Jesienne nowości WAB pod patronatem „Histmag.org”

opublikowano: 2010-10-08, 18:02
wszelkie prawa zastrzeżone
Umberto Eco, Jean-Claude Carrière – „Nie myśl, że książki znikną” oraz Jarosław Maślanek – „Apokalypsis ’89”. To propozycje wydawnictwa WAB na długie, jesienne wieczory. Warto się z nimi zapoznać!
reklama
oryginału: N'espérez pas vous débarrasser des livres
cena:
39,90 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Tytuł oryginalny:
N'espérez pas vous débarrasser des livres
Tłumaczenie:
Jan Kortas
Okładka:
twarda
Data i miejsce wydania:
I
Format:
14,2 x 20,2 cm
Gatunek:
esej
ISBN:
978-83-7414-870-2

Wywiad przeprowadził Jean-Philippe de Tonnac.

Czy świat bez książek to tylko futurystyczna wizja czy realne zagrożenie i efekt daleko idącej technizacji życia? Czy rzeczywiście grozi nam „bibliocaust", a jeśli nawet, czy byłoby to wydarzenie bez precedensu? Wiadomo przecież, że od dawien dawna książki dławił pożar, palono je na stosach i poddawano ingerencji cenzury. Słowo pisane było także wydane na pastwę ludzkiej ignorancji i głupoty. To zaś, co zastało jako spuścizna, jest ledwie strzępem twórczości minionych pokoleń.

Dwaj bibliofile, Umberto Eco i Jean-Claude Carrière, diagnozują zjawiska współczesnej kultury, to znaczy internet i elektroniczne nośniki pamięci. Według autorów Nie sądź, że książki znikną, nowe formy, choć coraz bardziej powszechne, nie wyprą tradycyjnych woluminów. Czy taka dość optymistyczna wizja nie jest jednak tylko marzeniem intelektualistów?

W dyskusji z udziałem Jeana-Claude'a Carrière i Umberta Eco nie chodzi o to, by obaj autorytatywnie wypowiedzieli się, jakiego rodzaju zmiany i zagrożenia zwiastować może zastosowanie na masową skalę (albo i nie) książki elektronicznej. Ci wytrawni bibliofile, kolekcjonerzy starych i unikatowych egzemplarzy, badacze i poszukiwacze inkunabułów, skłonni są uważać książkę, podobnie jak koło, za wynalazek doskonały, którego nic nie jest w stanie zastąpić. Gdy człowiek skonstruował koło, został niejako skazany na posługiwanie się nim ad nauseam. Niezależnie od tego, czy pierwowzorem książki będą dla nas pierwsze kodeksy (około II w. n. e.), czy też wcześniejsze od nich zwoje papirusowe, pozostaje ona narzędziem, które niezależnie od jego zmieniających się na przestrzeni wieków form okazało się zadziwiająco wierne swojej pierwotnej funkcji. Książka postrzegana jest tu jako swego rodzaju „koło ludzkiej wiedzy i wyobraźni": nadchodzące ultranowoczesne technologie, które mogą napawać nas lękiem, nie zdołają powstrzymać jego biegu. Gdy już poczyniliśmy tę optymistyczną uwagę, możemy rozpocząć debatę o książce.

(ze wstępu)

Uczta w towarzystwie apologetów czytania.

„Le Magazine Littéraire"

cena:
34,90 zł
Podajemy sugerowaną cenę detaliczną z dnia dodania produktu do naszej bazy. Użyj przycisku, aby przejść do sklepu — tam poznasz aktualną cenę produktu. Szczęśliwie zwykle jest niższa.
Okładka:
twarda
Liczba stron:
256
Data i miejsce wydania:
I
Format:
12,5 x 19,5 cm
ISBN:
978-83-7414-846-7

Mówiono na niego Frencz. Wszyscy w miasteczku znali jego matkę, nauczycielkę w miejscowej szkole, oraz schludnego i zasadniczego ojca, trębacza w zakładowej orkiestrze. Po studiach, w połowie lat osiemdziesiątych, Frencz zaczął pracę w zakładowym archiwum, spodziewając się doczekać tam w spokoju emerytury. Apokalypsis '89 pokrzyżowała mu plany. Rozpad rodziny i degrengolada ojca zbiegły się w czasie z rozpadem ustroju, a koniec komunizmu nastąpił kilka miesięcy przed śmiercią wycieńczonego alkoholizmem ojca.

Kolejne próby odnalezienia się w nowej rzeczywistości zawodzą, rodzina i przyjaciele stają się raczej przeszkodą niż wsparciem; nawet, kiedy rodzi mu się syn, Frencz nie potrafi stawić czoła życiu. Powoli wchodzi na drogę, którą przed laty przemierzył jego ojciec.

Opowieść o pewnym nieudaczniku nabiera w tej książce wymiaru symbolicznego i prowokuje do pytań. Gdzie w Polsce ostatnich dwudziestu lat było miejsce dla ludzi, którzy nie potrafili się przystosować?

Mój czas to lata osiemdziesiąte, to wydłubana w betonowej ścianie studni wnęka, w której umościłem legowisko. Niepotrzebny był mi haust świeżego powietrza, nie oczekiwałem więcej światła (...). Po cholerę mi blask zmuszający do zamknięcia oczu, po co bieganina przyprawiająca o ból mięśni, obłęd wymuszający nawet na ostatnich pierdołach babranie się w biznesie. (...) Byłem bezpieczny, schowany; czułem się niedostrzegany, niewidoczny, równy.

fragment

Z recenzji Haszyszopenków:

Jarosław Maślanek nie posiłkował się wyeksportowanymi konceptami i stworzył dzieło oryginalne i niesztampowe.

Independent.pl

Haszyszopenki są dramatem chłopięcej wyobraźni, w której zainstalował się niewłaściwy mit wolności. Chcący uciec z niemożliwego świata chłopcy nie wiedzą jeszcze, że wszystkie drogi prowadzą do domu. Zamiast podróży sentymentalnej w rejony dziecięcej idylli lub kolejnego końca wakacji, czeka ich klaustrofobiczna wycieczka donikąd.

„Polityka"

Zobacz też inne książki dostępne w ofercie Wydawnictwa W.A.B.!

reklama
Komentarze
o autorze

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone