Julia Fiedorczuk – ,,Pod słońcem” – recenzja i ocena
Julia Fiedorczuk –,,Pod słońcem” – recenzja i ocena
Julia Fiedorczuk jest poetką, pisarką, tłumaczką, eseistką. To autorka m.in. powieści Nieważkość, która nominowana była do Nagrody Literackiej Nike oraz tomu Psalmy, za którą otrzymała Nagrodę Poetycką im. Wisławy Szymborskiej. Jej zainteresowania naukowe dotyczące relacji między człowiekiem a środowiskiem naturalnym zaowocowały uzyskaniem habilitacji w 2016 r. Jest członkiem stowarzyszenia Association for the Study of Literature and Environment (ASLE). Mieszka w Warszawie i Serocku, gdzie Bug łączy się z Narwią i gdzie rozgrywa się główna akcja recenzowanej książki.
Powieść „Pod słońcem” łączy w sobie elementy ziemskie z metafizyką. Autorka za pomocą poetyckich opisów ukazuje świat, w którym żyjemy, a którego wcale nie znamy. Julia Fiedorczuk przypomina nam, w którym kierunku iść, aby odnaleźć swoją drogę i żyć w zgodzie z naturą i samym sobą.
W jej książce widzimy na przemian miłość, udrękę, śmierć, radość, a także prozę życia codziennego. Dzięki opowieściom bohaterów poznajemy świat, którego zwykle nie dostrzegamy, a który jest na wyciągnięcie ręki. Fiedorczuk przez pryzmat ich doświadczeń pokazuje historie zwykłych ludzi z czasów przedwojennych oraz dramatycznych lat II wojny światowej. Recenzowana powieść to nie tylko podróż w czasie, ale także w przestrzeni. Przenosi nas spod Białegostoku do Warszawy, Sarajewa, Baku, a także za Ural i do Urugwaju. Michał, Miłka, Zofia, Franciszek, Marianna, Jurek, Jasna… każdy z bohaterów ma do opowiedzenia swoją własną historię.
Niewątpliwie ogromnym atutem książki jest jej nietuzinkowa, poetycka część opisowa. To głównie ona tworzy dzieło, a nie dialogi. Bo właśnie najważniejszą rozmowę między człowiekiem a naturą tworzy właśnie przepiękny opis ukazujący bogactwo języka polskiego. Przyznam, że droga, którą wybrała Julia Fiedorczuk pisząc tę książkę, jest dość nieszablonowa, a przez to intrygująca i z pewnością zasługująca na uwagę. Dzięki temu autorce udało się oddać klimat życia codziennego w małomiasteczkowej społeczności. To, co według mnie warto wyróżnić, to lokalność i folklor wschodnich ziem naszego państwa, które autorka wręcz zaprezentowała fenomenalnie.
Julia Fiedorczuk sama podkreśla, że opowiedziane przez nią historie są fikcją. Jednak niektóre wspomniane osoby żyły naprawdę. Autorka przywołuje tu postacie takie, jak: córki Ludwika Zamenhofa, Zofię i Lidię, które zginęły w Treblince czy Ryfkę Gruskin, która uciekła z transportu do Treblinki i przeżyła wojnę. Również niektóre opisywane przez nią wydarzenia, jak eksplozja meteorytu nad Czelabińskiem, wydarzyły się naprawdę.
Po przeczytaniu książki odniosłam wrażenie, że brak w niej niestety motywu przewodniego. Czegoś wokół czego skupiałaby się historia. Otrzymaliśmy mnóstwo świetnych poetyckich opisów, które jednak tworzą zupełnie odrębne historie, jednocześnie wprowadzając monotonię i beznamiętność. Specyficzne ukazanie niektórych wątków powoduje niekiedy zatracenie dynamiki powieści. Można przez to odnieść wrażenie, że wszystkie opowieści łączy jedynie miejsce zamieszkania bohaterów. Dla równowagi należy przyznać, że dużym atutem są kapitalne charakterystyki postaci, jednak ich mnogość może utrudniać czytelnikowi wnikliwe śledzenie losów poszczególnych losów. Poza tym mimo całkiem ładnej okładki książki, samo wydanie nie zachwyca.
Należy podkreślić, że mimo mankamentów jest to książka, którą się przeżywa i która zdecydowanie zapada w pamięć. Jest to po prostu piękna opowieść o życiu. I to nie tym upiększonym, ale tym prawdziwym. Po przeczytaniu opisu zamieszczonego na tylnej okładce wydawać by się mogło, że jest to książka przeznaczona dla,,miłośników Harlequinów”, jednak nic bardziej mylnego. Polecam publikację każdemu kto lubi zarówno poezję, jak i prozę, a przede wszystkim refleksyjne historie życia codziennego osadzone w historii.