Jan Kracik – „W Galicji trzeźwiejącej, krwawej, pobożnej” – recenzja i ocena
Książka profesora Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie ks. Jana Kracika na pierwszy rzut oka nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia. Tytuł, „W Galicji trzeźwiejącej, krwawej, pobożnej”, wydał mi się niezwykle patetyczny, wręcz napuszony. Obawiałem się, że podobnie treść będzie przypominać bardziej litanię czy utwór hagiograficzny, niż pracę naukową. Na swoje usprawiedliwienie muszę dodać, że z pracami prof. Kracika nie miałem wcześniej styczności, mimo że jest on autorem ok. 450 publikacji, w tym kilkunastu książek. W efekcie nie wiedziałem, czego mogę się spodziewać.
Czemu w takim razie, mając już na wstępie obiekcje, sięgnąłem po tę pozycję? Zainteresował mnie opis na tylnej stronie okładki (cytuję fragment): Nawoływani usilnie przez księży galicyjscy chłopi zaczęli zrywać z panoszącym się pijaństwem. Rok później, w lutym 1846 roku, uderzyli na dwory, by mordować i grabić. Temat związku między trzeźwieniem wsi galicyjskiej a rabacją interesował mnie już wcześniej, głównie dzięki uczestnictwu w wykładach krakowskiego historyka dra hab. Michała Baczkowskiego. Podobnie zresztą jak powiązane z tym tematem problemy świadomości religijnej i narodowej chłopów: żyjących przez wieki w Polsce, a jednak uznających Polaków za swoich wrogów.
Cztery razy o katechizacji
„W Galicji trzeźwiejącej...” to niewielka książeczka formatu B5, licząca około 150 stron. Składa się z czterech rozdziałów, poświęconych dość odmiennym zagadnieniom, z których jednak każdy wpisuje się w ogólny temat form katechizacji prowadzonej w Galicji w XIX wieku i stosunków ludności oraz władz z Kościołem i duchowieństwem.
Rozdział pierwszy („Przedrabacyjny epizod trzeźwościowy Galicji”) traktuje o tworzeniu bractw trzeźwości na początku lat 40. i wręcz przymuszaniu chłopów do składania ślubów wyrzeczenia się gorzałki. Autor analizuje problem reakcji chłopów, opinii kapłanów, władz, a także skuteczności akcji i jej możliwego przełożenia na wzrost nastrojów buntowniczych, prowadzących do rabacji. Zarazem prof. Kracik podejmuje temat roli Austriaków w podjudzaniu chłopów do mordowania szlachty, wykazując że została ona wyolbrzymiona i zmitologizowana. Rozdział drugi („Między legendą a historią 1846 roku”) traktuje o biskupie tarnowskim Józefie Wojtarowiczu, uznawanym dotąd w literaturze za „gorliwego patriotę”, który miał wspierać powstańczą działalność księży i podczas rabacji potajemnie występować przeciw władzy cesarskiej, a później za swoje narodowe sympatie zostać usuniętym z biskupiego tronu. Również w tym rozdziale autor ukazuje narastanie wygodnej dla polskiego ruchu narodowego legendy, w której biskupowi Wojtarowiczowi przypisano rolę wręcz hagiograficznego wzoru, mającą niewiele wspólnego z prawdą historyczną.
Odmiennej tematyce poświęcono rozdział trzeci, choć i tu osią jest kwestia katechizacji, czy wręcz chrystianizacji. „Mała prehistoria zakopiańskiej parafii” rozciąga się tematycznie poza wiek XIX. Rozdział jest bardzo ciekawy, bo choć został poświęcony jednej miejscowości to ukazuje problemy, które były widoczne w wielu osadach, nie tylko góralskich. Zakopane przez wieki nie posiadało swojej parafii, a jej powstanie było blokowane przez samym mieszkańców, obawiających się dodatkowych obciążeń finansowych. Autor przytacza między innymi niezwykłą i zapewne przerysowaną (celowo lub nie) relację z katechizacji Podhala, spisaną pod koniec XVIII wieku przez dwóch Jezuitów. Mieszkańcy Zakopanego i innych osad mieli być nieokrzesani, wręcz dzicy, uciekać przed misjonarzami do lasów i czcić... święty świerk. Podobne opinie o barbarzyńskie i pogaństwie górali pochodzą także z XIX wieku. Ostatni rozdział, „Idąc nauczały. Sidziniarska ewangelizacja” traktuje o interesującym epizodzie wykorzystania kobiet w katechezie przez księdza Wojciecha Blaszyńskiego.
Kościelne odkłamywanie mitów?
Praca profesora Kracika była dla mnie bardzo interesująca lekturą. Pozytywnym zaskoczeniem okazał się przede wszystkim dystans czy wręcz krytycyzm autora wobec wielu działań duchowieństwa w XIX wieku. Księża, przymuszając wiernych do wyrzeczeń i tworząc społeczną presję, a nie rozbudzając u chłopów religijną świadomość, bardziej im szkodzili niż pomagali. Kolejne rozdziały odkłamują też wiele „hagiograficznych” mitów – czy to o bohaterach narodowych, jak biskup Wojtarowicz, czy o odwiecznym oddaniu religijnym górali. Książka ukazuje historię religii w sposób prawdziwy, a zarazem z perspektywy współczesnej katechizacji, uwzględniającej realne możliwości i ograniczenia ludzi. Ważną zaletą publikacji, przynajmniej dla historyków, będzie też szerokie wykorzystanie źródeł archiwalnych, cytowanych w przypisach.
Jednocześnie książka posiada kilka istotnych wad. Przede wszystkim, odniosłem wrażenie że jej treść to w istocie cztery odmienne teksty, nieco na siłę złożone w jedną, nie do końca spójną całość. Są to na dodatek teksty przygotowane bodaj z myślą o profesjonalistach, znawcach tematu. Jako raczej amator w dziedzinie historii religii miałem problem zrozumieć niektóre fragmenty wywodu, szczególnie w rozdziale 2 i 4, kiedy autor odnosił się do dotychczasowej debaty naukowej, mnie osobiście nieznanej. Szczególnie widać to w rozdziale ostatnim, gdzie laik będzie mieć wręcz problem zrozumieć o czym tekst traktuje. Sam autor stwierdza tam, że zamiast opisywać podstawy tematu, zajmie się rozważeniem paru problemów, słabo lub wcale nieporuszonych w literaturze. To brzmi raczej jak wycinek z artykułu specjalistycznego, niż z książki przeznaczonej dla szerszego odbiorcy. Dodatkowym problemem dla niektórych czytelników może być dość hermetyczny język.
Ogółem jest to pozycja niewątpliwie interesująca i traktująca o rzadko poruszanej tematyce. Zarazem jednak to praca dość niejednolita i przeznaczona raczej dla znawców historii Kościoła – mimo formy wydania, wskazującej na szerszą grupę odbiorców, zwykły czytelnik może mieć problem ze zrozumieniem całości publikacji.