Jerzy Gorzelik: Ratujmy górnośląskie zabytki przemysłowe!
Straty, jakie poniosła górnośląska kultura w efekcie tej nieprzemyślanej polityki, są ogromne. Odpowiedzialność spada zarówno na władze centralne jak i na samorządy, które nierzadko – jak w przypadku bytomskiego browaru – same wydawały wyrok na zabytkowe obiekty. Mimo tak wielkiej skali zniszczeń region wciąż dysponuje imponującymi zasobami. Wśród nich znajdują się przejawy industrialnej kultury najwyższej klasy, jak choćby architektoniczne dzieła twórców tej miary co Zillmannowie, Hartmann, czy budowniczowie kopalni Zollverein w Essen – Schupp i Kremmer.
W ostatnich latach wśród mieszkańców Górnego Śląska wzrosła świadomość wartości dziedzictwa ery przemysłowej. Wyłącznie dzięki zaangażowaniu społeczników udało się uchronić przed całkowitym zniszczeniem szyby dawnej kopalni „Ignacy” (wcześniej „Hoym”) w Rybniku, czy relikty huty cynku w Katowicach-Szopienicach. Szereg zabytków otrzymało nową funkcję – budynki dawnej kopalni „Eminencja” w Katowicach włączone zostały w kompleks handlowy Silesia City Center, w obiektach po kopalni „Gliwice” ulokowano wyższą uczelnię i inkubator przedsiębiorczości. Obszar kopalni „Katowice” (wcześniej „Ferdinand”) adaptowany zostanie na nową siedzibę Muzeum Śląskiego.
Potrzeby są jednak znacznie większe. Szczególnej troski wymagają obiekty związane z hutnictwem, zwłaszcza z hutnictwem cynku. Ta tak niegdyś istotna dla Górnego Śląska gałąź przemysłu reprezentowana jest przez nieliczne zachowane, z reguły zagrożone zabytki. Większość podejmowanych dotąd działań rewaloryzacyjnych objęła bowiem pomniki górnictwa węglowego. W efekcie zachowana substancja nie daje pełnego obrazu industrialnej przeszłości regionu.
Podejmowanie skutecznych działań w celu ochrony dziedzictwa kultury industrialnej z reguły przekracza finansowe możliwości samorządów. Dopóki nie zostanie dokonana gruntowna decentralizacja finansów, konieczne jest zatem zaangażowanie środków z budżetu centralnego. Wychodząc z tego założenia, Ruch Autonomii Śląska wnioskuje o utworzenie Funduszu Ochrony Zabytków Przemysłowych. Stosowna petycja po zebraniu odpowiedniej liczby podpisów przesłana zostanie do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Problem dziedzictwa industrialnego od lat zajmuje ważne miejsce w działaniach RAŚ. Ruch jest współorganizatorem Górnośląskich Dni Dziedzictwa, odbywających się w regionie co roku na przełomie września i października. RAŚ alarmował też opinię publiczną w sprawie kilku zagrożonych dewastacją zabytków. Inicjatorem akcji jest dr Henryk Mercik, miejski konserwator zabytków w Chorzowie, wcześniej zatrudniony na podobnym stanowisku w Rudzie Śląskiej. Za jego sprawą powiodła się rewaloryzacja szeregu cennych obiektów w obu miastach.
Pomysł funduszu inspirowany jest przykładem powołanego w roku 1985 Narodowego Funduszu Rewaloryzacji Zabytków Krakowa, zasilanego przede wszystkim z budżetu Kancelarii Prezydenta – co roku kwotą rzędu kilkudziesięciu milionów złotych. Środkami tymi dysponuje Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa. W przypadku FOZP finansowane byłyby nie tylko działania podejmowane na Górnym Śląsku, jednak szczególna koncentracja obiektów przemysłowych na tym terenie czyni z tego regionu głównego potencjalnego beneficjenta funduszu.
O wsparciu konkretnych działań decydować powinna rada funduszu, jednak już teraz zdiagnozować można część palących potrzeb. Obiektem o olbrzymim potencjale – predysponującym go do odegrania roli porównywalnej do kopalni Zollverein w Essen – jest elektrociepłownia „Szombierki” (dawniej elektrownia „Oberschlesien”) w Bytomiu. Kompleks o imponującej skali, zaprojektowany przez Emila i Georga Zillmannów, od lat jest przestrzenią, w której, wraz z wycofywaniem produkcji, pojawiają się nowe funkcje. Organizowane są koncerty i wydarzenia sportowe. Pełne wykorzystanie możliwości, jakie oferuje obiekt, wymaga ogromnych inwestycji.
Podobnie jest w przypadku dawnej huty cynku w katowickich Szopienicach. Niszczejące obiekty, otoczone opieką przez osamotnionych w swych wysiłkach byłych pracowników zakładu, znajdują się w sąsiedztwie znanych osiedli patronackich – Nikiszowca i Giszowca – oraz kopalni „Wieczorek” (dawniej „Giesche”). Całość mogłaby zostać przeobrażona w park industrialny, porównywalny z podobnymi założeniami w Zagłębiu Ruhry. W tym kontekście na uwagę zasługuje pomysł rekonstrukcji kolejki wąskotorowej – zwanej Balkanem – łączącej niegdyś osiedla i zakłady, rozebranej w czasach gierkowskich.
Zabytków ery industrialnej wymagających rewitalizacji jest znacznie więcej. Jeżeli nie zostanie wypracowany system finansowania tych działań, kolejne obiekty znikać będą z krajobrazu Górnego Śląska i innych okręgów przemysłowych. System ten powinien stać się jednym z kluczowych elementów strategii ochrony industrialnego dziedzictwa. Podpisy pod petycją zbierane będą do końca czerwca. Ruch Autonomii Śląska liczy na wsparcie innych stowarzyszeń i środowisk, zainteresowanych zachowaniem spuścizny ery przemysłowej.
Przypominamy, że felietony publikowane w naszym serwisie zawierają osobiste opinie ich autorów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji "Histmag.org".