Jan Grabowski – „Na posterunku. Udział polskiej policji granatowej i kryminalnej w zagładzie Żydów” – recenzja i ocena

opublikowano: 2020-06-17, 08:00
wolna licencja
Polnische Polizei, powszechnie nazywana policją granatową, była organem powołanym przez władze Generalnego Gubernatorstwa w celu utrzymania porządku na podbitym terenie. Stała się również stałym elementem okupacyjnej codzienności, szczególnie na obszarach, gdzie rzadko spotykało się większe oddziały niemieckie.
reklama

Jan Grabowski – „Na posterunku. Udział polskiej policji granatowej i kryminalnej w zagładzie Żydów” – recenzja i ocena

Jan Grabowski
„Na posterunku. Udział polskiej policji granatowej i kryminalnej w zagładzie Żydów”
nasza ocena:
5/10
Wydawca:
Czarne
Rok wydania:
2020
Okładka:
twarda
Liczba stron:
432
ISBN:
9788380499867

Jan Grabowski jest profesorem historii na uniwersytecie w Ottawie oraz bardzo często wykłada jako gość we Francji, Izraelu, Polsce oraz Stanach Zjednoczonych. W kręgu jego zainteresowań badawczych leżą losy polskich Żydów w dobie Holokaustu. Polskiemu czytelnikowi najbardziej znany jest z książki „Judenjagd. Polowanie na Żydów 1942-1945. Studium dziejów jednego powiatu” oraz jako współautor i redaktor dwutomowego dzieła „Dalej jest noc. Losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski”.

Powstanie policji w okupacyjnych warunkach zwiastowała odezwa Wyższego Dowódcy SS i Policji w Generalnym Gubernatorstwie SS-Obergruppenführera Wilhelma Krügera z 30 października 1939 r. (W jej treści nakazywano, pod groźbą surowych kar, zgłoszenie do dnia 10 listopada 1939 r. urzędników Polskiej Policji, w tym również oficerów, którzy na dzień 1 września 1939 r. pełnili służbę.(Oficjalnie utworzono Polinische Polizei z dniem 17 grudnia 1939 r., zgodnie z zarządzeniem Generalnego Gubernatora Hansa Franka o organizacji Polnische Polizei im Generalgouvernement. Choć policjanci nosili te same, co przed wojną granatowe mundury, to jednak struktury nowej formacji zostały silnie zredukowane. Nie istniał szczebel główny, a nawet dystryktowy, a najwyższą komórką była komenda powiatowa (lub miejska) podporządkowana niemieckiej Ordnungspolizei (Orpo). Tym samym granatowa policja przekształcona została w organ samorządowy pod zarządem starostw.

Jan Grabowski w swojej najnowszej książce skupia się na zaangażowaniu granatowej policji w zagładę Żydów. Zgodnie z postawioną na wstępie tezą Policja Polska była czymś na kształt oddziałów łotewskich i litewskich ochotniczo mordujących Żydów. Swoje założenia podpiera starannie wyselekcjonowanym materiałem źródłowym, często unikając szerszego kontekstu. Jest tak m. in. przy opisie problemu przedwojennych policjantów, którzy po 1 września 1939 r. znaleźli się na tzw. Ziemiach Wcielonych. Komentując przypadek kapitana PP Alfonsa Pinieckiego stwierdza, że nie do końca wiadomym jest, czy postawiony mu wybór służba policyjna na terenie GG lub obóz koncentracyjny, było rzeczywiście bezwzględnym ultimatum. Każdy, kto zna losy szeroko pojętych polskich warstw przywódczych na obszarze tzw. Ziemi Wcielonych nie ma wątpliwości, że był to wybór zero-jedynkowy. Wielu przedwojennych policjantów wykorzystywało wyjazd do GG jako możliwość zniknięcia z zagrożonego terenu.

Taki sam brak szerszego spojrzenia cechuje opis przedwojennego komendanta Policji Państwowej Miasta Stołecznego Warszawy Mariana Kozielewskiego. Ogranicza się do podania kilku faktów oraz przytoczenia mało pochlebnej notatki charakterologicznej na jego temat sporządzonej przez Podziemie. Nie uwzględnia, że podczas pierwszej misji do Francji Jana Karskiego (brata Mariana) wysłał listę policjantów godnych zaufania, którym można powierzyć działalność konspiracyjną, brak złożenia przysięgi na wierność Trzeciej Rzeszy czy współudział w tworzeniu pierwszego raportu Karskiego zatytułowanego: Zagadnienie żydowskie w Polsce pod okupacjami.

Dość frapującym passusem jest przytoczenie historii rodziny znanego oprawcy Salomona Morela. Otóż ukrywający się Morelowie zostali zastrzeleni przez granatowego policjanta tuż po tym, jak ich kryjówka została zadenuncjowana. Jak twierdzi Jan Grabowski polska Wikipedia milczy na temat losów Morelów, a przynajmniej milczała, gdy zaglądał do niej w sierpniu 2019 r. Dzisiaj ta informacja widnieje na wspomnianej stronie i mam nadzieję, że chodzi o edycję po artykule Anny Malinowskiej z 20 marca 2020 r. Chociaż już wcześniej wpis wikipedyczny odnosił się do tekstu Adama Dziuroka, który o losach rodziny Morela pisał.

reklama

Autor pracy „Na posterunku. Udział polskiej policji granatowej i kryminalnej w zagładzie Żydów” przytacza cytaty ze wspomnień „granatowego”, będącego zakonspirowanym żołnierzem Podziemia, Tadeusza Stefana Krasnodębskiego. Ich mocno krytyczny wydźwięk w stosunku do przyjętych przez Żydów postaw przetrwania, jest ilustracją dla rzekomego esprit de corps granatowej policji w stosunku do trwającego ludobójstwa. Abstrahując od tego, że znałam osobiście autora książki „Policjant konspiratorem” i nigdy nie wypowiadał się on antysemicki snując wojenne opowieści, to taki sam pogardliwy stosunek do Żydów polskich i ich postaw w stosunku do Niemców mieli również ich rodacy z Izraela, w tym sam Ben Gurion. Takich niedomówień jest więcej, jak choćby wspomnienie książki „Nasi. Podróżując z wrogiem”, który oprócz rozliczenia z zaangażowaniem Litwinów w Zagładę przynosi również zrozumienie, jakie spływa na obie strony: Litwinkę i Żyda, którzy nagle otwierając się na narrację drugiej strony poznają jej racje i cierpienie.

Jan Grabowski chciał być drugim Christopherem Browningiem opisując postawy policjantów wobec ludobójstwa. Niestety, zabrakło mu dystansu. Do tego chcąc napisać prac nowatorską w większości powielił znaną z okresu PRL narrację. O zbrodnia „granatowych” wiedziano już w okresie okupacji, a ich czyny piętnowano w prasie podziemnej oraz wydając na nich wyroki. Zaskakuje również fakt, że autor odmawia oceny innej formacji policyjnej podległej Niemcom, jakim była żydowska policja porządkowa. Ich zaangażowanie w proces Zagłady oraz próby przetrwania kosztem innym doczekały się również swojego miejsca w relacjach Ocalonych. Ale w sumie autor we wstępie pisze, że mało sensowne jest stwierdzenie, że „żaden Żyd nie mógł przeżyć bez pomocy Polaków”, a przecież w filmie „Dotknięcie anioła” błogosławionej pamięci Henryk Schönker mówi, że „żaden Żyd by nie ocalał, gdyby jakoś Polak mu nie pomógł, chociaż odwracając wzrok”.

Postawa Polniche Polizei podczas wojny nie jest krystaliczna. Wielokrotnie nadużywali oni władzy, próbowali czerpać osobiste korzyści oraz czynnie kolaborowali z okupantem. W żadnym narodzie nie ma samych bohaterów, tak samo jest w Polsce. Książki opisujące różnorodne postawy, również te bolesne są warte powstania. Jednak każda z nich musi być napisana maksymalnie bezstronnie, a niedopuszczalne jest podciąganie relacji i opisywanych zdarzeń pod z góry upatrzoną tezę. Każdy zasługuje na taki sam opis: bohater i oprawca. Osobiście dziwię się, że dobry historyk, za jakiego miałam Jana Grabowskiego napisał książkę tak emocjonalnie zaangażowaną i stroniącą od szerokiego kontekstu. Mam jednak nadzieję, że narastające złe emocje pomiędzy frakcjami historiografów ustąpią miejsca dbałości o pamięć o każdym wydarzeniu.

Zainteresowała Cię nasza recenzja? Zamów książkę Jana Grabowskiego „Na posterunku. Udział polskiej policji granatowej i kryminalnej w zagładzie Żydów”!

reklama
Komentarze
o autorze
Daria Czarnecka
Socjolog i historyk, laureatka Konkursu im. Władysława Pobóg-Malinowskiego na Najlepszy Debiut Historyczny Roku 2012. Bibliofil nie nadający się już do leczenia. Z zamiłowaniem i pasją zajmująca się historią II wojny światowej i militariami, dodatkowo specjalistka od ludobójstwa (w teorii, nie w praktyce) i ścigania zbrodniarzy wojennych.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone