Hiszpanie zakochani w polskiej historii
Noc, ciemno choć oko wykol. Słychać nerwowe komendy żołnierzy. Chwilę później zaczyna się wymiana ognia. Huk wystrzałów, jazgot karabinów. Kanonada trwa kilka minut. Walczą Niemcy i Polacy. To Westerplatte. Ale jest rok 2013, nie 1939. Nikt więc nie ginie, a strzelaninie przygląda się licznie zebrana publiczność. Członkowie historycznych grup rekonstrukcyjnych pokazali na co ich stać, nagradzani są brawami.
Przerwa między pokazami. Niedawni przeciwnicy w mundurach Wehrmachtu i polskiego wojska odkładają broń, zdejmują hełmy. Rozmawiają ze sobą, palą papierosy, pozują do zdjęć. - Mało kto chce być Niemcem – wzdycha Marian Kordonowski z Samodzielnej Grupy Odtworzeniowej „Pomorze”, którego to członkowie rekonstruują historię właśnie w taki „żywy” sposób. - No ale w walkach o Westerplatte muszą być polscy i niemieccy żołnierze. Dziś przypadło na mnie – uśmiecha się, prezentując mi swój niemiecki mundur.
A polscy ułani szarżują...
- A z Hiszpanami Pan już rozmawiał? - zagaduje mnie inny, tym razem żołnierz w polskim mundurze. - O tam stoją – pokazuje mi trzech mężczyzn. - Panie, to jest dopiero historia. że im się tak chce... No gdzie Polska, a gdzie Hiszpania? – dodaje z widocznym podziwem.
Hiszpanie mają na sobie polskie mundury. Z otaczającymi ich żołnierzami porozumiewają się głównie po angielsku, czasami na migi. Tak, oni również brali udział w tej kilkuminutowej wymianie ognia. Odtwarzanie historii to dla nich żadna nowość. Wszyscy są członkami hiszpańskiej grupy rekonstrukcyjnej „Poland First to Fight”. Jak czytamy na ich stronie, ich organizacja (jest w niej także trzech Polaków mieszkających na stałe w Hiszpanii) ma na celu propagowanie polskiej historii z okresu 1918-45, kiedy to Polacy zetknęli się z dwoma najbardziej okrutnymi i zbrodniczymi ideologiami.
- Polska historia, szczególnie pierwszej połowy XX wieku, jest dla nas fascynująca. Bohaterska, dramatyczna, ale i całkiem tragiczna – mówi mi Alberto Trujillo, prezes „Poland First to Fight” i historyk, który jak sam przyznaje, o Polsce nie wiedział za wiele.
- Jako mały chłopak zobaczyłem kiedyś amerykański film, gdzie ktoś mówił „o polskich ułanach szarżujących na niemieckie czołgi”. Wtedy nie wiedziałem oczywiście, że to taki często powtarzany mit. Kiedy jednak jesteś dzieckiem, taka opowieść wydaje ci się romantyczna i bardzo imponująca – dodaje ten 40-letni mężczyzna.
Mojemu rozmówcy z pewnością pomogło, że w młodości jego najlepszym przyjacielem był Polak. To dzięki niemu dowiedział się chociażby o obronie Westerplatte. Ta historia mocno go zafascynowała, chciał wiedzieć więcej. Przyjaciel, „Jasiek”, pożyczył mu napisaną po angielsku książkę na temat polskiej historii. Prawdziwą cegłę, przez którą nie łatwo było przejść.
Sowieci byli „good guys”, prawda?
- W Hiszpanii historia generalnie nie jest poprawnie nauczana. Co przeciętny Hiszpan wie o drugiej wojnie światowej i walczącej wtedy Polsce? Trzy zdania: została napadnięta 1 września przez Niemców. Luftwaffe zniszczyła polskie samoloty jeszcze na lotniskach. Polscy ułani ruszyli na niemieckie czołgi – twierdzi prezes „Poland First to Fight”, który po lekturze wspomnianej „cegły” zaczął pochłaniać kolejne książki o Polsce: Normana Daviesa, Adama Zamoyskiego czy przetłumaczone na język hiszpański wspomnienia generała Andersa.
- A o Polakach walczących z Sowietami Hiszpanie wiedzą? - dociekam.
- Nie wiedzą. Nasza grupa rekonstruując polską historię stara się też dawać krótkie, 20-30 minutowe wykłady dla hiszpańskiej publiczności. Ludzie są zaszokowani, kiedy mówimy, że Sowieci i Niemcy wspólnie napadli na Polskę. Trudno im też tłumaczyć, że w 45 roku wojska sowieckie nie były w Polsce postrzegane jako wyzwoliciele – odpowiada Trujillo. - Wie Pan, w Hiszpanii z reguły uważa się, że Sowieci od początku wojny byli w obozie „good guys”– dopowiada.
Zaprzeczeniem mitu „dobrego wujaszka Joe” był wyświetlany w Hiszpanii film Andrzeja Wajdy „Katyń”, a także książka jednego z hiszpańskich historyków, który sowiecki mord na polskich oficerach rozpatrywał przez pryzmat masakr, popełnianych przez republikańskie oddziały w czasie wojny domowej w Hiszpanii. - Mimo tego wciąż bardzo mało moich rodaków rozumie, z czym tak naprawdę musieli zmierzyć się Polacy w czasie wojny i po jej zakończeniu – mówi 40-latek.
Zdaniem Trujillo, tak niska historyczna świadomość jego rodaków może wynikać z jeszcze innej przyczyny. - Hiszpańska historia XX wieku jest bardzo problematyczna, oczywiście głównie przez naszą wojnę domową. Do tej pory, mimo iż od tamtych wydarzeń minęło już ponad 70 lat, politycy wykorzystują historię do swoich sporów.
Jeszcze Polska nie zginęła póki...
- Ja jestem zakochany w Polsce. Swym historycznym bakcylem udało mi się zarazić dwójkę moich dzieci, a także żonę. Najpierw w naszej grupie „służyła” w przysposobieniu obronnym kobiet, ale później ścięła włosy i powiedziała: „chcę karabin”. No i teraz jest polskim żołnierzem – śmieje się hiszpański historyk, który na koniec raczy mnie kilkoma słowami po polsku. Ale za to jakimi! - Jeszcze Polska nie zginęła! - mówi dumnie.
O tym przekonany jest również jego kolega z grupy, 54-letni Armando, agent ubezpieczeniowy i wielki pasjonat historii II wojny światowej. - Żadne inne państwo nie cierpiało wtedy tak jak Polska. Staram się to tłumaczyć każdemu, kto chce słuchać. Moi znajomi początkowo traktowali to jak jakiś żart, ale teraz widzą, ile to dla mnie znaczy. I pytają o Polskę, pytają o tamte wydarzenia.
- A jaką polską postać z tamtych czasów ceni Pan najbardziej? - pytam. - Generał Sosabowski – odpowiada bez zastanowienia. - Miał odwagę, by krytykować operację „Market Garden”. To wielki dowódca.
Pod koniec sierpnia grupa „Poland First to Fight” pokazała w Hiszpanii historyczną rekonstrukcję Powstania Warszawskiego. To, że Hiszpanie znaleźli się w tym roku na Westerplatte i wzięli udział w historycznej inscenizacji walk o to miejsce, zawdzięczamy przedstawicielom Muzeum II Wojny Światowej, polskiemu Ministerstwu Spraw Zagranicznych i polskiej ambasadzie w Hiszpanii.
Zobacz też:
Redakcja: Tomasz Leszkowicz