Jonathan M. Berman – „Antyszczepionkowcy. Historia niewiedzy” – recenzja i ocena
Jonathan M. Berman – „Antyszczepionkowcy. Historia niewiedzy” – recenzja i ocena
Na wstępie warto się zastanowić, dlaczego w świecie sztucznej inteligencji, dostępu do nowoczesnych technologii oraz wiedzy na temat skutecznych metod zapobiegania rozmaitym chorobom, ludzie nadal chętnie korzystają z alternatywnych metod leczenia, które w zasadzie niewiele różnią się od praktyk znachorskich z przełomu XIX i XX wieku. Mimo wynalezienia skutecznych szczepionek na odrę, ospę, różyczkę, świnkę, błonicę, krztusiec, tężec, polio, rodzice coraz częściej opóźniają lub w ogóle rezygnują ze szczepienia swoich dzieci. Jest to o tyle niezrozumiałe, że wiele z tych chorób przez setki lat historii przyniosły krwawe żniwo w całej Europie. Nie ulega wątpliwości, że opracowanie szczepień to jedna z najwspanialszych opowieści o postępie ludzkości, które poprawiły jakość naszego życia – podkreśla amerykański badacz. Jednak problemów, zagwozdek oraz teorii spiskowych wokół szczepień jest cała masa i Jonathan M. Berman na kartach swojej książki w sposób racjonalny, obala narosłe mity, jakie od lat powielają przeciwnicy szczepień.
W pierwszej kolejności autor „Antyszczepionkowców” przedstawia przykłady dotyczące ogólnych tendencji szczepień. Sceptycyzm dotyczy najczęściej lokalnych społeczności wokół szkół prywatnych czy radykalnych odłamów religijnych. Mimo, że monoteistyczne religie nie sprzeciwią się szczepieniom, to jednak spora liczba ludzi wykorzystuje swoje przekonania do zwolnienia z profilaktyki szczepień ochronnych.
Co istotne, państwem w Europie, które wyraźnie odstaje w kwestii wysokich wskaźników szczepień jest niestety współczesna Ukraina. Mimo, że szczepienia na polio, różyczkę, odrę, świnkę u naszego wschodniego sąsiada są wymagane przed pójściem do szkoły – to współczynnik szczepień wynosi tam około 50 procent. Wynika to z tego, że u naszego wschodniego sąsiada znacznie łatwiej uzyskać fałszywe zaświadczenie niż zostać zaszczepionym, a związane jest to z brakiem darmowych szczepień w szpitalach. Zaś w aptekach preparaty są bardzo drogie. Ponadto zwątpienie na Ukrainie w szczepienia, po części związane jest z propagandą rosyjską w mediach społecznościowych. Mimo, że aktywizm antyszczepionkowy jest działalnością niszową, to w niektórych zbiorowościach ich retoryka okazuje się bardzo skuteczna. Tym samym, stanowi to zagrożenie dla osób, które z różnych przyczyn nie mogą być zaszczepione i stwarza ryzyko wybuchu epidemii chorób, które powszechnie uważa się za wyeliminowane – przeczytamy w „Antyszczepionkowcach”.
Główny temat książki stanowi oczywiście historia antyszczepionkowców. W XVIII wieku ludzie umierali na skutek chorób zakaźnych niż schorzeń, które dzisiaj są główną przyczyną zgonów, by wymienić tylko choroby układu krążenia i nowotwory. Średnia długość życia wynosiła wtedy około trzydziestu pięciu lat. Wielkim problemem była wysoka śmiertelność niemowląt z powodu gorączki poporodowej. Mimo że choroby były już rozpoznawane i klasyfikowane, to ówczesna medycyna w najlepszym razie była paliatywna, a w najgorszym przynosiła więcej szkody niż pożytku – podkreśla Jonathan M. Berman. W przypadku pierwszych szczepień sprzeciw mógł się wydawać uzasadniony. Eksperymenty na ludziach, które wówczas stosowano, nie podlegały zasadom etycznym, jakie znamy obecnie. Ponad dwieście lat temu, ofiarowanie ułaskawienia w zamian za poddanie się potencjalnie śmiercionośnemu eksperymentowi medycznemu lub eksperymentowanie na dzieciach było na porządku dziennym. Swoją drogą, to na początku XIX wieku, lekarzy niewielu dzieliło od znachorów i oferowali całą gamę usług, które były totalnym zaprzeczeniem tego, czym powinni się zajmować.
Pierwsze formy opozycji wobec szczepień były ściśle związane z kwestiami różnic klasowych, wolnością jednostki, strachu przed niepożądanymi skutkami ubocznymi. Wierzono, że zdrowie można zachować dzięki integralności swojego ciała. Kolportowano broszury sprzeciwiające się szczepieniom, których autorzy porównywali owe działania do oporu wobec armii Napoleona czy ataku na tradycyjne wartości. W ogóle żeby zrozumieć reakcje na brytyjską ustawę o szczepieniach z 1853 roku, trzeba popatrzeć na jej ówczesny kontekst polityczny. Był to czas popularności różnych filozofów i myślicieli jak John Locke, Thomas Hobbes, Jean-Jacques Rousseau, Jeremy Bentham, Thomas Malthus. Rywalizujące idee dotyczące praw jednostek pokazywały pewien rodzaj debaty publicznego sprzeciwu wobec szczepionek. Jednym z bardziej znanych postaci dziewiętnastowiecznego ruchu antyszczepionkowego był John Gibbs. Jego zarzuty, że szczepienia przynoszą korzyści przemysłowi medycznemu, mogły być powiązane z jego własnym zawodem. Mianowicie zajmował się hydropatią – co było rodzajem medycyny opierającej się na leczeniu za pomocą kąpieli, dużej ilości picia wody i szarlatańskiemu wstrzykiwaniu wody w różne partie ciała.
W książce sporo przeczytamy o pionierach szczepień, a także stosowanych przez nich metod, rozwoju sterylizacji, zrozumieniu, że to mikroorganizmy odpowiadają za wiele chorób. Nie brakuje przy tym rozmaitych ciekawostek i danych statystycznych z dziedziny medycyny. Na przykład przed odkryciem szczepionki na ospę około 10 procent zgonów w Londynie było wynikiem wywołanych przez tę chorobę. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu, przed wytępieniem ospy, zarażało się nią od 10 do 15 milionów ludzi, co dla 1,5 do 2 milionów kończyło się śmiercią. Gdyby John Snow w 1854 roku nie przeanalizował epidemii cholery, która pochłonęła ponad 30 tysięcy londyńczyków, to ile jeszcze musiałoby umrzeć ludzi, aby oficjalnie stwierdzić, że cholera nie jest spowodowana przez morowe powietrze, a zainfekowaną wodą pobieraną z miejskiej pompy?
Jonathan M. Berman opisuje rosnące wpływy antyszczepionkowców, które narastały od lat sześćdziesiątych XIX wieku. W 1866 roku powstała pierwsza opozycja antyszczepionkowa (Anti-Compulsory Vaccination League) na czele której stanął kuzyn Johna Gibbsa – Richard Butler Gibbs. Organizacja występowała przeciwko szczepieniom w imieniu klasy robotniczej, mimo, że dominowali w niej członkowie klasy średniej. Autor przywołuje jedną z badaczek epoki wiktoriańskiej – Nadji Durbach, która pisze, że wielu aktywistów antyszczepionkowych postrzegano jako szaleńców. W latach osiemdziesiątych XIX wieku, atakowali oni urzędników służby zdrowia. W 1885 roku w Leicester miał miejsce największy marsz zwolenników ruchu antyszczepionkowego. Punktem zapalnym stały się kary, które nałożono na pięć tysięcy osób za odmowę szczepień. Zdarzały się przypadki więzienia za brak podporządkowania się obowiązującym przepisom. Powstające jak grzyby po deszczu towarzystwa czy różnego rodzaju ligi antyszczepionkowe, czasem odnosiły sukcesy w postaci urzędowego uchylania obowiązkowych szczepień.
Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że Mahatma Gandhi, który powszechnie został zapamiętany jako symbol oporu przeciwko brytyjskiej kolonizacji, był zdecydowanym przeciwnikiem szczepień. W „Przewodniku po zdrowiu” stwierdził, że ospa nie jest chorobą zakaźną i jest raczej spowodowana nieczystością krwi z powodu jakiegoś zaburzenia w pracy jelit – a trucizna, która gromadzi się w organizmie, jest wydalana w postaci ospy. Uważał również, że szczepienie to barbarzyńska praktyka i jedno z najbardziej śmiałych złudzeń naszych czasów, niespotykane nawet wśród tak zwanych dzikich ras na świecie (…). Odwołując się do zasad religii i moralności, pisał: O wiele lepiej jest dla bogobojnych ludzi, aby tysiąc razy stać się ofiarami ospy, a nawet umrzeć straszliwą śmiercią, niż aby być winnym takiego aktu świętokradztwa. I choć po kilku latach Gandhi zmienił po części zdanie ze względu na wybuch epidemii ospy, to i tak trudno bronić jego poglądów.
Na przykładzie różnych chorób i stosowanych szczepień, autor dokładnie pokazuje reakcje społeczeństwa. W książce najwięcej miejsca poświęca wyjaśnianiu fałszywych zarzutów o związki szczepień z rozwojem autyzmu. Sprawa wiąże się bowiem z Andrew Wakefieldem i jego artykułem z 1998 roku. Głosy dotyczące rozwoju autyzmu przez szczepienia wśród opinii publicznej jest podtrzymywana za sprawą osobistości ze świata show biznesu i polityki – jak Jim Carrey, Alicia Silverstone, Robert F. Kennedy Jr. czy Donald Trump. W „Antyszczepionkowcach” przeczytamy też o stosowaniu przez niezliczoną liczbę ludzi znachorskich zabiegów i kuracji, które mają być alternatywą wobec szczepień jak np. nadmiarowe stosowanie witaminy C, chiropraktykę, smarowanie się olejkami eterycznymi, organizowaniem przyjęć ospa-party, w czasie których rodzice celowo chcą zarazić swoje pociechy chorobami wieku dziecięcego, aby uniknąć szczepień. Zresztą, gdy przeczytamy o terapiach na autyzm jakie przytacza amerykański naukowiec, to nie będzie przesady, że brzmią one niczym żywcem wyjęte z horrorów.
Niewątpliwe ważnym elementem lektury jest objaśnienie, w jaki sposób przeciwnicy szczepień manipulują ludźmi do osiągnięcia swoich korzyści. W 2016 roku artykuły z fałszywymi wiadomościami w samych tylko Stanach Zjednoczonych zostały przeczytane 780 milionów razy. Po prostu fałszywe teksty rozprzestrzeniają się szybciej ze względy na to, że opierają się na emocjach. Dość powiedzieć, że osiemdziesiąt procent osób poszukuje informacji na temat zdrowia w sieci, a większość rodziców rezygnujących ze szczepień podaje Internet jako główne źródło informacji.
„Antyszepionkowcy. Historia niewiedzy” to nie tylko portret przeciwników szczepień, ale także ważna lekcja, która w sposób zrozumiały wyjaśnia, dlaczego szczepienia są jedną z najskuteczniejszych metod zwalczania chorób. Jonathan M. Berman ma nadzieję, że każdy, kto przeczyta jego książkę, swobodnie powinien dawać „dobry przykład” najbliższym, aby świat uczynić miejscem bezpieczniejszym, a czytelników – bardziej świadomych i opierających się na sprawdzonych i rzetelnych informacjach.