Jak się żyło w neolicie? Archeolodzy odkryli dom sprzed 7 tys. lat
- To ważne odkrycie, bo mamy ostatecznie dowód na to, że przedstawiciele społeczności kultury ceramiki wstęgowej rytej, którzy zamieszkiwali olbrzymie połacie Europy - od Basenu Paryskiego na zachodzie po Kijów na wschodzie, również na południowo-wschodnich rubieżach wznosili typowe dla siebie domostwa - mówi dr Maciej Dębiec z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Rzeszowskiego i Uniwersytetu w Regensburgu, który kierował wykopaliskami w miejscowości Nicolaevca wspólnie ze Stanislavem Terną z High Anthropological School University w Kiszyniowie.
Na sąsiadującym z Mołdawią terytorium Ukrainy odkryto dotychczas niewiele podobnych pozostałości po domach, a w Rumunii - nadal żadnych, dlatego znalezisko jest bardzo istotne dla naukowców.
Od ok. 7 tys. lat p.n.e. na terytorium Europy zaczęła rozpowszechniać się z Bliskiego Wschodu znajomość hodowli i uprawy roli – była to olbrzymia zmiana kulturowa i społeczna. W efekcie ludzie porzucali mobilny tryb życia i osiadali.
Zobacz także:
W nowej sytuacji bardzo ważne było posiadanie trwałego i bezpiecznego miejsca do mieszkania. W dużej części Europy takimi miejscami stały się od ok. 5,5 tys. lat p.n.e., bardzo podobne do siebie, liczące ponad 20 m długości domostwa wiązane ze społecznością określaną przez archeologów mianem kultury ceramiki wstęgowej rytej.
Jak opowiada dr Dębiec, domy te były budowane w oparciu o konstrukcję słupową, drewniane pale wbite w podłoże. Tak ograniczone przestrzenie wypełniane były plecionką i oblepiane gliną. Domy zwieńczone były dwuspadowym dachem. Naukowcy uważają, że część konstrukcji była specjalnie wydzielona dla zwierząt hodowlanych.
- Najczęściej po obu stronach domów odkrywane są jamy, z których pobierano glinę do wylepiania ścian. Następnie doły te służyły do różnych celów - jako śmietniska, paleniska czy jamy, w których chowano zmarłych - wylicza dr Dębiec.
Wzdłuż jednej z krawędzi domostwa badanego w miejscowości Nicolaevca, właśnie w jednej z takich jam, archeolodzy odkryli szczątki zwierzęce, prawdopodobnie krowy. Archeolodzy uważają, że nie były to po prostu śmieci, ale celowo złożony depozyt, być może związany ze sferą wierzeń.
Naukowcy nie znają jeszcze dokładnych wymiarów mołdawskiego „długiego domu”. Przypuszczają, że może on mierzyć ponad 20 długości i ok. 6-7 m szerokości.
W tym roku w drugiej połowie marca archeolodzy planują też poznać jego szczegółowe rozplanowanie, tak aby móc odpowiedzieć na pytanie, do czego służyły jego poszczególne części.
Międzynarodowy zespół wytypował na terenie Mołdawii dwa kolejne miejsca, gdzie pod ziemią mogą się kryć podobne konstrukcje sprzed tysiącleci. Swoje przypuszczenia opierają oni o wcześniejsze badania geofizyczne, które pozwalały zajrzeć pod powierzchnię ziemi bez wbijania łopaty. W taki sam sposób odkryli wspomniane wyżej domostwo.
Źródło: naukawpolsce.pap.pl