Jerzy S. Majewski – „Warszawa nieodbudowana. Żydowski Muranów i okolice” – recenzja i ocena

opublikowano: 2012-10-26, 13:29
wolna licencja
Gwar i hałas na każdej ulicy. Przekrzykujący się sprzedawcy mydeł, szczotek, farb i całej masy innych drobiazgów. Rzemieślnicy, kupcy, ajencji, faktorzy. Szum tramwai, uliczny zgiełk, kakofonia dźwięków i zapachów. Oto Muranów przed wojną!
reklama
Jerzy S. Majewski
Warszawa nieodbudowana. Żydowski Muranów i okolice
Wydawca:
Agora
Rok wydania:
2012
Liczba stron:
284
Format:
17x22 cm
ISBN:
978-83-268-0764-0

Taki obraz dzielnicy północnej wyłania się z książki Jerzego S. Majewskiego „Warszawa nieodbudowana. Żydowski Muranów i okolice”. Praca ta jest zbiorem artykułów autora, które ukazywały się na łamach „Gazety Stołecznej”. Obraz Muranowa pełen jest przenikających się zapachów, krzyków, ulicznego harmideru i stukotu powozów oraz tramwai konnych.

Autor wędruje po przedwojennej żydowskiej dzielnicy Warszawy: zatrzymuje się na kolejnych ulicach, spaceruje pomiędzy kamienicami, zagląda przez witryny sklepowe do domów towarowych (Pasaż Simonsa na skrzyżowaniu Długiej i Nalewek), przygląda się kolorowym szyldom ubarwiającym Nalewki, odkrywa „najgłębiej ukrytą ulicę w centrum miasta”, czyli ul. Kupiecką. Przed wojną można było tu kupić dosłownie wszystko! Od artykułów spożywczych, przez bandaże, futra, książki, po pantofle, skrzynie i torebki. Na koniec wystarczyło zajść do „krowiarni”, gdzie w środku miasta istniała możliwość napicia się świeżego mleka prosto od krowy! Na sąsiedniej ulicy – Nalewkach, słynącej z unoszącego się wokół zapachu pomarańczy, mieścił się jeden z popularniejszych barów: „Kto był głodny, mógł zjeść obiad domowy u Abrama Joska Rzetelnego. Nazwisko budziło zaufanie i obiady u Rzetelnego cieszyły się powodzeniem”.

Dzisiaj nie ma ani kamienic, ani tym bardziej wielu ulic. Nie znajdziemy już Sierakowskiej, Przebieg, Szczęśliwej czy Parysowskiej. Pod powstałymi po 1945 r. blokami znajdują się Kupiecka, Dzika oraz Solna. Współczesne Nalewki nie mają wiele wspólnego z tymi przed wojną. Kulturowo, obyczajowo i architektonicznie to już zupełnie inny świat.

Ciasne podwórka, własne zapachy, język żydowski mieszający się z polskim i rosyjskim, do tego klasycystyczne kamienice jak na Nowym Świecie, mnóstwo sklepów i mrowie ludzi – takie były przedwojenne Nalewki.

Przeniesienie się dzięki książce Majewskiego choć na moment w tamte czasy to prawdziwa przyjemność. Autor skrupulatnie opowiada historię żydowskiej dzielnicy. Wyszukuje kolejnych właścicieli kamienic, sklepów i kramów. Wspomina nazwiska znanych architektów, autorów niejednego muranowskiego budynku. Przytacza wydarzenia, którymi w danej chwili żyła dzielnica, jak np. historię bójki na ul. Smoczej:

Na podwórku domu ul. Smocza 29 wynikła sprzeczka między dwoma rówieśnikami, a następnie bójka, podczas której 16-letniemu Srulowi Marchanowi antagonista jego odgryzł nos. Ludożerca zbiegł.

Majewski przywraca atmosferę, jaka panowała na ulicach Muranowa nie tylko przed wojną, ale również w jej trakcie. „Warszawa nieodbudowana...” nie jest sielankową historyjką o egzotycznej części miasta, ale próbą pokazania przekroju ówczesnego społeczeństwa żydowskiego: biednych i bogatych, ortodoksyjnych i tych zasymilowanych. Jest to historia o codzienności, również tej wojennej.

reklama

Ogromnym plusem publikacji są licznie przytaczane cytaty z tamtejszych gazet oraz fragmenty wspomnień, dzienników i biografii mieszkańców przedwojennego Muranowa. Najlepszym jednak dodatkiem są oczywiście zdjęcia: szyldów, kamienic, ludzi oraz pocztówki oddające atmosferę i ducha miasta. W książce znajdziemy także fotografie powojenne. Pustka i ruiny kontrastują na nich z zatłoczonymi ulicami z poprzednich zdjęć. Moją zdecydowanie ulubioną ilustracją jest stara widokówka, na której widać nieistniejący już obecnie plac Muranowski:

To był najbardziej regularny plac przedwojennej Warszawy. Z czterech stron szczelnie otaczały go kamienice, a pośrodku przed 1914 r. było gwarne targowisko. Jak w filmach Felliniego – pomiędzy straganami, tłoczącymi się ludźmi w żółwim tempie przeciskały się tramwaje.

Jednym z ciekawszych zdjęć umieszczonych w książce jest fotografia autorstwa Joe Heydeckera – żołnierza niemieckiej armii, który nielegalnie wchodził do getta i fotografował egzystujących tam Żydów. Na zdjęciu ze skrzyżowania Karmelickiej i Nowolipek widać tłum ludzi wyrwany na chwilę z codziennego biegu i wpatrzony z zaciekawieniem w obiektyw. Fotografia została wykonana we wrześniu 1941 r. – niecały rok przed likwidacją getta. Dobrym pomysłem było umieszczenie fragmentów starej mapy, na których widać poszczególne ulice. Zwłaszcza jeśli teraz nie ma po nich ani śladu. „Warszawa nieodbudowana...” ma formę dwujęzycznej publikacji. Teksty autora w skróconej formie zostały przetłumaczone na język angielski.

Spacer u boku Majewskiego jest prawdziwą atrakcją. Nieistniejące miasto na chwilę ponownie ożywa: słychać uliczny gwar, rozmowy ludzi, tętent koni. A jeśli poniesie Cię fantazja, poczujesz nawet zapach pomarańczy z Nalewek. Dasz się zaprosić?

Zobacz też:

Redakcja i korekta: Agnieszka Kowalska

reklama
Komentarze
o autorze
Anna Augustowska
Absolwentka judaistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Obecnie studentka Instytutu Historycznego na Uniwersytecie Warszawskim. Interesuje się szeroko pojmowaną kulturą jidysz oraz herstorią. Z urodzenia lublinianka, z sentymentu krakowianka, a z zamiłowania warszawianka. Feministka.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone