Jerzy Pilikowski – „Podróż w świat cywilizacji” – recenzja i ocena
Jerzy Pilikowski to wieloletni nauczyciel historii i wiedzy o społeczeństwie, a także autor podręczników szkolnych oraz książek popularnonaukowych. „Podróż w świat cywilizacji” to jeden z tomów większego cyklu – poprzednio Pilikowski zabierał czytelników w podróże w światy: filozofii, politologii, historii Polski, etyki oraz Europy.
Od razu należy zaznaczyć, że mamy do czynienia z publikacją popularnonaukową, a za jej najodpowiedniejszego adresata uznałbym młodzież w wieku licealno-maturalnym. Nie znaczy to, że i starszy czytelnik nie może tej książki czytać z przyjemnością i pożytkiem (zwłaszcza jeśli przyświeca mu chęć nadrobienia braków w wiedzy), ale jeśli dobrze orientuje się w historii powszechnej, niekoniecznie natknie się na wiele nowych informacji.
Tok narracji rozpoczyna się od uwag metodologicznych, zdradzających, że autor prezentuje właśnie podejście cywilizacyjne, a następnie od zarania dziejów, wyjścia człowieka ze stanu natury, paleolitu i neolitu wprowadza nas w charakterystyki i dzieje poszczególnych cywilizacji. Podróż rozpoczynamy od starożytnego Egiptu (zgodnie z pewną tradycją, nakazującą nie do końca chronologicznie rozpoczynać narrację w podręczniku lub syntezie właśnie nad Nilem), a następnie przenosimy się na Bliski Wschód. Muszę przyznać, że te partie książki oceniam nad wyraz wysoko. Dzieje „żyznego półksiężyca” opisywane są w popularnych opracowaniach albo w sposób pobieżny i mało szczegółowy, albo nazbyt drobiazgowy i przez to nużący. Jerzy Pilikowski potrafił zaś syntetycznie opisać najważniejsze fakty i zjawiska w naprawdę wciągający sposób. Znacznie uboższe treściowo są rozdziały poświęcone starożytności klasycznej – Grecji i Rzymowi. Jest to poniekąd zrozumiałe – tematyka to jest omawiana w szkołach, zaś autor chciał uniknąć powtórzeń, gdyż te kwestie poruszał już w „Podróży w świat Europy”. No właśnie – czy nieznajomość pozostałych tomów cyklu przeszkadza w lekturze „Podróży w świat cywilizacji”? Nie bardzo, książka napisana jest tak, żeby stanowiła zamkniętą całość, aczkolwiek czytelnik ma prawo odczuwać pewien niedosyt, jeśli chodzi o niektóre tematy.
Oprócz europejskiego kręgu kulturowego Jerzy Pilikowski pisze także o Chinach i Indiach – w sposób równie dobry zresztą jak o Bliskim Wschodzie. Czytelnik próbujący bez żadnego przygotowania zagłębić się np. w jakąś syntezę historii Chin, w gąszczu obco brzmiących i nic nie mówiących imion i nazw poczuć się może, jakby czytał jakąś powieść fantasy. Autorowi „Podróży…” udało się natomiast w sposób przystępny i merytoryczny opisać podstawy cywilizacji jakże odmiennych od naszej. Następnie opisuje upadek Rzymu oraz narodziny i rozwój chrześcijańskiej Europy. W tym miejscu narracja znacznie przyspiesza. W zasadzie historia po średniowieczu przedstawiona jest w sposób nader powierzchowny, choć nie twierdzę że całkowicie niemerytoryczny. Znów wynika to z niechęci do powtarzania się i ponownego opisywania spraw omówionych w „Podróży w świat Europy”. Należy jednak wyraźnie zaznaczyć, że książka skupia się przez to na podstawach istniejących w świecie cywilizacji, podczas gdy np. wspomniana na wstępie praca Nialla Fergusona z zarania epoki nowożytnej czyni dopiero punkt wyjścia do dalszych rozważań. Trudno jednak porównywać książkę popularnonaukową dla młodzieży z głośnym (i obszernym) esejem historycznym, gdyż są to całkowicie odmienne pozycje. Warto jednak, by potencjalny czytelnik miał po prostu tego świadomość.
„Podróż w świat cywilizacji” jest książką napisaną przez nauczyciela – i jest to bardzo widoczne. Tok narracji do złudzenia przypomina wykład pedagoga, a wręcz zaryzykowałbym dalej idące stwierdzenie – jest nim. Jeżeli miałbym na jego podstawie stwierdzić coś o autorze, to Jerzy Pilikowski jawi mi się jako przedstawiciel pewnego specyficznego, niestety chyba coraz rzadszego, typu nauczycieli przedmiotów humanistycznych, intelektualne obcowanie z którymi wpływa dodatnio nie tylko na znajomość podstawy programowej, ale i na ogólną kulturę umysłową. Narracja jest przystępna, charakteryzuje się barwnym językiem, prowokującymi wyobraźnię i intelekt stwierdzeniami, wzbogacana też jest przez liczne i interesujące dygresje. Także od strony edytorskiej książka bardzo przypomina podręcznik szkolny – mamy ułatwiające wyszukanie potrzebnych informacji hasła na marginesach, kluczowe zdania powtórzone w przeplatających tekst ramkach oraz wykresy i tabele.
Należy też podkreślić, że „Podróż…” pisana jest z pewnego konkretnego punktu widzenia i autor nie sili się na udawanie bezstronności. Nie kryje, że bliskie jest mu chrześcijańskie, a konkretnie katolickie spojrzenie na rzeczywistość. Kilkakrotnie sugeruje swe przekonanie o prowidencjonalizmie, w toku narracji nieraz pojawiają się opinie charakterystyczne dla europejskiego konserwatyzmu. Należy jednak zaznaczyć, że wierzenia czy poglądy autora nie wpływają na jego naukową rzetelność – zarówno jeśli chodzi o zawierzenie metodom badawczym, jak i formułowane wnioski, stara się on zachować pełen obiektywizm i jest świadom, że jego punkt widzenia nie jest jedynym możliwym. Osobiście takie „odkrycie kart” i jasne określenie swojej orientacji ideowej mam raczej za przejaw intelektualnej uczciwości. A czy pedagog nie ma prawa próbować zaszczepić uczniom swojego oglądu rzeczywistości? Moim zdaniem, o ile nie ociera się o indoktrynację czy przymus (a z niczym takim nie mamy tu do czynienia) – ma. Książkę zamyka lista lektur sugerowanych przez autora, pokazująca że w jego zamierzeniu „Podróż w świat cywilizacji” ma być zaledwie prologiem do… podróży w świat cywilizacji.
O pozycji tej zdanie mam – uwzględniając zgłoszone wcześniej uwagi – jak najbardziej pozytywne. Polecam ją przede wszystkim młodzieży licealnej pragnącej pogłębić swą wiedzę z historii czy wręcz szeroko pojętej humanistyki, jak również czytelnikom młodszym, jeśli wykazują żywe i intensywne zainteresowania w tym kierunku. Starszy czytelnik też może po „Podróż…” sięgnąć, aby nadrobić braki w wiedzy historycznej. Na naukę nie jest przecież nigdy za późno. Osobie dobrze obeznanej z historią doradzałbym jednak sięgnięcie po bardziej szczegółowe prace. Ot, choćby te ze wspomnianej przed chwilą listy.
Zobacz też:
- Niall Ferguson – „Cywilizacja. Zachód i reszta świata”;
- Dariusz Kołodziejczyk: Wiedeń to starcie imperiów, a nie cywilizacji;
- Ekspansja zaoceaniczna i jej skutki dla cywilizacji amerykańskiej.
Redakcja i korekta: Agnieszka Kowalska