Joanna Kuciel-Frydryszak – „Chłopki. Opowieść o naszych babkach” – recenzja i ocena
Joanna Kuciel-Frydryszak – „Chłopki. Opowieść o naszych babkach” – recenzja i ocena
Na zdjęciach sprzed stu lat można zobaczyć zwykle ludzi o surowych spojrzeniach, ubranych odświętnie, pozujących w atelier fotografa. Wyglądają na starszych niż rzeczywiście byli. Na ich twarzach trudno dostrzec jakiekolwiek emocje, co można wytłumaczyć tym, że zrobienie sobie zdjęcia było wtedy dla zwykłego człowieka nie lada wydarzeniem. Starają się więc wypaść dobrze, bo kolejnych okazji nie będą mieli zbyt wiele. Po lekturze Chłopek zdjęcia zyskują nowy wymiar. Małżonkowie wyglądają jakby byli dla siebie obcymi ludźmi nie tylko dlatego, że krępuje ich gorset epoki, peszy obiektyw i sytuacja, w której się znaleźli. Bardzo prawdopodobne, że rzeczywiście, tak po ludzku, niewiele ich łączyło. Podobnie jak rodziców pozujących ze swoimi dziećmi.
Czy tego nie wiedzieliśmy? Niezupełnie. Autorka w tym aspekcie nie odkrywa dla czytelnika przysłowiowej Ameryki. W dziennikarski sposób przechodzi jednak od ogółu do szczegółu. Tematem jej książki jest życie wiejskiej kobiety od narodzin po śmierć, na obszarze najpierw ziem polskich na przełomie wieków XIX i XX, później II Rzeczpospolitej. Obejmuje około 50 lat, dwa pokolenia.
Czytelnikowi może się wydawać, że wie o czym przeczyta. Sądzę jednak, że dla wielu osób książka będzie lekturą zaskakującą, może nawet trudną i bolesną. Zwłaszcza dla młodszych czytelników, dla których przedstawione w niej czasy są odległe, przez co mniej znane. Autorka wnika na tyle głęboko na ile się da w wiejską codzienność, relacje międzyludzkie. Korzysta z archiwów, ówczesnej prasy, także z opracowań dotyczących wsi. Ważne, że oddaje głos kobietom. Przytacza listy, wspomnienia tych, które potrafiły pisać i zostawiły po sobie korespondencję lub zapiski. Nieocenione są międzywojenne konkursy na pamiętniki różnych grup zawodowych i środowisk, w tym Pamiętniki chłopów czy Pamiętniki lekarzy. Chwilowa moda na nie dostarczyła bowiem ciekawego materiału dla dzisiejszych badaczy, który w innych okolicznościach by nie powstał. I choć można jeszcze spytać żyjących świadków, a jeśli nie ich samych to na pewno ich dzieci i wnuki – co pamiętają z opowieści matek i babek, to odpowiedzi są tu zaskakująco podobne – niewiele. Na pytania kobiety reagowały bowiem zwykle – A coście takie ciekawe? To zamykało temat. Wielu wspomina chłód w okazywaniu uczuć, zasadniczość poglądów, etos pracy, religijność. Z tego była utkana wiejska kobieta.
Podążamy za nią od chwili narodzin. Jej życie jawi się niczym wędrówka przez kolejne kręgi piekła – krótkie dzieciństwo naznaczone brakiem dostępu do edukacji (choć jej bracia mogą dostać taką szansę), wykorzystywaniem do pracy w gospodarstwie ponad możliwości (synów również to dotyczy, ale mężczyźni mają przyzwolenie społeczne na odpoczynek, chłopcy zatem również, kobiety – nie), zaaranżowanym małżeństwem, w którym jej pozycja jest o wiele słabsza niż męża, dorosłością wypełnioną ciężką pracą, często przemocą i brakiem nadziei. Jeśli się z mężem szanowali to już było prawie jak szczęśliwe małżeństwo w dzisiejszym rozumieniu tego słowa. Wreszcie starością, jeśli dożyła, gdy nie była już nikomu potrzebna.
Wyrwanie się z tego kręgu było właściwie wykluczone. Niewiele z nich odważyło się żyć inaczej, choć autorka przywołuje również takie przykłady, co można potraktować jak światełko w tunelu – wieś się zmienia na przestrzeni lat i to, co nie było możliwe w czasach babek i matek, wnuczkom i córkom coraz częściej się udaje.
Autorka porusza wiele wątków: relacje między najbliższymi członkami rodziny, sąsiadami, medycynę, wiarę, edukację, rodzicielstwo, emancypację, kontakty wsi z miastem, wyjazdy na saksy. Biorąc pod uwagę, że wieś wsi nie była równa należałoby jeszcze zestawić wieś zachodniej części kraju z tą na wschodzie, sytuację chłopów biednych z bogatymi. W książce widać próby niuansowania i przedstawienia tych różnic, jednak na plan pierwszy wybija się poczucie jakiego Kuciel-Frydryszak doświadczyła podczas zbierania materiałów i pisania, a czytelnik podczas lektury – różnice nie chroniły kobiety przed brakiem perspektyw na lepsze życie.
Chłopki są drugą po Służących książką Joanny Kuciel-Frydryszak, w której zajmuje się sprawami kobiet, przybliżając nam życie przeciętnej Polki sprzed kilku pokoleń. Wpisuje się tym w szerszy nurt publikacji traktujących o sytuacji zwykłego zjadacza chleba, naszego przodka chłopa lub robotnika. Książka pozwala zajrzeć głębiej w oczy ludziom na fotografiach sprzed stu lat. Zobaczyć w nich coś więcej, niż do tej pory widzieliśmy. Trafia w czułe punkty, gra na emocjach i nie pozwala o sobie zapomnieć. Zwłaszcza, gdy badacze historii własnych rodzin, genealodzy-amatorzy dość szybko orientują się, że ich przodkom bliżej do bohaterów tej książki niż do bywalców przedwojennych rautów i modnych kurortów. Lektura Chłopek jest okazją do wypełnienia treścią życia naszych babek, choć może wolelibyśmy, by wyglądało ono mniej dramatycznie.