Hugh Ambrose – „Pacyfik. Piekło było za oceanem” – recenzja i ocena
Hugh Ambrose – „Pacyfik. Piekło było za oceanem” – recenzja i ocena
Zmarły w 2015 r. amerykański badacz był synem Stephena E. Ambrose (1936–2002), znanego w Polsce przede wszystkim jako autor „Kompanii braci” i „D-Day”. Młodszy z Ambrose’ów w swoim opus magnum pokazał wojnę przez pryzmat losów pięciu żołnierzy biorących udział w najważniejszych bitwach z Japończykami: od obrony półwyspu Bataan (1941/1942) do bitwy o Okinawę (1945). Tym samym odszedł od koncepcji ojca, który opisując lądowanie aliantów w Normandii zestawił w jedną historię relacje ponad tysiąca weteranów. Książka została zadedykowana starszemu z autorów, który stanowił niewątpliwą inspirację dla jej powstania i jako pierwszy próbował zmierzyć się z tematem.
W Stanach Zjednoczonych recenzowana książka została wydana równocześnie ze światową premierą serialu – w 2010 roku. Zresztą trzech jej bohaterów powinno być pamiętanych przez widzów produkcji HBO. Pojawiają się także dwie nowe postacie, wśród których na pierwszy plan wysuwa się osoba Austina Shofnera. Poznajemy go na Filipinach jako dwudziestopięcioletniego porucznika. Wojnę kończy w stopniu podpułkownika, a służbę w randze generała brygady. Jego historia staje się pretekstem do opowiedzenia z jednej strony o okrucieństwie armii cesarskiej, z drugiej zaś o słabej kondycji wojsk amerykańskich na początku wojny.
U.S. Army nie była przygotowana do obrony Filipin i w pierwszej fazie konfliktu była stroną zdecydowanie słabszą. Dodatkowo, późniejszy bohater i zwycięzca, generał Douglas MacArthur popełnił szereg błędów. Natomiast popularny „Shifty”, wywodzący się z rodziny o starych wojskowych tradycjach, był oficerem najdłużej służącym na pierwszej linii frontu: od grudnia 1941 roku do czerwca 1945 roku. Po kapitulacji Bataanu spędził ponad pół roku w japońskich obozach jenieckich. Udało mu się zbiec i dołączyć do filipińskiej partyzantki. Nie wszyscy mieli tyle szczęścia. Spośród 1343 amerykańskich marines, którzy poddali się w 1942 roku, aż 490 nie dożyło wyzwolenia (36%).
Hugh Ambrose łączył prace nad książką ze współpracą przy powstawaniu serialu. Jeden z najlepszych odcinków „Pacyfiku” poświęcony jest walkom o Okinawę (kwiecień–czerwiec 1945 roku). Pośród błotnistych wzgórz amerykańcy żołnierze wszędzie trafiają na rozkładające się zwłoki. Japończycy wykorzystują kobiety i dzieci jako żywe tarcze. Młodzi rekruci są odczłowieczeni i bliscy załamania nerwowego. Nienawidzą przeciwnika i dopuszczają się zbrodni wojennych – prawdziwe piekło wojny. Zresztą sam termin „piekło” został wykorzystany przez polskiego wydawcę nie po raz pierwszy (tytuł oryginalny: „The Pacific”). Bohaterem zarówno wersji filmowej, jak i recenzowanej książki jest Eugene B. Sledge, autor bestselerowych wspomnień wydanych w Polsce pod tytułem „Piekło na Pacyfiku”.
Dla polskiego Czytelnika interesująca powinna być nie tylko sama fabuła i przedstawienie okrucieństwa wojny prowadzonej na mniej znanym dla nas froncie, ale również perspektywa amerykańska. Autor pisze, że „wojna z Japonia była bardziej skomplikowana niż ta, która toczyła się w Europie”. Dlaczego? „Wszystkie rodzaje amerykańskich wojsk brały udział w wielu bitwach w różnych krajach. Znalezienie wątku łączącego najważniejsze batalie tej wojny nie było łatwe”.
„Kto po zwycięstwie gra pierwsze skrzypce?” – pytał retorycznie Sledge. W kilku miejscach Ambrose skrytykował MacArtuhra, dowódcę wojsk lądowych. Jego zdaniem powinniśmy bardziej docenić rolę odegraną przez Chestera Williama Nimitza, dowódcę Floty Pacyfiku. Przy tym wszystkim amerykański badacz nie unikał trudnych tematów. Pisał m.in. o powojennych traumach żołnierzy i pochwalił użycie bomb atomowych. Historyk uważa, że atak na Hiroszimę i Nagasaki pozwolił uniknąć „apokalipsy” związanej z inwazją na Japonię, która „miałaby w sobie całą brutalność Okinawy i Iwo Jimy na pięć razy większą skalę”.
Choć „Pacyfik” Hugha Ambrose nie wyczerpuje problematyki działań wojennych prowadzonych na Oceanie Spokojnym, to jednocześnie z pewnością jest to jedna z najlepszych na rynku lektur poświęconych temu mniej znanemu w Polsce frontowi II wojny światowej. Polecam uwadze, nie tylko sympatykom serialu.