Jerzy Krasuski – „Historia Niemiec” – recenzja i ocena
Jest to pierwsza i najważniejsza sugestia dla przyszłych czytelników: książka pana Krasuskiego to de facto podręcznik do politycznej historii Niemiec. Nota bene wydawca zamieścił dyskretną informację, że jest to podręcznik akademicki, dotowany i dopuszczony przez ministerstwo.
Książkę można podzielić na trzy części. Pierwsza obejmuje dzieje państw niemieckich (włącznie z Austrią/Monarchią Habsburgów) do 1871 r., druga natomiast losy po zjednoczeniu do lat 90-tych ubiegłego stulecia. Uderzające są tutaj dwie rzeczy: po pierwsze wysoki poziom szczegółowości drugiej części, zwłaszcza rozdziałów poświęconych kolejnym rządom i zagadnieniom ustrojowym. Synteza zdaje się zawierać wszystkie ważne elementy, w wielu miejscach poszerzając bądź prostując obiegowe opinie. Ponieważ jednak autor zamknął swój opis w sześciuset stronach, dzieje średniowieczne i nowożytne są przedstawione jedynie w zarysie. Jest to kolejna wskazówka dla potencjalnego czytelnika: książka ta trzyma wysoki poziom merytoryczny, ale raczej w odniesieniu do okresu po 1871 r.
W opisie pierwszej części dziejów Niemiec autor przyjął klucz nie faktograficzny, a syntetyczny. Jest to bardzo sensowne rozwiązanie w momencie, gdy chce się on skupić na dziejach nowszych, gdyż nie grzęznąc w szczegółach szkicuje przebieg wydarzeń, próbując pokazać ich różnorodność i nieoczywistość konieczności zjednoczenia. Czytając podręcznik pana Krasuskiego rzuca się w oczy przede wszystkim zaakcentowanie rozbicia Niemiec na małe organizmy, odrębne nie tylko politycznie, ale także i kulturowo (tutaj objawia się „instrumentalne” podejście do kultury). Na szczególną uwagę zasługuje trzecia, a właściwie rzecz ujmując pierwsza, część książki, zatytułowana Czynniki kształtujące historię Niemiec.
Na początek esej
Eseistyczny charakter tego rozdziału miło kontrastuje z rzeczowością stylu reszty podręcznika. W tej wstępnej części autor zwraca uwagę na kilka aspektów, które według niego odcisnęły swe piętno na historii Germanów, takich jak etnogeneza, spuścizna monarchii frankijskiej, silnie zaakcentowany podział plemienny oraz język. Interesujące są szczególnie rozważania na ten ostatni temat: podziału niemieckiego na języki wysoko- i dolnoniemiecki (hochdeutsch i niederdeutsch), ich miejsca wśród języków indoeuropejskich oraz wpływu na losy Niemców, szczególnie w okresie politycznego rozdrobnienia. Autor zwraca na przykład uwagę na gramatyczne wady języka niemieckiego (strony 8-11) – choćby gromadzenie się słów posiłkowych, najczęściej na końcu zdania – i zalety w postaci rozbudowanego słowotwórstwa oraz braku homonimów (str. 25), a także na wpływ różnic językowych na problemy z utworzeniem państwa narodowego. Ta kwestia jest zresztą osią konstrukcji opisu dawniejszych losów Niemców. Moim zdaniem właśnie rozdział wstępny jest najciekawszą częścią książki, szczególnie dla osób niezainteresowanych szczegółową faktografią. Dzięki dobremu stylowi i skupieniu się na syntezie pierwszy rozdział jest interesującą lekturą de facto dla każdego historyka.
Oczywiście syntetyczny i podręcznikowy charakter pozycji wymaga pewnych kompromisów, wydaje się jednak, że autor sensownie rozwiązał ten problem. Proporcja między faktografią a syntezą procesów historycznych jest raczej wyważona, może tylko trochę za bardzo przesunięta na korzyść tej pierwszej. Oczywiście autorowi nie udało się uniknąć znacznych uproszczeń, np. jednoznacznego stwierdzenia, że Goethe nie był klasykiem czy streszczenia wpływów Mozarta i Bacha na połowie strony. Ponieważ jednak autor zaznaczył, że skupia się na innych aspektach kultury niemieckiej, nie są to niewybaczalne potknięcia.
Korekta do skorygowania?
Zaskakujący – biorąc pod uwagę szacowność wydawnictwa oraz dotację ministerialną – jest jednak fakt występowania w książce licznych zaniedbań korekty. Częste są niezręczności frazeologiczne i fleksyjne, np.: „zakamieniały wróg” (str. 131), „Adolf Nassauski” zamiast Adolf, ks. Nassau (str. 76), „Richelieum” (w celowniku; str. 125); a także stylistyczne, np.: „anglikański król angielski” (str. 118) czy też „Patentu tego [patent urbarialny z 1789r. - B.C.] Józef II nie zdołał już wprowadzić w życie, ponieważ wywołał nim olbrzymią opozycję szlachty i umarł na gruźlicę w roku następnym”. Nie udało mi się także przeniknąć intencji autora, który zamiast przyjętej w polskim słowniku historycznym Rzecz(y)pospolitej pisze namiętnie o „Polsce-Litwie”. Nie są to błędy, ale niestety pogarszają wrażenie po lekturze; dziwi tutaj jedynie brak ingerencji korekty i redakcji. Styl autora jest skądinąd przystępny, więc jednorazowa lektura większych fragmentów książki bynajmniej nie jest uciążliwa.
Momentami zaskakujące są także sformułowania używanie przez autora, będące delikatnym naciągnięciem zasady historia sine ira et studio. Zwroty typu: gregoriańskie pienia mnichów (str. 103) czy Renesans rozpowszechniał się, ale poziom oświaty podnosił się powoli, bo spory religijne górowały nad wszystkim (str.115) ujawniają nastawienie autora, niewiele wnosząc do treści.
Cenne uzupełnienia
Biorąc pod uwagę opisywaną tematykę, niezwykle pomocne są tablice dynastyczne zamieszczone na końcu książki. Z pewnością zyskają sympatię osób zmuszonych do nauczenia się rodzinnych koligacji władców na pamięć, są także bardzo użyteczne przy normalnej lekturze. W treść książki wkomponowano także 11 mapek, które w zupełności wystarczają jako uzupełnienie opisywanych wydarzeń. Pod tym względem nie można podręcznikowi wiele zarzucić. Solidne wydanie (książka jest szyta oraz klejona, ma też twardą oprawę) jest dużym plusem, zapewniającym w rezultacie dużą trwałość oraz wygodę w użytkowaniu pozycji. Biorąc pod uwagę tę zaletę, cena w porównaniu do innych podobnych pozycji nie jest zbyt wygórowana.
Książkę jako podręcznik wypada ocenić dosyć wysoko, osoby zainteresowane XIX i XX-wieczną historią Niemiec będą z pewnością zadowolone z lektury. Niezdającym egzaminów z tej dziedziny ani nie będącym nią szczególnie zainteresowanym wystarczy odjąć punkt od mojej oceny. Książka zdecydowanie warta jest lektury, szczególnie jako dosyć nowa pozycja, nie obarczone piętnem cenzury (pierwsze wydanie: 1998 rok).
Zredagował: Kamil Janicki