGB/FSB, czyli mężczyzn (nazwiska kobiet w tym kontekście się nie pojawiają) zwolnionych ze służb, którzy robią karierę gospodarczą i/lub polityczną za aprobatą i wsparciem tych ostatnich. Nie dziwi więc, że odsetek osób wywodzących się z sektorów siłowych na najwyższych szczeblach władzy Rosji, już w trakcie pisania książki – czyli ponad dekadę temu - był szacowany na od 40 do 80% (s. 216).
Część kolejna to okres przejściowy. Rozpoczęta rozdziałem o etapie moskiewskim narracja znajduje swoją kontynuację w kolejnym, dotyczącym roli drugiej wojny czeczeńskiej. Zdaniem autorów
pod koniec pierwszych dwóch miesięcy drugiej wojny czeczeńskiej stało się jasne, że operacje militarne zostały zainicjowane przez władze rosyjskie w celu przypieczętowania strategicznej decyzji: zejścia kraju z drogi reform (polityka Jelcyna) i wstąpienia na szlak militarno-czekistowsko-biurokratyczny (polityka Putina) (s. 172).
Rozdział pt „Następca” opisuje nie tylko machinacje przeprowadzone w trakcie wyborów 2000 roku, ale i techniki manipulowania głosami odbywające się przy okazji innych wyborów w Rosji. Osoby zainteresowane głębiej tą tematyką z pewnością zainteresuje liczący prawie 100 stron aneks pod wymownym tytułem „demokracja sterowana”. Następny to opis relacji wśród rosyjskiej wierchuszki, z dość szczegółowym opisem rywalizujących ze sobą klanów na przełomie tysiącleci. Część tę kończy rozdział o tytule, który tłumaczy wszystko, czyli „Koledzy prezydenta lub „agenci i figuranci”.
Książkę zamykają dwa rozdziały dotyczące eliminacji przeciwników prezydenta. Pierwszy z nich opisuje mające miejsce na początku pierwszej dekady XXI wieku prześladowania niezależnych od władzy mediów oraz ich ostateczne rozbicie i/lub podporządkowanie. Zaś ostatni rozdział, jeden z najdłuższych w książce, liczący prawie 60 stron, dotyczy zabójstw na tle politycznym. Otwierają go rozważania na temat śmierci liderów rewolucji Lenina, Trockiego, Dzierżyńskiego i Stalina. Autorzy przytaczają argumenty stojące za tym, że żaden z nich nie dokonał życia w sposób naturalny. Wykazują też niemały wkład Gienricha Jagody, jednego z szefów bezpieki i farmaceuty z wykształcenia w zastosowanie trucizn przez organy bezpieczeństwa. To jednak tylko preludium do później opisywanych i bardziej nam współczesnych wydarzeń.
Oprócz powszechnie znanych przypadków otruć, takich jak były prezydent Ukrainy Juszczenko, wspomniany na początku były oficer FSB Aleksander Litwinienko na kartach rozdziału spotykamy byłego premiera Jegora Gajdara czy dziennikarkę Annę Politkowską. Ta ostatnia, słynąca z krytyki prezydenta, po nieudanej próbie otrucia, została ostatecznie zastrzelona. „Właśnie 7 października 2006 roku, w dniu urodzin prezydenta Rosji Anna Politkowska została zamordowana. Jak prezent na urodziny.” (s. 23).
Książka liczy łącznie 496 stron z przypisami. Mimo, że nie jest pozycją stricte naukową, a jej autorzy reprezentują konkretny, bardzo krytyczny wobec Władimira Putina, punkt widzenia, to poziom jej udokumentowania oraz obszerność stanowią o jej wartości. Dzięki jej lekturze mamy okazję poznać (bądź przypomnieć sobie) wydarzenia, które stworzyły współczesną rzeczywistość rosyjską. Autorzy portretują swój ojczysty kraj, jako państwo, w którym służby specjalne nigdy nie przestały odgrywać znaczącej roli. Po krótkim okresie odwilży lat 90., zaczęły ponownie odzyskiwać wpływy. W podsumowaniu piszą (dla przypomnienia – są to słowa z 2007 roku!):
Nie wszyscy rozumieli, co się dzieje, i nie każdy rozumiał to od razu. Kiedy przyszło otrzeźwienie było już za późno. (…) Po raz pierwszy w historii władzę w kraju przejęło FSB-KGB – ludzie, którzy nie mieli żadnego pozytywnego programu ani doświadczenia w budowaniu czegokolwiek. Potrafili jedynie niszczyć, nadzorować ujarzmiać i zabijać. (s. 362).
I chociaż przewidując odsunięcie od władzy Władimira Putina w 2008 roku się pomylili, to warto sięgnąć po tę książkę przed wyborami prezydenckimi w Rosji, które mają się odbyć w marcu 2018 roku, aby lepiej zrozumieć co doprowadziło do powstania obecnego systemu.