Jean Kellaway – „Historia tortur i egzekucji” – recenzja i ocena

opublikowano: 2010-01-23, 15:17
wszelkie prawa zastrzeżone
„Historia tortur i egzekucji” okazała się zaskakująco trudną do zrecenzowania pozycją. W pierwszej chwili wydała mi się zwykłym, ładnie ilustrowanym albumem tematycznym. Zapowiadało się na wysoką ocenę i góra dwie godziny pracy. Po dwóch stronach tekstu wiedziałem już, że tak prosto nie będzie: książka na wstępie rozczarowała mnie na tuzin sposobów, a nawet poirytowała. Ale i to wrażenie okazało się częściowo mylne... Efekt? Zamiast dwóch godzin minęła cała noc...
reklama
Jean Kellaway
„Historia tortur i egzekucji: od wczesnych cywilizacji przez średniowiecze po współczesność”
cena:
79,00 zł
Wydawca:
Elipsa
Okładka:
twarda
Liczba stron:
192
ISBN:
978-83-245-9587-7
EAN:
Kellaway

„Historia tortur i egzekucji: od wczesnych cywilizacji przez średniowiecze po współczesność”. Pełny tytuł nie pozostawia wątpliwości co do założonego zakresu publikacji – ma to być popularny przegląd faktów i ciekawostek, okraszony bogatą szatą graficzną i pozwalający liznąć wiedzy z każdej epoki i szerokiego zakresu tematów. Jest to książka formatu A4, w której ilustracje przeważają nad skrótowym, zapisanym dużą czcionką komentarzem. Ot, album tematyczny, jakich każdy dostał przynajmniej kilka na urodziny, imieniny, czy nagrody w szkole. Tyle tylko, że zwykle albumy takie dotyczą bardziej neutralnych tematów. „Mistrzowie malarstwa”, „Celtowie”, „Lasy tropikalne”, „Tajemnice chemii”... ale tortury i egzekucje? To jednak jakieś novum.

Pod względem graficznym publikacja prezentuje się bardzo dobrze – tak w środku, jak i na zewnątrz. Istotną wadą jest tylko brak spisu ilustracji, a w większości nawet ich opisów. W efekcie czytelnik musi sam się domyślać czy np. dana rycina pochodzi z opisywanego okresu, czy może powstała 100, 200 czy 500 lat później. A chyba nie każdy odbiorca tego typu publikacji ma wiedzę pozwalającą to rozpoznać.

Układ treści jest w założeniu chronologiczny. Na książkę składa się 80 rozdziałów: od „Śmierci nad Nilem”, przez „Wieszanie, wyciąganie i ćwiartowanie”, po „Polowanie na czarownice”, „Dławienie nauki”, „Reformy więziennictwa”, czy w końcu „Cele śmierci w USA”.

Kilka nieścisłości na wstępie

Wspomniałem, że już na wstępie książka mnie zirytowała. Autorka pisze tam najpierw, że: „Kodeks Hammurabiego był niezwykle tolerancyjny, gdyż uznawał równość wszystkich wobec prawa”. A to bardzo ciekawe, bo ja na szybko naliczyłem w tymże kodeksie 29 przepisów odnoszących się do niewolników i bynajmniej nie traktujących ich na równi z resztą poddanych. Kawałek dalej gafa jest nawet większa. Od dziesiątek lat historycy próbują wyjaśniać, że średniowiecze wcale nie było czasem zacofania i prymitywizmu, a tymczasem autorka, ni stąd i zowąd, bez żadnego szerszego wyjaśnienia stwierdza: „W średniowieczu dominowało barbarzyństwo”. Dwie strony dalej czytamy z kolei: „Egipt był zapewne najbardziej stabilną (...) starożytną cywilizacją”. Doprawdy? Z pierwszego roku studiów przypominam sobie jakieś okresy przejściowe, rewolty, wojny, rewolucje religijne, obce panowanie, podbój przez Rzym....

No ale przestańmy się pastwić. Po prawdzie, takie nieścisłości to chleb powszedni w podobnych albumach, dlatego szkoda je dalej wyliczać. Pod tym akurat względem „Historia tortur i egzekucji” nie wyróżnia się ani na plus ani chyba na minus.

Barbarzyńska starożytność i.... kiedy właściwie było średniowiecze?

We wstępie autorka pisze o barbarzyńskim średniowieczu, ale z pierwszego rozdziału wyłania się odmienna wizja – pogrążonej w sadyzmie i brutalności epoki starożytnej. Z jednej strony obraz ten jest z pewnością przerysowany. Ukazując pojedyncze przypadki autorka kreuje, przykładowo, niezwykle czarny obraz greckiej tyranii, która w rzeczywistości stanowiła w wielu przypadkach ot władzę jednostki, wcale nie okraszoną dzisiejszymi skojarzeniami. Ba! Badacze dziejów Grecji przypuszczają nawet, że słowo „tyran” było pierwotnie rozmyślnie wybieranym, superlatywnym przydomkiem. Ogółem jednak te kilka pierwszych rozdziałów jest skuteczną odtrutką na wciąż dominującą „romantyczną” wizję idealnej starożytności. Dalej jest już niestety gorzej, bo zdaje się, że autorka nie wie... kiedy było średniowiecze. W leadach (wstępach) przynajmniej dziesięciu rozdziałów piszę o brutalności tortur średniowiecznych, by następnie te tortury opisywać... na przykładach z XVI, XVII, XVIII wieku. Rozumiem, że w świetle modernistycznych koncepcji periodyzacji granica średniowiecza się rozmywa, ale jeśli używamy tego terminu, to róbmy to z rozmysłem! Realnie o średniowieczu w książce jest bardzo niewiele. Największa jej część dotyczy czasów nowożytnych.

reklama

Jak to Anglicy torturami karali

Chociaż tytuł sugeruje, że mamy do czynienia z „globalną” historią tortur, w rzeczywistości jest to książka w większości poświęcona dziejom kar i egzekucji w Wielkiej Brytanii. Możemy poczytać o tym, jakie symbole wypalano angielskim skazańcom (rozdział „Piętnowanie”), jak wyglądały organizowane ku uciesze tłumów egzekucje w brytyjskim Tyburn („Tłumy w Tyburn”), czy w końcu jak na Wyspach praktykowano zawód kata („Kaci”). Podobny zakres tematyczny ma przynajmniej z połowa rozdziałów. Takie ściśle anglocentryczne spojrzenie irytuje, szczególnie że historia tortur na kontynencie jest nie mniej bogata. Jako Polaka jak nic rozczarowało mnie, że w książce brakło informacji o bogatej tradycji tortur wśród Słowian. W końcu nie kto inny, a drugi polski król Mieszko II cierpiał z powodu zgniecenia jąder przez zawistnych Czechów. A wszystko przez to, że ojciec Mieszka pozwolił sobie oślepić czeskiego księcia Bolesława... Naszym władcom zdarzało się też trzymać oponentów w klatkach czy trafiać pod topór miejskiego kata. A w książce Pani Kellaway o tym wszystkim nie znajdziemy ani słowa.

Wskazana wada jest jednocześnie zaletą. Może i autorka skupia się głównie na historii Wielkiej Brytanii, ale przynajmniej robi to dość umiejętnie. Akurat rozdziały poświęcone torturom i egzekucjom wśród Brytyjczyków zawierają niewiele błędów. Zamiast tego znajdziemy w nich sporo konkretów i mało znanych nad Wisłą ciekawostek. Gorzej, gdy Pani Kellaway wychyla nosa poza Kanał La Manche. Wtedy trafia się choćby taki rozdział jak „Gułagi”. Nie trzeba być historykiem, by wiedzieć, że Gułag (czyli system obozów pracy) był jeden, a wiele było łagrów. Tymczasem zdaniem autorki władze radzieckie wysyłały jeńców do gułagów...

W oczy kłuje jeszcze jedna wada. Odniosłem wrażenie, że autorka nie była w stanie się zdecydować o czym właściwie chce pisać. Metodach tortur i egzekucji? Konkretnych przypadkach torturowania i pozbawiania życia? Ludzkim bestialstwie ogółem? Uwarunkowaniach prawnych związanych z karą śmierci? Wiele rozdziałów moim zdaniem po prostu nie pasuje do książki pod tytułem „Historia tortur i egzekucji”. Mamy na przykład „Warunki w więzieniach”, „Lincze”, „Obozy koncentracyjne”, „Zbrodnie wojenne”, „Wojnę w Azji”, „Czystki etniczne”, „Przestępców narkotykowych i ich los” itd. Krótko mówiąc: nie na temat.

Lektura czy tortura?

Jednej z recenzji „Historii tortur i egzekucji” nadano stanowczy tytuł: „Torturowanie miernotą”. Moim zdaniem takie określenie publikacji wydanej przez Elipsę to przesada. Mamy do czynienia z przeciętnym albumem, który na pewno nie zachwyci historyka, ale zwykłego odbiorcę może zainteresować. Szczególnie, jeśli odbiorca ten interesuje się historią Wielkiej Brytanii i potrafi przymknąć oko na zbyt liczne błędy.

reklama
Komentarze
o autorze
Kamil Janicki
Historyk, były redaktor naczelny „Histmag.org” (lipiec 2008 – maj 2010), obecnie prowadzi biuro tłumaczeń, usług wydawniczych i internetowych. Zawodowo zajmuje się książką historyczną, a także publicystyką historyczną. Jest redaktorem i tłumaczem kilkudziesięciu książek, głównym autorem i redaktorem naukowym książki „Źródła nienawiści. Konflikty etniczne w krajach postkomunistycznych” (2009) a także autorem około 700 artykułów – dziennikarskich, popularnonaukowych i naukowych, publikowanych zarówno w internecie, jak i drukiem (również za granicą).

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone