Jacek Komuda – „Wizna” – recenzja i ocena
Jacek Komuda – „Wizna” – recenzja i ocena
Jacek Komuda jest pisarzem i historykiem specjalizującym się w dziejach Rzeczypospolitej szlacheckiej. Znany jest z wielu powieści, których głównym bohaterem są zapomniane obyczaje, postacie i miejsca. Ostatnio Komuda zajął się dwudziestowieczną historią Polski w tomach „Hubal” oraz „Westerplatte”. Tym razem sięgnął po kolejne ważne, można nawet powiedzieć, że kanoniczne, wydarzenie toczące się podczas Września 1939.
Dziewięciokilometrowy odcinek „Wizna”, podzielony na pododcinki „Włochów-Sulin-Strumiłowo” (dowódca por. Jan Zawadzki), „Smolne-Włochówka” (dowódca ppor. rez. Lucjan Kamiński), „Giełczyn” (dowódca por. Witold Kiewlicz) oraz „Kurpiki” (dowódca kpt. Wacław Schmidt) dowodzony był przez kpt. Władysława Raginisa. W skład podległych mu sił i środków znajdowały się: 3 kompania forteczna ciężkich karabinów maszynowych, 8 kompania strzelecka 3 batalionu 135 pułku piechoty, pluton konnych zwiadowców, 126 rezerwowa kompania saperów, trzy plutony armat 75 mm (dowódca por. Stanisław Brykalski), pluton pionierów w sumie 700 szeregowców i podoficerów oraz 20 oficerów uzbrojonych w pięć armat 75 mm, 24 cekaemy, 18 erkaemów i dwa karabiny przeciwpancerne. Te siły musiały stawić czoło XIX korpusowi pancernemu generała Heinza Guderiana w składzie 3 dywizja pancerna generała von Shweppenburga, 20 dywizja zmotoryzowana generała Wiktorina, 10 dywizja pancerna gen. Schaala oraz brygada forteczna „Lotzen” płk. Galla czyli w sumie czterdzieści trzy tysiące żołnierzy i oficerów nie licząc wsparcia pułku lotnictwa szturmowego oraz czterysta pięćdziesiąt czołgów.
Ta niesamowita dysproporcja sił oraz fakt, że kpt. Raginis stawiał opór „błyskawicznemu” Heinzowi od 7 września (pierwszy kontakt ogniowy z wrogiem oraz wysadzenie mostu na Narwi) do 10 września sprawiły, że obrona Wizny stała się nie tylko symbolem bohaterstwa żołnierza polskiego, ale również inspiracją dla grupy Sabbaton, która odcinkowi „Wizna” poświęciła utwór „40:1”. Niebagatelną rolą do muzycznej inspiracji była również przysięga złożona przez kpt. Raginisa, który ślubował, że pozycji nie opuści. Wobec niemieckiej groźby, że w przypadku dalszego oporu polscy jeńcy zostaną rozstrzelani Raginis poddał pozycję, jednak sam rozerwał się granatem w schronie na Górze Strękowej.
Książki Komudy zawsze zasługują na uwagę. Wyśmienity „Hubal”, zdecydowana obniżka lotów przy „Westerplatte” (które jednak jest świetnie napisane) oraz powrót do formy w „Wiznie”. Znowu, tak jak w pierwszej książce poświęconej wrześniowym walkom powraca motyw Bohatyra, konia, który jest uosobieniem polskiego ducha, umiłowania wolności i zwycięskiej walki.
Także tym razem autor w mistrzowski sposób przedstawia ludzkie wybory, decyzje i słabości. Zawodowi żołnierze, w większości z Korpusu Ochrony Pograniczna (nazywani ze strachem, podziwem i wściekłością przez Niemców fanatycznymi elitarnymi oddziałami) zmieszani z rezerwistami oraz żołnierzami z poboru należącymi do mniejszości etnicznych to bardzo ciekawe środowisko. Jednak i wśród żołnierzy KOP nie brakuje myślących schematami, bez oglądania się na możliwe opcje oficerów. Do tego problem dezercji i niskiego morale. Szczególnie, gdy wiadomo, że twierdza Osowiec nie przyśle posiłków. Dodajmy do tego sugestywne przedstawienie motywów i stanów ducha dowódców niemieckich, a mamy pasjonującą lekturę na jesienny wieczór.
Po chwilowej obniżce formy Komuda powraca do pisania o Wrześniu 1939 w wielkim stylu. Czytelnik otrzymuje dobrze zaplanowaną, wielotorową narrację, która nie pozwoli mu się oderwać od lektury. Spiżowi bohaterowie stają się ludźmi z krwi i kości, a ich wady tylko bardziej ozłacają ich heroiczne czyny.