Internetowe archiwum 10 kwietnia musi powstać!
Kiedy 11 września 2001 roku terroryści zaatakowali Stany Zjednoczone internet i radio stały się – wobec paraliżu telefonii komórkowej – podstawą bieżącej komunikacji. W kolejnych godzinach, dniach, tygodniach rola Sieci rosła: internet był już medium społecznego upamiętniania i politycznych analiz, często zupełnie odmiennych od tych budowanych przez popularnych komentatorów telewizyjnych i główne tytuły prasowe. Przy zachowaniu odpowiednich proporcji można porównać te zjawiska z tym, co obserwowaliśmy przez ostatnie dni w Polsce.
Do internetu po katastrofie
O roli internetu w dokumentowaniu i recepcji amerykańskich zamachów poczytać można w specjalnym raporcie przygotowanym w 2002 roku przez Pew Internet & American Life Project oraz w artykule Paula Arthura opublikowanym w czasopiśmie E-Journal of the National Academy of Screen and Sound. Znajdziemy tam konkretne przykłady, szczegółowe dane statystyczne i analizy mechanizmów i zjawisk, które zauważyć można w ostatnich dniach także w polskim internecie.
Rezultatem dostrzeżenia roli internetu w procesie przeżywania, racjonalizowania i upamiętniania dramatu 11 września było powstanie wielu internetowych projektów archiwalnych (np. september11.archive.org/ stworzony przez Internet Archive, Pew Internet & American Life Project i Bibliotekę Kongresu czy September 11 Digital Archiwe, zrealizowany przez Center for History and New Media we współpracy z Biblioteką Kongresu). Gromadziły one i zabezpieczały zasoby cyfrowe, podkreślając ich wartość dla przyszłych badaczy (historyków, socjologów, psychologów). Czy polscy naukowcy, którzy będą chcieli badać to, co działo się w internecie w dniach żałoby po katastrofie 10 kwietnia będą mieli dostęp do jakichkolwiek cyfrowych materiałów źródłowych? Czy w pozyskiwaniu ich znów będą wykorzystywać darmowe, ogólnodostępne narzędzia nie gwarantujące odpowiedniej jakości archiwizacji i opisu (archive.org)?
Skasowana pamięć
Polskie instytucje pamięci – odpowiedzialne za zabezpieczanie dziedzictwa historycznego społeczeństwa – podejmują już działania związane z ostatnimi wydarzeniami. Archiwum Główne Akt Nowych gromadzić ma laurki spod pałacu prezydenckiego, Muzeum Historii Polski – pamiątki katastrofy (m.in. szarfę z wieńca prezydenckiego, który przetrwał wypadek). Jednak czy ktokolwiek pomyślał o zabezpieczeniu dziedzictwa cyfrowego? Chodzi tu nie tylko o artykuły z mniej lub bardziej popularnych portali, ale też o wpisy blogowe, dyskusje na forach i w serwisach społecznościowych, tworzone w reakcji na smoleńską tragedię amatorskie grafiki i filmy? Co stanie się z fotografiami i filmami nagrywanymi przez zwykłych ludzi – świadków oficjalnych uroczystości i spontanicznych demonstracji solidarności z ofiarami tragedii, które pojawiły się na ulicach polskich miast?
Grozi nam utrata tych zasobów, które dziś przedstawiają być może niewielką jeszcze wartość, w kolejnych latach mogą jednak stać się materiałami, do których odwoływać się będą w swoich badaniach naukowcy analizujący społeczne mechanizmy upamiętniania czy postawy obywatelskie i patriotyczne. Penny Carnaby, koordynująca projekty archiwizacji internetu w Bibliotece Narodowej Nowej Zelandii w jednym ze swoich wystąpień użyła nawet określenia delete generation, wskazując na niebezpieczeństwo utraty przez przyszłe pokolenia części współczesnego dziedzictwa. Dziedzictwo to definiowane jest co prawda bardzo szeroko – mieszczą się w nim różnorodne formy internetowych dyskusji, inicjatyw, komentarzy i wypowiedzi: There is a substantial amount of unique, original publishing on the internet and in some areas this is where most of the discourse now occurs, eg social history (women, labour, ethnic communities etc) where the web is the medium of choice. If we don’t collect substantially then this material is lost to future historians, scholars and researchers of all sorts. User generated content is an increasingly important component of this discourse. More voices are able to be heard, more stories are able to be told and a richer history of our nations becomes possible.
Internetowe archiwum 10 kwietnia
Konieczne jest zabezpieczenie zasobów internetowych związanych z wydarzeniami 10 kwietnia, dyskusji, które trwają na ten temat w internecie, różnorodnych cyfrowych form upamiętniania. Tego typu inicjatywa na pewno nie jest sprawą prostą – oprócz kwestii technicznych niezwykle istotne są kwestie prawne. Czy facebookowe dyskusje mogą być prosto skopiowane i zapisane na serwerach nie należących do właściciela tego popularnego serwisu społecznościowego? Czy artykuły w komercyjnych portalach mogą być legalnie archiwizowane? Jak zarchiwizować dyskusje, które wciąż się toczą?
Narodowe Archiwum Cyfrowe (NAC) realizuje projekt Archiwum Internetu. Czy w ramach gotowej już infrastruktury można stworzyć Internetowe archiwum 10 kwietnia?. Być może szybsze i skuteczniejsze byłyby działania oddolne: zbudowanie prostego systemu do do pozyskiwania zasobów od internautów (skrypt Omeka, tak jak w przypadku Hurricane Digital Memory Bank) i zabezpieczenie ich w jakiejś instytucji pamięci (Biblioteka Narodowa, Narodowe Archiwum Cyfrowe, Narodowy Instytut Audiowizualny, Muzeum Katyńskie, Muzeum Historii Polski), która mogłaby po opracowaniu zbioru udostępniać je wszystkim zainteresowanym?
Internetowe archiwum 10 kwietnia musi powstać.
Artykuł pierwotnie opublikowano na stronach serwisu Historia i Media, działającego pod patronatem naszego portalu.