Jak ekstremiści świętują Dzień Pamięci o Holocauście?
W Europie co jakiś czas powraca temat negacjonizmu. W debacie medialnej potępiani są historycy, politycy czy inne osoby publiczne, które wychwalają nazizm, negują jego zbrodnie albo zaprzeczają holocaustowi. Słowa takich osób, jak biskup Richard Williamson czy prof. Paweł Wieczorkiewicz to jednak nic, w porównaniu z tym, co dzieje się poza Europą. Tam gdzie ekstremizm jest czymś akceptowalnym, osoby o „wyrazistych” poglądach mogą pozwolić sobie na znacznie więcej. Poniżej krótki fragment wypowiedzi egipskiego mułły Amina al-Ansari:
A tu widzimy Berlin. Niemieckie miasta zostały doszczętnie zniszczone bombardowaniami. Wszystko z winy Żydów którzy niszczyli kraj. Spójrzcie jak podobne są te ulice do ulic Gazy dzisiaj. I choć Niemcy to wielki kraj, to Ci ludzie potrafią szerzyć deparawację i zepsucie. A kiedy nie potrafią, znajdują tych którzy są w stanie i ich zachęcają. Wtedy zachęcili Anglików. (...) Widzimy armie, które zachęcili by zniszczyły Niemcy. (...) Kiedy Niemcy odkryli, że za wszystkim stoją Żydzi (...) zobaczmy jak ofiary poradziły sobie z oprawcami. Popatrzmy na to jak Niemcy zabijali Żydów. To żydowskie ciała i ich rozwalone kości. A tu mamy krematorium i spalonego Żyda. Tu z kolei Żydzi przygotowywani do spalenia... A tu Żydzi ginący z głodu i od gazu. (...) Zwróćcie uwagę na ich poniżenie. Niech Allah będzie pochwalony!
Główne tezy są doskonale widoczne. Zdaniem mułły Żydzi wywołali drugą wojnę światową i zostali słusznie ukarani za zniszczenie cywilizacji. W toku swojego wywodu al-Ansari miesza fakty, podaje wyssane z palca informacje i tworzy własne koncepcje np. o tym jak to Żydzi opuścili Judeę w pogoni za pieniądzem. Twierdzi nawet, że pomysł holocaustu najpierw padł w USA, a nie w Niemczech.
Powyższy cytat pochodzi z programu, który został wyemitowany 26 stycznia, na dzień przed Światowym Dniem Pamięci o Holocauście, w prywatnej egipskiej telewizji. Poniżej fragment nagrania (ok. 13 minut), wraz z angielskimi napisami. Dodatkowy komentarz, jak sądzę, zbędny. Rzecz doskonale ujął, moim zdaniem, Bartosz Węglarczyk: zwierzęcy antysemityzm.
Zobacz też
- Autorytety i dyżurni historycy – felieton Romana Sidorskiego
- Kontrowersje wokół wypowiedzi prof. Wieczorkiewicza
- Niedoszłe ofiary Holocaustu w sojuszu ze... zwolennikami legalizacji marihuany
- Przesadna wrażliwość czy antysemityzm producenta kawy?
Przypominamy, że felietony publikowane w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji "Histmag.org".