Jakub Ćwiek - „Krzyż Południa. Rozdroża” – recenzja i ocena

opublikowano: 2011-04-08, 22:44
wszelkie prawa zastrzeżone
_Krzyż Południa_ to nie tyle pierwsza powieść cyklu, ale w zasadzie połowa powieści. Należało ją w spokoju napisać do końca, wypieścić i dopiero wtedy wydać.
reklama
Jakub Ćwiek
„Krzyż Południa. Rozdroża”
cena:
29,90 zł
Wydawca:
Bellona, Agencja Wydawnicza Runa
Okładka:
miękka
Liczba stron:
336
ISBN:
978-83-11-11844-7

Jakub Ćwiek, rocznik 1982, to ceniony autor fantastyki, któremu popularność przyniósł cykl opowieści o nordyckim bogu Lokim. Od dawna przymierzał się do westernu. Ostatecznie zdecydował się osadzić akcję Krzyża Południa w Stanach Zjednoczonych pierwszej połowy lat 60. XIX wieku. To nie jest opowieść o prawdziwej wojnie secesyjnej i nie traktujcie jej, proszę, w taki sposób – pisze autor w posłowiu. – Ta książka jest jak plotka – mnóstwo prawdziwych ziarenek w prawdziwym gąszczu fikcji.

Rzeczywiście, spotykamy na jej kartach prezydenta Abrahama Lincolna, generała Roberta Lee i skacowanego Ulyssesa Granta, ale najważniejsze są trzy historie, które ledwo się stykają, bo zapewne mają się spleść w warkocz dopiero w powieści-kontynuacji. Bohaterem pierwszej, osadzonej w klimacie voo-doo, jest murzyński bóg Samedi, który wreszcie zjawił się na południu Stanów Zjednoczonych, by przynieść wolność swojemu czarnemu ludowi.

Druga to opowieść o Jeremiahu Crossie, dzielnym kapitanie wojsk konfederackich – a ściślej mówiąc, o dwóch Crossach: o prawdziwym oficerze i o bohaterze popularnych, nabrzmiałych koszarowym humorem opowiadań dla żołnierzy. Jakub Ćwiek umiejętnie przeplata losy obu Crossów. Zresztą obaj sprawiają wrażenie wyrwanych z filmów Tarantino lub Rodrigueza: odważni, okrutni i pomysłowi. Pomysłowy jest też autor Krzyża Południa – na uwagę zasługuje zwłaszcza pobyt literackiego (czy, będąc ścisłym, gazetowego) Crossa w salonie „U Hanka”, gdzie załatwił generałów z Północy w sposób, o którym nawet McGyverowi się nie śniło.

Jest też trzecia historia, a w niej polski akcent – bohater pochodzi znad Wisły. Inżynier Jan Siekierzyński przyjeżdża do Stanów Zjednoczonych, gdzie będzie miał okazję doskonalić broń dla żołnierzy z Północy. Ta opowieść sprawia wrażenie najsłabszej, ale też jest ledwo zarysowana.

Po lekturze czuję się zawiedziony. Nie otrzymałem pełnowartościowej powieści, lecz zaledwie jej fragment. Nie tłumaczy tego nawet fakt, że Krzyż Południa. Rozdroża to pierwsza część cyklu. Wystarczy porównać to z pierwszą i drugą powieścią z trylogii Wojownik Rzymu Harry’ego Sidebottoma, gdzie każda mogłaby stanowić całość samą w sobie, choć – i o to chodziło – obie pozostawiają spory niedosyt.

Widać też pewien pośpiech i ze strony autora (nie sądzę, by w Stanach Zjednoczonych istniała jednostka podziału terytorialnego w postaci powiatu – s. 39), jak i wydawcy (gdzie spis treści?). Zawód jest tym większy, że Jakub Ćwiek ma dobry warsztat, potrafi pisać ciekawie, bawić się konwencjami i zaskakiwać czytelnika. Najlepiej z trzech historii wypadają przygody Crossa, ale pewnie dlatego, że ten wątek jest najbardziej rozwinięty.

Jeżeli kiedyś przyjdzie czas na drugie wydanie Krzyża Południe. Rozdroże, proponuję opublikować go w jednym tomie razem z kontynuacją. Obecnie to powieść, pomijając może historię dzielnego kapitana, urwana w połowie.

Bożena Chymkowska

reklama
Komentarze
o autorze
Michael Morys-Twarowski
Doktorant w Instytucie Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego. Współautor monografii Dzieje Cieszyna (2010). Publikował artykuły m.in. w „Polskim Słowniku Biograficznym”, „Studiach Historycznych” i „Pamiętniku Cieszyńskim”.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone