Ivo Vuco – „Ofiary systemu. Sprawa Tomasza Komendy” – recenzja i ocena
Ivo Vuco – „Ofiary systemu. Sprawa Tomasza Komendy” – recenzja i ocena
Ivo Vuco to polski pisarz serbskiego pochodzenia. Wychowywał się w Polsce, lecz dorastał w Nowym Jorku. Debiutował na rynku pisarskim sensacyjną powieścią „Synonim zła”. W 2017 roku na półki trafia biografia aktora-samouka Grzegorza Stelmaszewskiego „Złodzirej”. Recenzowane „Ofiary systemu” są pierwszą w dorobku autora książką napisaną w duchu dziennikarstwa śledczego. Nie zmienia to faktu, że jest to debiut niezwykle udany.
Gdy w pierwszego stycznia 1997 roku na prywatnej posesji w Miłoszycach znaleziona została martwa nastolatka, rozpoczęło się długo trwające śledztwo. Aresztowany i skazany w tej sprawie przez sąd I instancji został Tomasz Komenda. Był to już rok 2003. Co sprawiło, że dziś wiemy, że taki wyrok nie powinien paść? Do jakich błędów i uchybień ze strony policji i wymiaru sprawiedliwości doszło? Dlaczego niektórzy ze świadków, podobnie jak część dowodów zostali wykluczeni? I wreszcie, co sprawiło, że zostało proces ruszył od nowa? Jaki cel przyświeca tym, którzy doprowadzili do uniewinnienia Tomasza Komendy? Kto jest winny dramatu tego człowieka?
W tej sprawie nadal pozostaje więcej pytań niż odpowiedzi. I to pomimo upływu ponad 20 lat. Autor stara się odpowiedzieć na wszystkie z tych nurtujących kwestii, jednakże chwilami jest bezsilny. Wraca do Nowego Roku 1997. Odtwarza początek śledztwa, komentuje szczegóły pracy policji i prokuratury, wykazuje liczne błędy i absurdy ich poczynań. Dziennikarz stara się także przyjrzeć każdej z powstających przez te wszystkie lata teoriom spiskowym. Każdemu z domniemanych sprawców stawia te same pytania. Warto dodać, że nikogo nie osądza – jedynie sprawdza lub uchyla hipotezy wysuwane przez mieszkańców Miłoszyc lub przez innych dziennikarzy. Ivo Vuco jest niezwykle dociekliwy, prowadzi swoje własne śledztwo. W efekcie otrzymujemy książkę stanowiącą pierwszorzędny materiał porównawczy z rezultatami oficjalnego dochodzenia. Jest to też znakomity komentarz do błędów policji i prokuratury.
Autor bada opinie ludzi z Miłoszyc. Przełamuje dzięki temu stare lęki mieszkańców niewielkiej miejscowości na Dolnym Śląsku, gdzie doszło do tego tragicznego morderstwa. Rozgrzebuje stare rany starając się rzetelnie dociec prawdy. Warto docenić mrówczą wręcz pracę pisarza – przejrzał setki stron akt sądowych, protokołów przesłuchań, rozmawiał z wieloma świadkami, ludźmi ze środowisk prawniczych. Wysuwa także ciekawe, lecz lekceważone przez organa ścigania wątki.
Od strony warsztatowej mamy do czynienia ze świetną pracą. Książkę czyta się jak prawdziwy thriller. Mamy wszystko to, co powinno być w dobrym dreszczowcu – morderstwo i gwałt, długie śledztwo i niespodziewany sprawca. Dodajmy tylko, że sprawca po latach okazuje się być niewinny, a proces rusza od początku. Książka pełna jest zwrotów akcji. Gdy czytelnikowi wydaje się, że Vuco demaskuje sprawcę, autor porusza wątek wykluczający go. Książka ma dobre tempo, co sprawia, że czyta się ją właściwie „od deski, do deski”.
Zwracam także uwagę czytelników na wyważoną narrację, pozbawioną politycznych „wycieczek”, od których zapewne niewielu dziennikarzy byłoby skłonnych się powstrzymać. Apeluje także o powstrzymywanie się mediów oraz opinii publicznej od wyrokowania. Przypomina, że ci, którzy dziś współczują Tomaszowi Komendzie, piętnaście lat temu nazywali go mordercą.
Jedynym mankamentem publikacji jest przytłaczająca liczba wątków i pojawiających się w niej postaci. Jednak jest to element konieczny dla właściwego zrozumienia tekstu. Ponadto, na początku książki czytelnik ma ściągawkę w postaci wykazu osób pojawiających się w niej.
Zbrodnia w Miłoszycach pozostaje zagadką, którą pomimo wskazywania kolejnych aresztowanych prawdopodobnie ciężko będzie rozwikłać. Warto dać pod rozwagę politykom oraz środowisku sądowemu, by takich „ofiar systemu” było jak najmniej. Z książki Vuco wyłania się niezwykle pouczająca uwaga – nie tylko Tomasz Komenda jest wspomnianą ofiarą. Zasługuje on na współczucie za lata spędzone w więzieniu z piętnem zbrodniarza. Jednakże Ivo Vuco otwiera oczy na to, że pierwszą z ofiar była Małgorzata K., są nimi także jej rodzice poszukujący od blisko ćwierćwiecza sprawiedliwości i prawdy.
Książka, którą czyta się jak znakomity kryminał, w rzeczywistości jest prawdziwym dramatem o walce jednostki przeciwko kłamstwu lub milczeniu, niesprawiedliwości systemu i nieuczciwości mediów. Gorąco polecam!