Internet przeciwko określeniu „polskie obozy koncentracyjne”
W kwietniu 2009 roku na antenie amerykańskich kanałów telewizyjnych ABC i CBS pojawiły się programy dotyczące obozów zagłady w Treblince i Sobiborze. Wspomniane miejsca kaźni określono w nich jako „polskie obozy zagłady” i „polskie nazistowskie obozy koncentracyjne”. Ponieważ do podobnych sytuacji dochodziło już w mediach zagranicznych wcześniej, wywołało to ostrą reakcję strony polskiej, która ustami Konsula Generalnego RP w Chicago wyraziła oburzenie sformułowaniami, które sugerować mogły, że społeczeństwo polskie było współodpowiedzialne za powstawanie i rozwój obozów zagłady. Dziennikarze bronili się wtedy, że jest to jedynie skrót myślowy, użyty bez zamiaru obrażania Polaków czy też zrzucania na nich odpowiedzialności za holocaust.
Nawet jeśli te określenia były skrótem myślowym, to przez wielu ludzi nieznających historii mogą być traktowane w sposób dosłowny, przez co stają się dla nas krzywdzące. – twierdzi historyk Andrzej Chwalba. Pomimo licznych protestów i ostrych reakcji ze strony polskiego rządu, który rozważał nawet wytaczanie procesów poszczególnym redakcjom, sformułowanie „polskie obozy koncentracyjne” nadal często pojawiało się w zagranicznych mediach.
100 000 podpisów w niecały miesiąc
W tej sytuacji w kręgach związanych z Fundacją Kościuszkowską w USA powstał miesiąc temu pomysł napisania listu protestacyjnego, domagającego się od największych amerykańskich gazet wprowadzenia w ich stylebookach zakazu używania tego obraźliwego dla Polaków określenia. Używanie przez media błędnego terminu „polski obóz koncentracyjny” i „polski obóz śmierci” w odniesieniu do obozu zagłady w Auschwitz oraz do innych nazistowskich obozów koncentracyjnych, zbudowanych przez Niemców podczas II wojny Światowej na terenie Polski, ma charakter dezinformujący i prowadzi do powstania mylnego przekonania, że to Polacy byli odpowiedzialni za Holocaust. – piszą w liście jego autorzy.
Zaczęto też zachęcać wybitne i znane postacie z kręgów polskiej polityki, kultury i nauki do podpisywania się pod cytowaną petycją. Wśród sygnatariuszy znalazł się między innymi: Lech Wałęsa, ksiądz Adam Boniecki, Krzysztof Penderecki czy generał Roman Polko. List dostępny na stronach Fundacji zaczęli podpisywać też obywatele amerykańscy polskiego pochodzenia. W niecały miesiąc zebrano prawie 100 000 podpisów.
Czy mobilizacja na Facebooku wystarczy?
Akcja stała się głośna również w polskim Internecie. Na portalu społecznościowym Facebook pojawiło się już kilka grup nawołujących do sygnowania listu. Zazdrościłam Amerykanom ich inicjatyw obywatelskich, zaangażowania i walki o słuszne sprawy. Dzięki Internetowi, a w szczególności portalowi Facebook, mamy możliwość komunikowania się bez wychodzenia z domu – tłumaczy swoją inicjatywę założycielka jednej z grup, Agata Tober-Mokwa. O sile Facebooka przekonana jest również studentka z Warszawy, Irena Kołtun, która utworzyła podobną grupę. Łącznie chęć podpisania listu zadeklarowało dotąd 25 000 ludzi.
Obie internautki wierzą w siłę inicjatywy Fundacji Kościuszkowskiej. Uważam, że tego typu listy mogą odnieść realny skutek, jeśli środowisko dziennikarskie poczuje presję – wyjaśnia Irena Kołtun. Nastroje studzi Marcin Wilkowski z serwisu „Historia i Media”, który stwierdził: chciałbym się mylić, ale nie wydaje mi się, by takie internetowe działania miały szczególnie skuteczny wpływ na zmianę postaw dziennikarzy zagranicznych mediów. Jak podkreśla Wilkowski, aktywność na Facebooku czy innych tego typu serwisach nie musi się przekładać na realne zaangażowanie. Kilkaset tysięcy podpisów w Internecie chyba niespecjalnie robi wrażenie (ile wirtualnych fanów ma Lady Gaga?) i trudno powiedzieć, czy stanie się jakimś zauważalnym faktem medialnym – dodaje.
Podobnego zdania jest również profesor Chwalba, który stwierdził, że tego typu petycje mają charakter raczej symboliczny i rzadko przekładają się na realne skutki. Wydaje mi się, że dużo skuteczniejsza może być reakcja polskich instytucji rządowych, a ponad wszystko aktywność polskiego środowiska historycznego, dotychczas często biernie się sprawie przyglądającego – podkreślił wybitny historyk.
A jednak sukces?
Kilka godzin po tym, jak zebraliśmy powyższe wypowiedzi, okazało się, że działanie Fundacji Kościuszkowskiej przyniosło jednak częściowy sukces. Zmianę w stylebooku obiecał bowiem „Wall Street Journal”. Marcin Wilkowski uważa jednak, że jest to efekt nie tylko pojedynczej akcji, ale całego cyklu działań zarówno obywatelskich jak i rządowych. Przypomina jednocześnie, że walka o nieużywanie określenia „polskie obozy koncentracyjne” trwa od dłuższego czasu na Wikipedii, gdzie grupa Polaków utworzyła hasło „»polish death camp« controversy”. Hasło założone przez Polaków jest przez nich rozwijane i bronione, wyświetla się na pierwszym miejscu w wyszukiwarce Google. A Wikipedii używa każdy – mówi Wilkowski.
Profesor Chwalba ostrzega jednak: Może być tak, że stosowanie takiego określenia jest komuś na rękę, a wtedy żadne nasze działania nie przyniosą pożądanego skutku. Tym niemniej, według profesora każde, nawet symboliczne działania, są potrzebne. Zgadza się z nim Agata Tober-Mokwa: Minister propagandy III Rzeszy Joseph Goebbels wychodził z założenia, że „każde kłamstwo powtórzone 100 razy staje się prawdą” – nie chcę, by za 50 lat przeciętny jankes ignorant mówił swoim dzieciom, że to Polacy winni są eksterminacji narodu żydowskiego!
Petycję Fundacji Kościuszkowskiej można podpisać na stronie thekf.org
Zobacz też:
- Artykuły:
- Geneza i rozbudowa KL Auschwitz
- Chaos i przyzwolenie. Polikratyczna struktura reżimu hitlerowskiego do 1939 r.
- Prawnopolityczna zasada supremacji woli wodza w systemie ustrojowym III Rzeszy
- Obraz ideologii nazistowskiej w prasie polskiej w przededniu wojny
- Historyczno-kulturowe korzenie propagandy faszystowskiej
- Recenzje:
- „Źródła do badań nad zagładą Żydów na okupowanych ziemiach polskich...”
- „Zagłada Żydów. Studia i Materiały” (tom IV)
- Ian Kershaw - „Mit Hitlera. Wizerunek a rzeczywistość w III Rzeszy”
- Richard Overy - „Dyktatorzy. Hitler i Stalin”
- Wiadomości
- Francuzi przyznają się do odpowiedzialności za deportacje Żydów
- 65. rocznica wyzwolenia Auschwitz
- Wesołe miasteczko Auschwitz?
- Plany konstrukcyjne piekła
- Znak z napisem „Arbeit macht frei” odzyskany
Redakcja: Roman Sidorski
Korekta: Agnieszka Kowalska