Interaktywna przeszłość? Historyczne gry komputerowe na „Pixel Heaven 2014”

opublikowano: 2014-06-02, 09:03
wolna licencja
W ubiegły weekend na warszawskim Solcu odbył się konwent miłośników gier w stylu retro – „Pixel Heaven”. Poza dziesiątkami maszyn z lat 80. i 90. znalazło się również miejsce na refleksję o połączeniu „nauczycielki życia” z wirtualną rozrywką.
reklama

Dyskusja między Przemysławem Mrówką z portalu Histmag.org a Williamem Stanowskim, współtwórcą przeglądarkowej gry „Duma Szlachecka”, odbyła się w ramach panelu historycznego i objęła szereg zagadnień dotyczących punktów stycznych historii z grami komputerowymi. Czy postęp technologiczny sprawi, że dawne dzieje poznawać będzie można zamieniając mozolne zdobywanie wiedzy w bibliotece na interaktywną zabawę w wirtualnej rzeczywistości?

Duma Szlachecka - przeglądarkowsa gra historyczna, w której wcielamy się w szlachcica zarządzającego folwarkiem i organizującego zajazdy (źródło: dumaszlachecka.pl).

Podręczniki kontra płyty

Gry o tematyce historycznej nie są żadną nowością. Istnieje szereg tytułów umożliwiających budowanie starożytnej cywilizacji, dowodzenie średniowieczną armią czy wcielenie się w skrytego za linią okopów żołnierza okresu II wojny światowej. Równocześnie jednak mało kto decyduje się na odstawienie książek na rzecz szybkiego meczu w „Call of Duty”. Stąd też pytanie otwierające dyskusję – kto właściwie może zyskać na łączeniu gier z historią?

Polecamy też:

Gry stanowią nowy i szybko rozwijający się rodzaj wykładni. Coraz częściej wykorzystuje się je w celu popularyzacji różnych dziedzin nauki: chemii, biologii, czy właśnie historii. Jest to dobra metoda na dotarcie do szerszego grona odbiorców – tłumaczy William Stanowski i dodaje: Do naszych projektów staramy się pozyskać pomoc historyków. Dzięki ich wskazówkom gra zyskuje odpowiedni klimat, a także warstwę merytoryczną. Dyskusje na forach historycznych są również dla nas cenną wskazówką na temat oczekiwań graczy co do poziomu realizmu. Wirtualna rozrywka może zatem pomóc w edukacji. Czy jednak przysłuży się ona pracownikowi naukowemu? Jak głęboko można wejść w szczegóły, żeby nie zatracić przy tym grywalności?

reklama

Na te zagadnienia współtwórca „Dumy szlacheckiej” ma swoją receptę: Dla producenta frajda płynąca z rozgrywki będzie zawsze ważniejsza niż szczegółowe odwzorowanie realiów. Trudno jest znaleźć odpowiedni balans, który usatysfakcjonuje każdego. Pod tym względem wciąż szukamy odpowiednich mechanizmów. Jednocześnie jednak zawsze istnieje możliwość „dawkowania” wiedzy. Osoba zainteresowana może przy pomocy paru kliknięć otworzyć szersze bazy danych i zdobyć więcej informacji na wybrany temat. Jest to opcjonalne i w żadnym wypadku nie może być nachalne. Dociekliwa osoba może jednak zdobyć szeroką wiedzę przy pomocy baz danych gry, które następnie mogą przydać się podczas rozgrywki. William Stanowski zaznaczył również, że jego projekty spotkały się z życzliwą opinią środowisk naukowych – może zatem faktycznie jesteśmy świadkami procesu, w którym rodzi się konkurencja dla obszernych podręczników akademickich?

Pixel Heaven 2014 zgromadził w Warszawie miłośników i twórców gier komputerowych (fot. T. Leszkowicz).

Grywalna historia?

Problem leży jednak jeszcze gdzie indziej. O ile historia stanowi zbiór faktów, to już interaktywna rozgrywka musi dać graczowi szerokie pole do popisu i możliwość samodzielnego kształtowania rzeczywistości. Nie wystarczy zatem odwzorowanie danego wydarzenia – konieczna jest też możliwość dokonania w nim różnych zmian. Po raz kolejny zatem realizm musi ustąpić miejsca urozmaiceniu rozgrywki. Wciąż jednak pozostaje historyczne tło, na które gracz nie ma wpływu, a z którego może czerpać wiedzę. Ponadto, jak mówi Stanowski, tworzenie alternatywnych scenariuszy stanowi esencję gier historycznych. Zainteresowany właściwym przebiegiem zdarzeń gracz po raz kolejny mógłby odnieść się do pomocy specjalnie stworzonych przez twórców baz danych i uzupełnić wiedzę.

Polecamy także:

Wizja Stanowskiego jest ciekawa, ale wciąż pozostaje w sferze planów. Sam przyznaje on, że jego aktualna produkcja czerpie wprawdzie z historii, ale głównie w celu zbudowania otoczki klimatycznej, odwołania się do rozpoznawalnych przez wszystkich stereotypów epoki. Równocześnie optymistycznie spogląda w przyszłość, widząc w rozwoju technologii szansę dla rzeszy młodych twórców na coraz skuteczniejsze i ciekawe przekazywanie wiedzy. Olbrzymia różnorodność środków umożliwia przecież odwoływanie się do szeregu zmysłów – zmęczone kolumnami tekstu oko można zaciekawić sztuką plastyczną czy doznaniem słuchowym. Dlatego też na ostatnie pytanie Przemysława Mrówki, czy doczekamy się kiedyś gier grywalnych i rzetelnych historycznie, odparł: Niewątpliwie. Póki co jednak takie gry nie istnieją.

Redakcja: Tomasz Leszkowicz

reklama
Komentarze
o autorze
Antoni Olbrychski
Absolwent Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego. Interesuje się historią średniowieczną i nowożytną, w szczególności wojskowością i życiem codziennym. Instruktor szermierki, członek Akademii Szermierzy. Członek Towarzystwa Opieki nad Zabytkami w Czersku i edukator na Zamku Królewskim w Warszawie.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone