Jerzy Besala – „Rzeczpospolita szlachecka. Barwny świat” – recenzja i ocena
Jerzy Besala – „Rzeczpospolita szlachecka. Barwny świat” – recenzja i ocena
Jerzy Besala jest znany jako autor kilkudziesięciu książek dotyczących historii nowożytnej Polski, w tym kilku biografii. Publikował na łamach szeregu czasopism. Niewątpliwie jego najważniejszą zasługą była popularyzacja dziejów Rzeczypospolitej szlacheckiej. Tym bardziej dziwne, że w mediach jego śmierć w sierpniu ubiegłego roku przeszła zupełnie niezauważenie.
„Rzeczpospolita szlachecka. Barwny świat” to zbiór esejów wykraczających poza historię nowożytną. Wiele bowiem wydarzeń z dziejów świata stało się lustrem, w którym odbijały się również nasze doświadczenia. Książka Jerzego Besali jest przede wszystkim opowieścią o tym, jak wolności i przywileje, gdy są niewłaściwie pojmowane, mogą stawać się zarzewiem buntów budowanych na ambicji. Owszem, poszerzanie swobód szlacheckich jako podstawy ustrojowej dawnej Rzeczypospolitej miało swój skutek uboczny: warcholstwo. Warchoł to określenie wichrzyciela, pieniacza, rozrabiaki i zakapiora. Podobno nazwa wzięła się zresztą od warchlaka, młodego dzika, który „rył ziemię, grzebał, biegał nerwowo, wzniecając zamęt, trwogę i złość. Zagrażał” – dodaje Besala. O ile więc wielu myślicieli i idealistów wierzyło, że szlachectwo jest wyznacznikiem cnót, to z czasem po prostu pogodzono się z istnieniem tego typu osobników.
Pochyla się również nad uniwersalnymi grzechami popełnianych przez państwa – łapownictwem, anarchią, niewykorzystanymi zwycięstwami. Gdy owe grzechy przenoszą się na nasz grunt, stają się wstydliwym wspomnieniem. Nie o wzbudzanie wstydu chodzi jednak autorowi, a o przypomnienie, że każde państwo jest na nie podatne. Historii Polski nie można czytać bez zrozumienia kontekstu międzynarodowego – ten zaś miał, prócz wpływu pozytywnego, również i negatywne oddziaływanie.
Besala nie wchodzi głębiej w te rozważania – a szkoda, bo to niewątpliwie problematyka skłaniająca do przemyśleń również nad obecnym stanem Rzeczypospolitej. Jest także wciąż aktualną przestrogą. Po lekturze każdego z relatywnie krótkich rozdziałów możemy jednak na chwilę zamknąć książkę i zastanowić się nad lekcjami, jakie zostawili nam nasi przodkowie. Myślę więc, że to najlepszy sposób na lekturę recenzowanej publikacji. Przeszłość naszego państwa to nie tylko błędy i ich brzemienne skutki, ale także szereg chlubnych wydarzeń, z których możemy być dumni. Czytelnicy książek Besali doskonale znają intencje przyświecające pisarstwu tego autora. Koloryt przeszłości wraz z bogactwem wydarzeń traktujmy jako pretekst do przemyśleń o stanie państwa.
Ten barwny świat dawnej Rzeczypospolitej autor ukazuje przez pryzmat rozważań o wybranych aspektach naszej historii. Mamy więc wyprawy krzyżowe, mamy motyw przedmurza chrześcijaństwa, który z czasem tłumaczył misję Polaków wynikającą z jej położenia. Besala przypomina, że ów motyw, modyfikowany w odniesieniu do aktualnych uwarukowań, wracał w XIX wieku, w 1920 roku i zagrożenia bolszewicką nawałą… Specyficzne położenie geograficzne i ambicje terytorialne sąsiadów prowadziły do wysnuwania szeregu planów rozbiorowych wobec Polski. Ziemie Rzeczypospolitej już od czasów średniowiecza stanowiły bowiem łakomy kąsek dla państw ościennych. Burze dziejowe można przetrwać dzięki mądrej, rozważnej polityce i budowaniu dojrzałego społeczeństwa – to jeszcze jedna konkluzja płynąca z książki Besali. Może to banalne, ale co brzmi banalnie, nie zawsze jest łatwe do implementacji.
„Patrz na nas jak uważasz, pyszny szaławiło, /Jest ci czego zazdrościć, jest i za co karcić. / Choć dawno już cię nie ma – cennie ci się żyło, / A ci, co się cenili – byli tego warci” – pisał Jacek Kaczmarski w utworze „Z XVI-wiecznym portretem trumiennym – rozmowa”. Uczmy się historii, zastanawiajmy się nad nią, wyciągajmy wnioski z przeszłości.