Jill Lepore – „My, naród. Nowa historia Stanów Zjednoczonych” – recenzja i ocena
Jill Lepore – „My, naród. Nowa historia Stanów Zjednoczonych” – recenzja i ocena
Przedstawienie historii państw w sposób całościowy to dla badaczy zawsze wielkie wyzwanie. Muszą pogodzić różne perspektywy patrzenia na przeszłość: zadowolić studentów, zaimponować innym naukowcom i wreszcie dotrzeć do zwykłego czytelnika, który z uniwersytetem nie musi mieć nic wspólnego. Publikacje tego typu mogą być nieciekawą, przeintelektualizowaną, akademicką pulpą lub popularnonaukowym, płytkim spojrzeniem. Jednakże mogą być to dzieła odpowiadające ambitnym założeniom – kompletne, z nowym spojrzeniem, wciągające. Jill Lepore podjęła się, zatem zadania niezwykle trudnego, z jakim skutkiem?
„My, naród. Nowa historia Stanów Zjednoczonych” – to propozycja spojrzenia na historię Stanów Zjednoczonych z perspektywy idei głoszonych przez ojców założycieli. Równość, sprawiedliwość, suwerenność – to wokół tych pojęć zbudowana została narracja, a pojęcia te w różnych formach przewijają się przez całą książkę. Publikacja składa się z czterech części podzielonych chronologicznie na lata: I – 1492–1799; II – 1800–1865; III – 1866–1945; IV- 1945–2016. Części zostały logicznie podzielone na rozdziały, a całość uporządkowana chronologicznie. Na końcu książki znajduje się potężna, licząca ponad 100 stron bibliografia, a także indeks osób.
Autorką tej wyjątkowej pracy jest profesor Jill Lepore, absolwentka Yale, członkini redakcji tygodnika „New Yorker”, wykładowczyni na Uniwersytecie Harvarda. Do tej pory napisała kilkanaście książek. Recenzowana publikacja jest jej pierwszą, przełożoną na język polski. Jill Lepore była nominowana do nagrody Pulitzera, jest także laureatką „American History Book Prize”.
„My, naród. Nowa historia Stanów Zjednoczonych” wyróżnia się na tle innych książek, które opisują dzieje krajów. Przede wszystkim odważną cezurą – górna granica to rok 2016, czyli wybór Donalda Trumpa na prezydenta. Wymaga to zatem warsztatu nie tylko historyka, ale także antropologa kultury, socjologa i politologa. Niezwykły jest także język – przystępny, choć analityczny, fachowy a zarazem literacki. To niebywale erudycyjna praca, napisana tak, że trudno przerwać lekturę. Wszystko jest tu wspaniale wyważone – Autorka nie zamęcza czytelnika złożonymi danymi, pokroju dat i miejsc najróżniejszych wydarzeń, chociaż takie informacje pojawiają się wtedy, kiedy coś wnoszą.
To książka krytyczna pod względem samej historii, otwarcie pokazująca ograniczenia nauki i niedoskonałości naszej wiedzy. Jednocześnie stawia odważne tezy i zachęca do intelektualnego wysiłku. Ciekawie splata życiorysy anonimowych ludzi – niewolników, służących, drobnych przedsiębiorców, z dokonaniami historycznych elit politycznych. Autorka potrafi zaskoczyć, rozbawić (!), zmusić do refleksji. Powtarzalność wydarzeń, nastrojów społecznych etc. widoczna jest tu jak na dłoni. Jest to doskonały dowód na aktualność książki i konieczność upowszechniania w ten sposób wiedzy historycznej.
Na słowa uznania zasługuje także świetne tłumaczenie Jana Szkudlińskiego i (niemal) doskonała korekta. Pod względem wydawniczym publikacja prezentuje się świetnie – twarda oprawa, atrakcyjna okładka, kolorowe ryciny wyznaczają najwyższy standard.
„My, naród. Nowa historia Stanów Zjednoczonych” to opowieść o politycznych dziejach Stanów Zjednoczonych, widziana ze współczesnej perspektywy. Z uwagi na takie ujęcie tematu i monograficzny charakter pracy, niektóre istotne aspekty historii USA zostały jednak pominięte. Niewiele dowiemy się choćby na temat wojny w Wietnamie czy znaczenia rewolucji społecznych (m.in. ruchu hipisowskiego). W ogóle zagadnienie „społeczeństwa” zostało potraktowane dość wybiórczo. Często powraca temat nierówności społecznych, rasowych, religijnych, jednak o życiu codziennym klasy średniej i niższej dowiadujemy się niestety poniekąd „przy okazji”. Takie było po prostu założenie Autorki – może się to podobać lub nie.
Uważam, że każdy badacz przeszłości powinien przeczytać publikację Jill Lepore, by dowiedzieć się, jak powinno się pisać o historii. To książka właściwie kompletna: erudycyjna, wciągająca, analityczna, skłaniająca do refleksji. Uważam, że to obowiązkowa lektura dla wszystkich zainteresowanych polityczną historią Stanów Zjednoczonych. Polecam!