Jak Kraków nie wyleciał w powietrze – o rocznicy bitwy o Kraków

opublikowano: 2015-01-19, 19:43
wolna licencja
W cieniu rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz i związanych z nią uroczystości pozostaje inne wydarzenie małopolskiego regionu: w czasach PRL-u szumnie było upamiętniane jako „ocalenie” miasta przed zniszczeniem i „wyzwolenie” go spod niemieckiej okupacji; dziś – skądinąd słusznie – ulega demitologizacji, ale jednocześnie popada w zapomnienie.
reklama

Twórcy wystawy Wyzwolenie czy zniewolenie? W 70. rocznicę bitwy o Kraków, którą od dziś można zobaczyć w Fabryce Schindlera, przypominają nam wydarzenia z 18 stycznia 1945 roku, a przede wszystkim niezwykle żywotny mit, osnuty wokół „przyjaźni polsko-radzieckiej”.

Czy ocalenie Wawelu zawdzięczamy genialnemu manewrowi marszałka Koniewa i atakowi Armii Czerwonej bez użycia artylerii i lotnictwa? (fot. J. Skalska).

Zanim jednak przejdziemy do samej wystawy warto poruszyć inny wątek związany z tą datą. Trzeba przyznać, że rocznicę zdobycia Krakowa przez Sowietów w styczniu 1945 władze Krakowa po siedemdziesięciu latach najchętniej zepchnęłyby w otchłań niepamięci. Ale nie zawsze tak było; wszak do 1991 roku ulica Królewska w Krakowie nosiła miano 18 stycznia, a odcinek dzisiejszej ulicy Armii Krajowej nosił imię marszałka Iwana Koniewa; jeszcze w 1987 roku w na osiedlu Widok postawiono pomnik dłuta profesora Antoniego Hajdeckiego, przedstawiający radzieckiego dowódcę, który był – przypomnijmy – honorowym obywatelem miasta Krakowa. Tytuł przyznała mu Miejska Rada Narodowa na uroczystej sesji 23 kwietnia 1954 roku, dając wyraz głębokiej wdzięczności mieszkańców miasta dowódcy 1. Frontu Ukraińskiego, którego bohaterskie wojska wyzwoliły Kraków spod okupacji hitlerowskiej i ocaliły go przed zniszczeniem. Przez cały PRL w historycznej stolicy Polski kolejne rocznice „wyzwolenia” przez czerwonoarmistów obchodzono z pompą, a uroczystości miały trwać od stycznia do kwietnia i utrwalać mit „ocalonego miasta”. Wszystko zmieniło się wraz z upadkiem komunizmu. Ale nie od razu.

Zobacz też:

Kłopotliwa data historyczna

Począwszy od 1992 roku kolejni prezydenci miasta – Józef Lasota (1992-1998) i Andrzej Gołaś (1998-2002) – woleli grubą kreską odciąć się od kłopotliwej daty historycznej. Spór o rocznicę pojawił się na nowo za czasów prezydentury Jacka Majchrowskiego, który w 2005 roku zwrócił się do siedmiu krakowskich liceów o uczestnictwo w obchodach 60-lecia zdobycia miasta. Zaprotestowali – co było do przewidzenia – kombatanci Armii Krajowej. Prezydent bronił się wówczas tym, że chodzi jedynie o oddanie czci poległym żołnierzom a organizacji obchodów podjął się na wniosek samych kombatantów, czyli Związku Żołnierzy Ludowego Wojska Polskiego, Związku Byłych Żołnierzy Zawodowych oraz Oficerów Rezerwy Wojska Polskiego. Do debaty włączyli się historycy, m.in. Andrzej Chwalba, który jako pierwszy w swoich publikacjach dementował mit o „słynnym” manewrze Koniewa, mającym jakoby ocalić Kraków przed zagładą.

reklama
Publikacje z okresu PRL utrwalające mit „ocalenia miasta” (zdjęcia z wystawy Wyzwolenie czy zniewolenie? W 70. rocznicę bitwy o Kraków , fot. J. Skalska).

Autor Dziejów Krakowa w rozmowie dla „Gazety Wyborczej” sprzed 10 lat przypominał:

– Początkowo z przepędzenia okupanta niemieckiego [krakowianie – przyp. aut.] oczywiście się cieszyli. Ta radość bardzo szybko ustąpiła obawom i niechęci do Sowietów; ludzie prawie natychmiast zorientowali się, że mają do czynienia z kolejną okupacją (...). Pojęcie »wyzwolenia« to głównie efekt intensywnej powojennej propagandy (M. Kursa, Spór o obchody wyzwolenia Krakowa, „Gazeta Wyborcza”, 2006, nr 14.)

Ostatecznie obchody 60-lecia ograniczono jedynie do złożenia kwiatów przy kwaterze żołnierzy radzieckich na Cmentarzu Rakowickim. Jednak od tego momentu stało się to tradycją; również w 70. rocznicę, w samo południe, odbyła się cicha uroczystość upamiętniająca zdobycie Krakowa przez Armię Czerwoną.

Marszałek Iwan Koniew (zdjęcia z wystawy Wyzwolenie czy zniewolenie? W 70. rocznicę bitwy o Kraków , fot. J. Skalska).

Mimo że dzisiaj publicznie prawie nikt już nie mówi o „ocaleniu miasta”, mit o wyzwoleniu Krakowa zdaje się nadal pokutować wśród wielu mieszkańców. Historia zatoczyła swoje koło rok temu, kiedy to Graniwid Sikorski, kandydat na prezydenta miasta w ostatnich wyborach, złożył wniosek do Rady Miasta (w imieniu Polskiego Komitetu Słowiańskiego, Stowarzyszenia Przyjaźni Polsko-Rosyjskiej i Stowarzyszenia Sprawiedliwy Kraków) o nadanie rondu Czyżyńskiemu imienia marszałka Iwana Koniewa – chodziło o upamiętnienie radzieckiego dowódcy z okazji zbliżającej się, okrągłej rocznicy.

Jak niewiele czasu było potrzebne. Ledwie 23 lata temu, 14 czerwca 1991 roku, Rada Miasta Krakowa zmieniała nazwę ówczesnej ulicy Iwana Koniewa na ulicę Armii Krajowej. W tamtej uchwale zmieniającej nazwy znajdzie się jeszcze wielu ludzi, których imię odebrano ulicom, alejom, placom. Nazywając ich bohaterami i proponując tak znaczące upamiętnienie, jak nazywanie miejsc ich imieniem, wypada zadać sobie jednak pytanie: to bohaterowie wolnej Polski czy PRL? – pisał na swojej stronie internetowej przewodniczący Rady Miasta, Bogusław Kośmider.

Nowa okupacja

Kaplica Mariacka na Wawelu zniszczona bombami lotnictwa sowieckiego (domena publiczna).

Z okazji 70. rocznicy bitwy o Kraków, po raz kolejny ze związaną z nią mitologią postanowili rozprawić się pracownicy IPN-u, którzy 16 stycznia 2015 roku, wraz z Polską Akademią Umiejętności i Kuratorium Oświaty, zorganizowali konferencję 1945 – zniewolenie zamiast wolności. Armia Czerwona w Krakowie i Małopolsce. Spotkanie badaczy połączone było z pokazem filmu łotewskich dokumentalistów pt. The Soviet Story oraz konkursem historycznym w którym udział wzięło około 200 uczniów gimnazjum z Krakowa, Limanowej, Nowego Sącza, Rabki-Zdroju i Tymbarku.

reklama

Teza konferencji była jasno sprecyzowana – „wyzwolenie” Krakowa przez Sowietów było początkiem nowej okupacji. Sowieci zajęli miasto, dawną stolicę kraju i ostoję niepodległości, które wywierało olbrzymi wpływ na Polskę jeszcze przed wojną – mówił historyk Piotr Sadowski. Późniejsza propaganda miała utwierdzać Polaków o „odwiecznej przyjaźni polsko-radzieckiej”, a także zmazać złe wrażenie po tym, gdy wojska radzieckie nie pomogły walczącej w powstaniu Warszawie.

Odczarowanie mitu

Na mniej radykalne ujęcie tematu zdecydowało się Muzeum Historyczne Miasta Krakowa, organizując wystawę pt. Wyzwolenie czy zniewolenie? W 70. rocznicę bitwy o Kraków, która od dzisiaj jest dostępna dla zwiedzających w Fabryce Schindlera.

Zapraszamy dzisiaj państwa na wystawę, która nie nosi tytułu »Manewr, który ocalił Kraków« (…), ale poświęcona jest rozważaniu tego samego wydarzenia – mówił na wernisażu wystawy Michał Niezabitowski – Wydawać by się mogło, że temat ten nie został jeszcze przez historię rozstrzygnięty w sposób należyty, jego znaczenie nie zostało wynegocjowane i dlatego jesteśmy rozpięci pomiędzy »manewrem, który ocalił Kraków« a »wyzwoleniem«, które wyzwoleniem wcale nie było – kontynuował.

(zdjęcia z wystawy Wyzwolenie czy zniewolenie? W 70. rocznicę bitwy o Kraków , fot. J. Skalska).

Dyrektor Muzeum Historycznego Miasta Krakowa podkreślił, że wypada pogodzić się z własną historią, spojrzeć na nią od innej strony i zastanowić się, co naprawdę stało w styczniu 1945 roku.

Przeczytaj również:

W krótkiej projekcji filmowej, połączonej z wernisażem wystawy, świadkowie – żołnierz AK Leonard Wyjadłowski i prezes gminy żydowskiej Tadeusz Jakubowicz snuli wspomnienia z pierwszych dni obecności Armii Czerwonej na terenie Krakowa i Małopolski.

reklama
(zdjęcia z wystawy Wyzwolenie czy zniewolenie? W 70. rocznicę bitwy o Kraków , fot. J. Skalska).

Nie możemy mówić o wyzwoleniu, a co najwyżej o oswobodzeniu od Niemców i zastąpienia jednej okupacji drugą okupacją, która jednak miała inny charakter. W porównaniu z okupacją hitlerowską, ta sowiecka była łagodniejsza. Pamiętajmy jednak o tym, że niemal od samego początku bytności w Krakowie funkcjonariusze NKWD dokonują aresztowań żołnierzy Armii Krajowej i urzędników cywilnych Polskiego Państwa Podziemnego – mówił podczas wernisażu kurator wystawy Grzegorz Jeżowski.

(zdjęcia z wystawy Wyzwolenie czy zniewolenie? W 70. rocznicę bitwy o Kraków , fot. J. Skalska).

Tym, a także innym wydarzeniom ze styczniowych dni 1945 roku i pierwszych trzech lat nowej rzeczywistości, w której Kraków musiał się odnaleźć, poświęcona jest najnowsza wystawa w Fabryce Schindlera. Pięć segmentów tematycznych: Czerwony świt się z nocy budzi, W cieniu Jałty, A tam obozy długiej śmierci, Wybory – terror – krzywda – kłamstwo, Forum Pamięci w ciekawy sposób porusza wątek pierwszych dni po wkroczeniu Armii Czerwonej do Krakowa, aresztowań żołnierzy Państwa Podziemnego i wywózek do łagrów, przebiegu i wyniku referendum ludowego w roku 1946, wyborów do Sejmu Ustawodawczego rok później, a przede wszystkim konsekwentnego wprowadzania mitu propagandowego w orbitę społeczną za czasów PRL-u.

Twórcy wystawy przypominają fakty, znane historykom już od końca lat 90., które demitologizują mit o „ocaleniu”. Po pierwsze, nie było żadnego „manewru, który ocalił Kraków” jak chciał w swej książce z 1970 roku Ryszard Sławecki: działania Iwana Koniewa były, można by rzec, rutynowe i uzależnione od rozwoju sytuacji na froncie, a nie potrzeby ratowania zabytków. Po drugie, nieprawdą jest, że miasto zostało zdobyte tylko za pomocą automatów – Sowieci zbombardowali kilka miejsc o charakterze militarnym i cywilnym, w tym kilka kamienic wokół Rynku a także… Wawel – bomba lotnicza nie ominęła bowiem Kaplicy Mariackiej i dziedzińca Stefana Batorego. Po trzecie, Kraków nie był zaminowany w takim stopniu, jak chciała tego propaganda PRL-u, nie licząc mostów, dworca i paru innych miejsc strategicznych dla Niemców. Wystawa poddaje demitologizacji również samego Iwana Koniewa – a to za sprawą piosenki w wykonaniu Jacka Wójcickiego ku „czci” marszałka, która towarzyszy oglądającym wystawę.

Wystawę Wyzwolenie czy zniewolenie? W 70. rocznicę bitwy o Kraków zobaczyć można do 30 sierpnia 2015 roku.

Redakcja: Tomasz Leszkowicz

reklama
Komentarze
o autorze
Justyna Skalska
Studentka filologii polskiej Uniwersytetu Jagiellońskiego. Interesuje się historią i teorią literatury, kulturą i obyczajami II RP, historią kobiet, a także dziejami swojego rodzinnego miasta – Krakowa. Prywatnie miłośniczka książek i jazzu. Publikuje również w czasopiśmie i portalu studenckim „Drugi Obieg”.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone