Jakub Gałęziowski – „Niedopowiedziane biografie. Polskie dzieci urodzone z powodu wojny” – recenzja i ocena
Jakub Gałęziowski – „Niedopowiedziane biografie. Polskie dzieci urodzone z powodu wojny” – recenzja i ocena
Jakub Gałęziowski jest doktorem historii związanym z uniwersytetami w Augsburgu i Warszawie. Do jego zainteresowań badawczych należą historia mówiona i badania biograficzne ze szczególnym uwzględnieniem aspektów etycznych i roli emocji w badaniach naukowych. Jest współzałożycielem (a obecnie prezesem) Polskiego Towarzystwa Historii Mówionej oraz członkiem zespołu redakcyjnego „Wrocławskiego Rocznika Historii Mówionej”. W ramach serii historycznej Wydawnictwa Krytyki Politycznej do rąk czytelników trafiła jego najnowsza praca dotycząca polskich dzieci wojny.
Childen born of war (CBOW) czyli dzieci urodzone z powodu wojny są owocem relacji okupantów z kobietami z podbitych narodów, zarówno związków dobrowolnych, jak i gwałtów. Na forum międzynarodowym takie dzieci były ukrywane, a nawet w majestacie prawa państwowego szykanowane. Nie bez znaczenia jest fakt, że dopiero 19 czerwca 2008 r. Rada Bezpieczeństwa ONZ uchwaliła rezolucję 1820 potępiającą użycie przemocy seksualnej jako narzędzia wojny. Potwierdzono również, że „gwałt i inne formy przemocy seksualnej mogą zostać uznane za zbrodnie wojenne, zbrodnie przeciwko ludzkości lub akt konstytutywny w odniesieniu do ludobójstwa”. Od 2015 r. 19 czerwca jest Międzynarodowym Dniem Eliminacji Przemocy Seksualnej w Konfliktach Zbrojnych. Podczas trzecich obchodów w siedzibie ONZ w Nowym Jorku pozwolono przemówić mężczyźnie poczętemu w wyniku wojennego gwałtu, Alenowi Muhićowi.
Gałęziowski przedstawia początki konceptualizacji CBOW jako osobnej kategorii ofiar wojny oraz związane z tym dylematy badawcze w każdym z krajów. Dzięki bardzo wnikliwej analizie zachowanych archiwaliów oraz rozmów z CBOW przedstawia bardzo wnikliwie skalę tego zjawiska w Polsce. Co ciekawe, w naszym kraju dzieci urodzone z powodu wojny (czy to z gwałtu czy też dobrowolnej relacji) nie miały z powodu swojego pochodzenia żadnych problemów ze strony państwa. Dużo trudniej było z sytuacją w rodzinach, gdzie matki CBOW często nie znajdowały oparcia i zmuszone były do przeprowadzki w odległe regiony kraju. Również wśród sąsiadów nazywano dzieci będące pozostałością sowieckich gwałtów Stalinkami bądź Porusami, a dzieci Niemców Frycami.
Bardzo ciekawym passusem poruszonym w recenzowanej pozycji jest sprawa repatriacji dzieci, które miały zostać wywiezione w ramach Organizacji Lebensborn. Z przedstawionych przez autora danych wynika, że wśród dziecięcych repatriantów znakomita część urodzona została przez polskie robotnice przymusowe na terenie Trzeciej Rzeszy. Opisując fakt, że władze ludowe bardzo późno „zabrały się” za sprowadzanie osieroconych lub porzuconych dzieci uznawanych za polskie autor przyznaje, że nie wie dlaczego się tak stało. Jestem zdania, że dużą rolę odegrały tutaj kwestie wysiedleń ludności niemieckiej z tzw. Ziem Odzyskanych. Władze komunistyczne odbierały Niemcom dzieci, które spełniały określone warunki, aby stać się pełnowartościowymi obywatelami Polski w ramach planu odbudowy siły żywej narodu. Do takich powszechny zdarzeń dochodziło m. in. w obozach na Dolnym Śląsku. Wyłapywano również błąkające się dzieci, które w wyniku działań wojennych pozostały bez opieki. Tacy małoletni w krajach bałtyckich określani są mianem wilczych dzieci. W Polsce ten termin nie obowiązuje powszechnie, ale nawet ja pamiętam jak mój ojciec mówił o osobach urodzonych w niemieckich rodzinach jako o „sierotach po Hitlerze” (absolutnie wypierając fakt, że sam był synem takiej „sieroty”).
Autor wykonał porządną pracę badawczą wprowadzając do dyskursu historiograficznej zupełnie nową dla polskich badaczy kategorię ofiar. Jednak moje wątpliwości wzbudza samo ujęcie kategorii „dzieci urodzonych z powodu wojny”. Wiem, że Jakub Gałęzowski czerpał z teorii i konceptualizacji stworzonej przez zachodnich badaczy. Ale skoro mówimy o dzieciach, których by nie było, gdyby nie wojna to nie można ograniczać się tylko do tych spłodzonych przez strony konfliktu. Są bowiem jeszcze dzieci spłodzone w obozach przez osoby tej samej narodowości (w KL Auschwitz znam jeden taki przykład dziecka ze związku Jana Pileckiego i Genowefy Duszczak), dzieci urodzone w gettach w związkach pozamałżeńskich oraz dzieci ukrywających się Żydów będące wynikiem relacji dobrowolnych i wymuszonych z osobami ich przechowywującymi.
Gratuluję autorowi pierwszego i w dodatku tak dobrze udokumentowanego studium dotyczącego polskich CBOW. Warto zapoznać się z Niedopowiedzianymi biografiami i poszerzyć studia nad tą kategorią ofiar wojny.