John Allyn - „Opowieść o 47 roninach” – recenzja i ocena
Przedstawione na kartach powieści wydarzenia rozgrywają się na początku osiemnastego wieku. Oczyma bohaterów poznajemy feudalną Japonię. Z jednej strony jest to kraj odgrodzony od reszty świata, rządzony przez stare zwyczaje, z drugiej — pełen paradoksalnych przepisów i skorumpowanej administracji. Fabuła koncentruje się na skutkach konfliktu między panem Asano i mistrzem ceremonii, Kirą. Wierny zasadom honoru daimio nie wytrzymuje obelg przekupnego dworaka i atakuje go, za co zostaje skazany na popełnienie rytualnego samobójstwa, seppuku. Jego dobra zostają skonfiskowane, rodzina pozbawiona honoru, a służący mu dotychczas samurajowie stają się roninami. Wojownicy nie godzą się jednak z wolą cesarza i starannie planują zemstę.
Zabierając się za lekturę „Opowieści o 47 roninach”, miałem mieszane uczucia. Znałem legendę i zastanawiałem się, czy Allyn może wyciągnąć z niej coś więcej niż jest już powszechnie znane. I nie myliłem się. Autor ściśle trzyma się trzonu historii, rozbudowując tylko w niewielkim stopniu wątki poboczne, które przybliżają nam kontekst opowieści. Dowiadujemy się z nich nieco o mentalności mieszkańców Kraju Kwitnącej Wiśni i poznajemy ich tradycje.
Mimo iż w tytule mamy liczbę 47, pisarz koncentruje się na postaci Oishiego, dowódcy roninów, na którego spada ciężar przygotowania zemsty i odzyskania honoru rodziny Asano. Wychowany na kodeksie bushido Oishi od samego początku jest postacią tragiczną. Obarczony olbrzymią odpowiedzialnością, by osiągnąć zamierzony cel, musi postępować wbrew najważniejszej dla samurajów wartości – honoru. Wszak, według nauk Konfucjusza, żaden wojownik nie może żyć pod tym samym niebem, co zabójca jego pana.
Allyn starał się tak zinterpretować legendę, by mimo przepaści kulturowej była ona zrozumiała dla przeciętnego czytelnika z Zachodu. I muszę przyznać, że wyszło mu to bardzo dobrze. Udało mu się znaleźć równowagę między fikcją literacką i faktami historycznymi, nie zasypując czytelnika zbyt dużą dawką informacji.
„Opowieść o 47 roninach” może i nie jest wybitnym dziełem literackim, ale też do takiego miana nie pretenduje. Autor koncentruje się po prostu na popularyzacji tej szczególnie celebrowanej w Japonii legendy, nie zapominając o przesłaniu, jakie ze sobą niesie. Dlatego polecam ją przede wszystkim tym, którzy chcieliby zagłębić się w kulturę Japonii i przekonać się, jak ważne były dla samurajów honor i wierność własnym ideałom.
Zredagował: Kamil Janicki
Korektę przeprowadziła: Joanna Łagoda