Jörg Oberste – „Heretycy i inkwizycja w średniowieczu” – recenzja i ocena
Książka, którą miałem przyjemność wziąć do ręki, to niewątpliwie pozycja wstępna, mająca charakter popularyzatorski. Dlatego też osoby, które w jakikolwiek sposób interesowały się historią początków Świętego Oficjum, zakonów żebraczych i ich działalności w południowej Francji czy też losami największych herezji średniowiecza zapewne nie znajdą w książce niemieckiego historyka niczego nowego. Dodatkowo ci spośród czytelników, którzy zetknęli się z historią Kościoła w czasach antycznych czy we wczesnej nowożytności, mogą poczuć spore zaskoczenie na widok tez, padających w pierwszych i ostatnich rozdziałach książki. Ich celem jest jedynie podanie najbardziej ogólnego kontekstu wydarzeń XII i XIII w., stąd zdarzają się tam daleko idące uogólnienia.
Komu zatem można polecić „Heretyków...”? Z pewnością będzie to dobra lektura (na przykład na czas wakacyjnego odpoczynku) dla osób, które na co dzień historią się nie interesują, potrzebujących wprowadzenia do tematu inkwizycji i herezji niejako od zera. Niewątpliwie książka posiada dwie ważne zalety – lekkość stylu i spójność narracji. Autor rzadko popada w dygresje, większość pojęć, wydarzeń i postaci, które wprowadza na scenę, dobrze łączy się w sensowną całość, czytelnikowi łatwo śledzić logiczny ciąg wydarzeń. Niestety często ta lekkość narracji osiągana jest kosztem ignorowania szczegółów. W wielu przypadkach autor pozostaje na poziomie ogólnych opinii, ograniczając się na przykład do sformułowań typu: „[...] dawne, pochodzące z IV i V wieku, postanowienia soborowe na temat celibatu osób duchownych były we wczesnym średniowieczu w dużej mierze ignorowane” (s. 59) – bez podania o jakie kanony chodzi i w jaki sposób były obchodzone. Innym przykładem jest następujący fragment: „W Rawennie Fryderyk ogłosił na początku 1232 r. nowe ustawy skierowane przeciwko heretykom w Niemczech, które po raz pierwszy powoływały się na inkwizytorów z zakonu dominikanów, mianowanych na ten urząd przez papieża Grzegorza IX” (s. 109). O jakie ustawy chodzi i jaka była rola owych zakonników? Tego czytelnik może się jedynie domyślać.
Książka składa się z trzech części: szkicowego przedstawienia problematyki sporów doktrynalnych w chrześcijaństwie antycznym, opisu przyczyn powstania wielkich ruchów heretyckich w XII i XIII w. (koncentrującego się w zasadzie na rejonie południowej Francji oraz północnych Włoch) oraz reakcji nań Kościoła, aż w końcu z zaznaczenia ruchów reformatorskich z XIV wieku, które niejako były swoistą zapowiedzią reformacji. Jak wspomniałem, części pierwsza i trzecia mają charakter pobieżny i służą jedynie przedstawieniu czytelnikowi nieobeznanemu w temacie głównych przyczyn i skutków opisywanych wydarzeń. Niewątpliwą zaletą części antycznej jest dobre wytłumaczenie idei herezji jako odłączenia części wiernych od wspólnoty i przeciwstawnych wobec tego pragnień Kościoła, chcącego zachowania swojej jedności. Można polemizować z przywoływaną tezą, że unifikacja zwyczajów i myśli teologicznej od początku przyświecała Kościołowi chrześcijańskiemu. Niemniej jednak podkreślenie wagi jedności już w początkach myśli chrześcijańskiej rzuca dobre światło na ideę inkwizycji, ponieważ podobne mechanizmy, jak w przypadku apostolskiej troski o czystość wiary i ducha wspólnoty, działały przy podejmowaniu decyzji o powołaniu Oficjum.
Główna problematyka książki jest przedstawiona rzetelnie, choć w wielu miejscach autor znów poprzestaje na sądach ogólnych, nie zawsze popartych choćby jednym przykładem. Najważniejsze ruchy religijne (przede wszystkim: bogomilcy, katarzy, waldensi, humiliaci, beginki oraz begardzi i spirytuałowie) zostały opisane skrótowo, choć wystarczająco, by uchwycić istotę ich sporu z Kościołem papieskim (każdy bowiem z tych ruchów uważał, że to jego członkowie stanowią ten najwłaściwszy Kościół, wierny Chrystusowi). W wielu przypadkach, jak choćby w historii waldensów, linia oddzielająca ortodoksję od herezji była bardzo cienka, dotyczyła nie ideologii czy teologii danego ruchu, lecz na przykład metod działania. Kościół mocno strzegł restrykcji zabraniającej osobom spoza stanu duchownego działalności kaznodziejskiej. Było to spowodowane głównie troską o jedność nauczania. Powszechna była wówczas opinia, że osoby nieposiadające teologicznego wykształcenia, a odznaczające się żarliwością i skrajnością poglądów, tak jak większość członków żebraczych i ascetycznych ruchów z XII i XIII w., mogły łatwo wypaczyć naukę Kościoła mającą swe źródło w Ewangelii i tradycji. Przykładem tego może być ruch beginek, który zanadto akcentując rolę ubóstwa, negował rolę sakramentów i ciągłego ćwiczenia się w cnotach. W tym przypadku optyka autora, która wyostrza głównie przyczyny sporów, rozmazując i pomijając wiele szczegółów, sprawdza się dobrze. Dzięki temu wyeksponowany jest wyraźny ciąg logiczny. Rozpoczyna się on od masowych ruchów religijnych (wynikłych ze wzrostu pragnienia uczestnictwa w indywidualnej, ascetycznej religijności), poprzez herezje o korzeniach gnostyckich (kataryzm) oraz te powstałe na skutek przekręcenia nauki Kościoła wynikającego z nadgorliwości. Następnie pokazana została krytyka papiestwa i duchowieństwa – oskarżanego nieraz słusznie o zbytek i odejście od ewangelicznych zasad – oraz reakcja Kościoła: powoływanie zakonów żebraczych oraz Świętego Oficjum, mającego dbać o zachowanie jedności wspólnoty Kościoła. Książkę kończy opis drugiej fali krytyki i wewnętrznej refleksji wykształconych duchownych, gdy postaci takie jak William Ockham, John Wiklif czy Jan Hus krytykowały Awinion za zbytnie zaangażowanie w sprawy świeckie.
Zaletą książki, szczególnie cenną dla czytelnika zaczynającego dopiero przygodę z historią wieków średnich, jest podejście do wypaczeń i błędów inkwizycji. Autor nie boi się o nich wspominać, pisząc np. o okrucieństwach jednego z pierwszych inkwizytorów we Francji, Roberta le Bougre`a. Z drugiej strony z opisu Oberstego jasno wynika, które działania były wykoślawieniem idei zachowania jedności Kościoła przez zbyt aktywnych inkwizytorów, a którzy przedstawiciele Oficjum wykazywali podczas pełnienia funkcji więcej łagodności i umiaru, mitygując często swych nadgorliwych kolegów (np. sam Robert został odwołany na wniosek swych dominikańskich współbraci). Wartościowe jest także przedstawienie, w tym miejscu akurat dość szczegółowo, z rzadkim w książce bezpośrednim powołaniem się na źródła, prawnych podstaw inkwizycji oraz teoretycznego, zgodnego z procedurą, przebiegu takiego procesu. Autor podkreśla, że surowe kary przewidziane były jedynie dla wąskiej grupy „heretyków-recydywistów”, i to jedynie tych pełniących ważne funkcje w heretyckiej wspólnocie. Nadto do skąpo cytowanych przez autora źródeł należy kilka opisów zarzutów formułowanych wobec różnych sekt. Dzięki temu czytelnik może wyrobić sobie zdanie na temat celu ustanowienia inkwizycji i w jakim stopniu cel ten został osiągnięty w praktyce. Autor podejmuje także kwestie związku dziejów Oficjum ze światem polityki, podkreślając zależności i wypaczenia, starannie jednak oddzielając sferę teologiczno-prawną od politycznej.
Pozycja zaopatrzona jest w mały słowniczek, w którym można znaleźć krótkie objaśnienia na temat podstawowych pojęć i najważniejszych postaci, wyróżnionych pogrubieniem we właściwym tekście. Niestety redakcja nie wykazała się czujnością i niektóre wyróżnione postaci nie mają swojego opisu w słowniczku. Na szczęście jest to jedyny jej błąd, korekta i przekład nie budzą zastrzeżeń. Brakuje może tylko mapki, która pomogłaby zorientować się w geografii Okcytanii (regionu obejmującego południową Francję, głównie Prowansję). Wydawca nie popisał się natomiast przy komponowaniu bibliografii. Oprócz oryginalnej, zawierającej niemal wyłącznie pozycje niemieckojęzyczne, niedostępne nad Wisłą, dołączono przegląd polskich publikacji. Brakuje tam jednak ogromnej liczby książek. Czytelnikowi zorientowanemu na pozycje popularne na pewno przydałoby się odniesienie do „Manicheizmu średniowiecznego” Stevena Runcimana, a temu zainteresowanemu teologicznym aspektem sporów doktrynalnych – do serii „Tradycja chrześcijańska”, autorstwa Jaroslava Pelikana. Książka nie jest wydana zbyt solidnie (klejona, miękka oprawa), lecz powinna wytrzymać kilkukrotną lekturę czy podróż w torbie podręcznej.
Czy „Heretycy...” zasługują na polecenie? Z pewnością, dzięki lekkiemu stylowi i umiejętności koncentracji na najważniejszych aspektach opisywanych sporów, publikacja jest dobrym wprowadzeniem. Jednakże rzadkie cytowanie źródeł (często bez siglów, zresztą w przypadku odwoływania się do opracowań Oberste podaje zwykle jedynie nazwisko autora, którego nie zawsze można odnaleźć w bibliografii!) i powoływanie się na nie oraz bardzo syntetyczny charakter książki sprawiają, że czytelnik, który zechce wyrobić sobie własną opinię na temat tych burzliwych wydarzeń, musi sięgnąć także po inne pozycje.
Redakcja: Michał Przeperski
Korekta: Bożena Pierga