Jeremy Brown – „Grypa. Sto lat walki” – recenzja i ocena

opublikowano: 2019-11-25, 09:00
wolna licencja
Grypa to choroba, która towarzyszy ludzkości od zarania dziejów. Ale co właściwie o niej wiemy? W jaki sposób wpływała ona na społeczeństwo i jak jej próbowano zaradzić, wczoraj i dziś?
reklama

Jeremy Brown – „Grypa. Sto lat walki” – recenzja i ocena

Jeremy Brown
„Grypa. Sto lat walki”
nasza ocena:
7/10
cena:
44,00 zł
Wydawca:
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
Rok wydania:
2019
Okładka:
miękka
Liczba stron:
288
ISBN:
9788323347057

Epidemiologia nie należy do często podejmowanych tematów wśród monografii historycznych. Choroby, owszem, towarzyszą ludziom od zarania dziejów i nie raz wpływały znacząco na tok historii. Zwykle jednak są omawiane właśnie w kontekście tego, jak wpływają na inne wydarzenia; rzadziej natomiast są traktowane jako centralny temat i aktor same w sobie. Oczywiście, wyjątkiem są te najbardziej śmiercionośne choroby, które powodowały znaczące tąpnięcia populacji, zwłaszcza osławiona dżuma. Ale grypa?

Książka Jeremy’ego Browna nie jest, zasadniczo, monografią historyczną. Owszem, Brown omawia historyczne wydarzenia związane z epidemiami grypy, historię poznania wirusa i historię metod zwalczania tej choroby. Jednakże na każdym kroku Brown przypomina nam, że w ostatecznym rozrachunku nie jest on historykiem, ale lekarzem. Jego zainteresowanie historią grypy jest pochodną jego zaangażowania w bieżącą walkę z grypą oraz z przekonania wynikającego z profesjonalnego doświadczenia, iż właśnie ze względu na stosunkową łagodność większości przypadków grypy, opinia publiczna potrzebuje być świadoma powagi tematu. Służy temu opisanie już na wstępie konkretnego indywidualnego przypadku pacjenta, który w ciągu zaledwie kilku godzin od pierwszych objawów znalazł się na skraju śmierci. Służy temu również przypomnienie, że wprawdzie grypa co roku zabija statystycznie niewielką ilość osób – kilkadziesiąt tysięcy – to jednak regularnie pojawiają się groźniejsze szczepy grypy, które zbierają większe żniwo, a które potencjalnie mogłyby zabić wiele milionów ludzi na całym świecie. Wreszcie, służy temu przypomnienie o bardzo realnych kosztach gospodarczych grypy.

To wszystko jednak to teraźniejszość. Czytelnicy zainteresowani historią, a nie współczesną agendą polityczno-społeczną będą się nieraz frustrować tą książką. Wątki historyczne tu zawarte są fascynujące, ale powierzchowne, ograniczone w zawartości według zapotrzebowania autora. Czytamy więc o tej największej, najbardziej śmiercionośnej epidemii grypy, sławetnej „hiszpance”, która w latach 1918-1919 miała uśmiercić więcej ludzi niż zginęło na frontach pierwszej wojny światowej. Pobieżny opis epidemii pobudza wyobraźnię, zachęca do zadawania pytań o wpływ tej epidemii na konkretne wydarzenia, ale nie podaje niestety odpowiedzi na te pytania. Ba, nawet te pobieżne fakty są selektywne – poza zdawkowymi wzmiankami o chorobie cesarza Wilhelma II, próżno tu na przykład szukać informacji o żniwie grypy po niemieckiej stronie frontu, która z oczywistych względów bardziej bezpośrednio interesowałaby nas, Polaków.

Natomiast bardziej dokładna i szczegółowa jest naukowa historia poznania wirusa, oraz praktyki lekarskiej – łagodzenia objawów i skutków ubocznych grypy, profilaktyki szczepiennej, oraz, jak dotychczas, mało udanych prób rzeczywistego zwalczania grypy (jak zauważa Brown, najbardziej skuteczny obecnie lek na grypę jest tak skuteczny, że w najlepszym przypadku, skraca czas trwania grypy… o jeden dzień). Szczególnie fascynująca jest tu historia odszukania i rekonstrukcji śmiertelnego wirusa z 1918 roku.

Również godna odnotowania jest historia rządowych działań – kształtowanie polityki zdrowotnej względem grypy oraz często korupcjogenne działania na styku polityki i badań finansowanych ze środków publicznych. Oczywiście, z racji na pochodzenie autora, ten wątek koncentruje się na Stanach Zjednoczonych. Polski czytelnik może przemyśleć jak analogiczne mechanizmy funkcjonują na naszym podwórku, ale musi to zrobić we własnym zakresie.

reklama

Tu należy odnotować specyficzną wadę książki, jaką jest lekarskie zaangażowanie autora. Z jednej strony jako doktor medycyny, może on powoływać się na własne doświadczenie, i niewątpliwie głęboką wiedzę praktyczną. Z drugiej jednak, widzimy u niego – być może podświadomą – chęć wybielania profesji lekarskiej i maskowania jej wstydliwych błędów, zarówno tych z przeszłości, jak i współczesnych. Skutkiem jest w kilku miejscach stronnicza interpretacja faktów oraz niechęć do rozwijania potencjalnie szkodliwych wizerunkowo dla medycyny wątków.

Przykładowo, jeden z pierwszych rozdziałów książki opisuje dziwaczne i cudaczne metody jakie lekarze ongiś stosowali w przypadkach grypy, a które zwykle były nieskuteczne czy wręcz szkodliwe dla pacjenta – wielokrotne upuszczanie krwi, lewatywy, a później aspiryna lub chinina przypisywana w dawkach tak potężnych, że wywołujących masywne skutki uboczne. Opis jest fascynujący, a świadomość, że tak absurdalne środki niegdyś uważano (bez cienia dowodów) za skuteczne i konieczne, zarówno śmieszy jak i przeraża. Pomyśleć, że w taki sposób właśnie lekarze zabili – jak to inaczej nazwać? – samego George’a Washingtona!

Sęk w tym, że autor te wszystkie środki klasyfikuje jako praktyki „ludowe”, a stosujących je lekarzy jako „niedouczonych”. Otóż nie: uczciwość zawodowa powinna zmusić Browna do przyznania, że opisane przez niego praktyki nigdy i nigdzie nie należały do arsenału medycyny ludowej, a lekarze, którzy je stosowali, działali na podstawie wyuczonej wiedzy i najnowszych informacji specjalistycznych.

Podobnie w jednym z późniejszych rozdziałów, autor utyskuje na działania płatnych lobbystów, którzy mieli skłonić rząd do wykupienia ogromnej ilości nieskutecznego preparatu oseltamivir – ale nie zastanawia się już nad faktem, że ktoś przecież tych lobbystów zatrudnił, ani nad faktem, że oseltamivir, o którego wątpliwej skuteczności tak się rozpisuje, przecież jest regularnie przypisywany pacjentom przez lekarzy. Czy oseltamivir też należy zbyć jako lekarstwo „ludowe” przypisywane przez „niedouczonych” lekarzy – czy jednak nie należałoby, skoro już słowo się rzekło, podjąć tematu podatności lekarzy na modę, na wpływy firm farmaceutycznych, i w konsekwencji, na szybkie wdrażanie lekarstw o niepotwierdzonej skuteczności?

„Grypa” jest pozycją ciekawą, ale w zależności od zainteresowań czytelnika, jej odbiór będzie nierównomierny. Pierwsza połowa książki będzie wciągać czytelników szukających nowych aspektów historii. Druga połowa z kolei będzie bardziej interesować tych, którzy interesują się współczesnym społeczeństwem, polityką, i zagrożeniami epidemiologicznymi dotyczących nas dzisiaj. Poza osobami interesującymi się wąską działką historii medycyny, miłośnicy historii znajdą tu więcej pytań niż odpowiedzi. A jednak, książkę się czyta łatwo i przeważnie przyjemnie – no, i otwiera ona przed nami nieznaną większości „krainę” epidemiologii. Gdyby więc zdarzyło się nam, iż w zbliżającym się sezonie grypowym choroba powali nas do łóżka – trudno o lepszą lekturę niż właśnie „Grypa”.

Zainteresowała Cię nasza recenzja? Zamów książkę Jeremy’ego Browna – „Grypa. Sto lat walki”!

reklama
Komentarze
o autorze
Jakub Majewski
Doktor nauk humanistycznych w dziedzinie gier komputerowych. Jako badacz naukowy, szczególnie interesuje się problematyką zastosowania gier do przekazywania treści historycznych i kulturowych. Poza badaniem gier komputerowych, jest również twórcą gier z wieloletnim stażem jako scenarzysta, projektant, i producent. Po godzinach udziela się jako publicysta o bardzo eklektycznych zainteresowaniach, od kultury, polityki, stosunków międzynarodowych i historii po gry komputerowe i wpływ nowych technologii na społeczeństwo.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone