Historyczne rocznice 2015 roku – o czym będziemy dyskutować?
Zobacz też: O co związanego z historią będziemy się spierać w 2014 roku?
W roku 2014 żyliśmy przede wszystkim ćwierćwieczem Wolności, czyli rocznicą przemian 1989 r. i przejścia od PRL do III RP, a także siedemdziesięcioleciem powstania warszawskiego, które w Starym Roku zaszczyciło nas produkcjami filmowymi, książkami, obchodami na szeroką skalę oraz... tradycyjną dyskusją o sensie zrywu, paradoksalnie najgorętszą nie na linii prawica-lewica, ale na samej prawej stronie spektrum światopoglądowego. Z nieco mniejszą werwą celebrowaliśmy rocznicę powstania kościuszkowskiego, wielkich polskich bitew 1944 roku oraz wymarszu Kompanii Kadrowej i powstania Legionów Polskich. Co ciekawe, po raz pierwszy od dłuższego czasu przeniknęła do Polski wielka dyskusja z historii powszechnej, związana ze stuleciem wybuchu pierwszej wojny światowej. Ukazało się na ten temat trochę książek, pojawiły się inicjatywy lokalne i muzealne, co jednak najważniejsze, nie ograniczały się one do klasycznego „Wielka Wojna a sprawa polska” – wręcz przeciwnie, losy Polaków w czasie światowego konfliktu zostały wreszcie pokazane na tle doświadczenia całej Europy.
Sprawy międzynarodowe wtargnęły zresztą do polskiej świadomości w ubiegłym roku w sposób o wiele silniejszy niż w ostatnich latach – a to przede wszystkim za sprawą Ukrainy. Najpierw pozytywne emocje wzbudziła zmiana wywołana przez EuroMajdan, później zaś oburzenie, sprzeciw i strach wywołała rosyjska aneksja Krymu oraz inspirowana i wspomagana przez Kreml wojna domowa w Donbasie. Punktem wyjścia do rozważań o geopolityce może stać się przypadająca już za nieco ponad miesiąc 70. rocznica konferencji jałtańskiej. Będzie ona z jednej strony okazją do przypomnienia tragizmu losu Polaków, ale również innych narodów Europy Środkowo-Wschodniej, pozostawionych przez Anglosasów w radzieckiej strefie wpływów. Emocje zetrą się tu z zimnym realizmem, a pytanie o to, czy Jałta była zdradą Polski czy nie, powinny inspirować również do współczesnego spojrzenia na porządek i strefy wpływów w Europie i na świecie, nadwątlone w ostatnim roku, który wielu uznało za początek „nowej zimnej wojny”.
2015 rok obfitował będzie zresztą w wyraźne rocznice dotyczące historii powszechnej, ale dotykające tym samym Polski. W czerwcu obchodzić będziemy dwustulecie zakończenia kongresu wiedeńskiego – tego początku systemu międzynarodowego, który upadł wraz z pierwszą wojną światową. XIX wiek, epoka niesamowicie fascynująca złożonością problemów politycznych, społecznych, gospodarczych i technicznych, nie cieszy się obecnie w Polsce tak dużym zainteresowaniem – a szkoda. Może uda się przy tej okazji przypomnieć Polakom o tym ważnym dla współczesnego światu czasie?
Warto dodać, że kongres wiedeński to też początek niemniej ważnego zjawiska w naszej historii – powstania Królestwa Polskiego, czyli tak zwanej Kongresówki. Ten twór państwowy, zależny od Rosji ale posiadający szeroką autonomię i jedną z najbardziej liberalnych konstytucji w Europie, do dziś stanowi temat, który może budzić wśród Polaków kontrowersje. No bo z jednej strony powiew wolności, istotny rozwój gospodarczy, ważne zmiany w kulturze, z drugiej zaś – łamanie zasad prawa, bycie w zależności od rosyjskiego cara, a na końcu zryw powstania listopadowego, odnowienie insurekcyjnej legendy, ale i zatracenie dorobku piętnastolecia kadłubowego państwa polskiego. Od lat dzieje Kongresówki używane są też jako pryzmat do przyglądania się PRL-owi, jako podobnemu przykładowi niesuwerennego państwa polskiego. Ciekawe, czy i w tym roku uda się taką dyskusję wywołać?
Dyskusja ta będzie miała zresztą także inny przyczynek, związany z przypadającą 8 maja rocznicą zakończenia drugiej wojny światowej. Na wschodzie, dzień później, Władymir Władymirowicz Putin będzie wykorzystywał Dzień Zwycięstwa do budowania nacjonalistyczno-imperialnego mitu Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, użytecznego w polityce wewnętrznej, ale również w stosunkach międzynarodowych – czy może być coś lepszego do pokazania Zachodowi niż przypomnienie, że to Rosjanie (i inne narody ZSRR) zniszczyli „faszystowską hydrę” w jej berlińskim gnieździe? I że właśnie za zasługi w pokonaniu Hitlera należy się Rosji szacunek i ważne miejsce przy międzynarodowym stoliku? W Polsce tymczasem powinna wybuchnąć dyskusja o skutkach i wyniku drugiej wojny światowej. Dziś w niektórych środowiskach w dobrym tonie jest mówienie, że tę wojnę przegraliśmy, być może jeszcze bardziej niż Niemcy. Ale czy jest tak na pewno? Jakie znaczenie ma w tym wszystkim uratowanie substancji narodowej czy uzyskanie terenów na zachodzie i północy jako swoistej rekompensaty za utratę ziem wschodnich? Na obydwu szalkach wagi można położyć różne odważniki-argumenty. Które przeważą?
Ta dyskusja rozpocznie się już zresztą niedługo, bo za kilkanaście dni, wraz z rocznicą początku ofensywy styczniowej Armii Czerwonej z 1945 roku, w wyniku której doszło do zakończenia okupacji niemieckiej na ziemiach współczesnej centralnej Polski. Czy było to „wyzwolenie”? A może „początek nowej okupacji”? Temat ten żyje wciąż w debacie publicznej, ogniskując się wokół sprawy warszawskiego Pomnika Braterstwa Broni (tzw. Czterej Śpiący). Wiele w nim stereotypów, dogmatów i emocji. Mało kto patrzy jednak na ten problem z perspektywy ludzi (zarówno Polaków, jak i czerwonoarmistów), ich sytuacji, często bardzo złożonej i nie dającej się zamknąć w prostych sądach. Taka dyskusja, bardziej oparta na zastanowieniu niż politycznej zapalczywości, byłaby bardzo przydatna. Wydaje mi się jednak, niestety bardzo pesymistycznie, że nikt jej na poważnie nie rozpocznie...
Dziękujemy, że z nami jesteś! Chcesz, aby Histmag rozwijał się, wyglądał lepiej i dostarczał więcej ciekawych treści? Możesz nam w tym pomóc! Kliknij tu i dowiedz się, jak to zrobić!
Podobnie zapomnianym tematem może być też rewolucja 1905 roku. Dziesięć lat temu jej stulecie minęło bez większego echa. Na historii tej wisi wciąż piętno PRL i zagospodarowywania tamtego zrywu przez propagandę komunistyczną, szukającą własnych tradycji. Dziś mało kto pamięta o emocjach, jakie towarzyszyły tym wydarzeniom, będącym jednocześnie ostatnią insurekcja przeciw zaborcy i pierwszą rewolucją na tak dużą skalę na ziemiach polskich. Warto byłoby o nich przypomnieć i zastanowić się nad ich znaczeniem – dla wielu środowisk mogłaby to być cenna pożywka ideowa. Chociaż, warto też powiedzieć, że rok 1905 był również wielkim początkiem XX-wiecznej „wojny polsko-polskiej” – wszak linia frontu przebiegała nie tylko na linii Polacy-carat, ale również socjaliści-endecja, czy mówiąc wprost Piłsudski-Dmowski.
Osiemdziesiątą rocznicę śmierci tego pierwszego będziemy zresztą obchodzić w maju. Będzie to, tradycyjnie, czas wielkich rytuałów – z jednej strony wyznawcy kultu Marszałka będą chwalić pod niebiosa jego zasługi dla Polski i bagatelizować jego wstydliwe czyny, przeciwnicy zaś robić będą prawie dokładnie na odwrót. Najważniejsza trumna w II RP wciąż będzie mobilizować wokół siebie większość społeczeństwa.
Podobnie rytualne spory towarzyszyć będą też pewnie 35. rocznicy porozumień sierpniowych i powstania „Solidarności”. „Salon” będzie wychwalał swoich działaczy, a „anty-Salon” swoich. Obydwie strony zajmą też (odpowiednio: pozytywne lub negatywne) stanowisko wobec dorobku Lecha Wałęsy (który pod koniec roku będzie też obchodził ćwierćwiecze wyboru na Prezydenta RP). W tym wszystkim gdzieś na drugi plan odejdzie historia jednego z najważniejszych fenomenów najnowszej historii Polski: „Solidarności”, dziesięciomilionowego związku zawodowego, który stał się pozytywnym symbolem naszego kraju w ówczesnym świecie, który odcisnął ważny ślad w świadomości polskiego społeczeństwa, a który w wyniku stanu wojennego, ale również wewnętrznych sporów i szarej rzeczywistości gdzieś się rozpłynął, pozostawiając po sobie tylko współczesną strukturę, która z tamtego fenomenu dziedziczy głównie nazwę. O „Solidarności” mimo wszystko warto opowiadać młodym Polakom, by kojarzyli ją raczej z wolnością, odzyskaną godnością oraz walką o prawa człowieka i pracownika, niż „agentem Bolkiem” czy niezrozumiałymi strajkami.
Ostatni historyczny temat, na który warto zwrócić uwagę, przypadnie w ostatnich miesiącach tego nowego roku – będzie to 220. rocznica III rozbioru Polski. Jest to okazja do pytań fundamentalnych: Czym była Rzeczpospolita Obojga Narodów? Co było jej osiągnięciem, a co klęską? W jakim stopniu powinna być ona częścią naszego dziedzictwa? Dlaczego upadła? Jak na Polaków wpłynął ten upadek? Historia dawniejsza niż dwudziestolecie międzywojenne wydaje się cieszyć mniejszym zainteresowaniem społecznym, i to mimo rzekomego „przeładowania programów dawnymi dziejami”. A przecież warto ją przypominać – w końcu to, z czym dzisiaj mamy do czynienia, zostało ukształtowane w podobnym stopniu 25, 70, 100, 200 czy 500 lat temu.
Czy rok 2015 będzie „czasem historii”? Trudno to przewidzieć. Ostatnie lata pokazują, że z jednej strony troskę społeczeństw wzbudza przede wszystkim teraźniejszość oraz w pewnym stopniu przyszłość. Z drugiej strony wciąż wiele osób interesuje się przeszłością. Należy trzymać tylko kciuki, by to zainteresowanie doprowadzało nie tylko do jak największej frajdy czy przeżyć duchowych, ale również mobilizowało do stawiania pytań (również niebanalnych) i szukania na nie odpowiedzi. Czego sobie i Państwu życzę.
PS: Oczywiście, zestaw „okrągłych rocznic” nie ogranicza się tylko do wymienionych powyżej. Czekają nas też m.in.: 45. rocznica pacyfikacji protestów grudniowych na Wybrzeżu, 75. rocznica bitwy o Anglię, 95. rocznica bitwy warszawskiej, 405. rocznica bitwy pod Kłuszynem czy 605. rocznica bitwy pod Grunwaldem. Wydaje się jednak, że w wypadku tych wydarzeń, o których wiele mówiono pięć lat temu, przy okazji poprzednich „okrągłych rocznic”, ich potencjał może być mniejszy, choć warto też o nich wspomnieć. 150 lat minie też od końca wojny secesyjnej w USA – to temat fascynujący, choć dla wielu Polaków wciąż egzotyczny.
Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”.
Kupuj świetne e-booki historyczne i wspieraj ulubiony portal!
Regularnie do sklepu Histmaga trafiają nowe, ciekawe e-booki. Dochód z ich sprzedaży wspiera działalność pierwszego polskiego portalu historycznego. Po to, by zawsze był ktoś, kto mówi, jak było!
Sprawdź dostępne tytuły pod adresem: https://sklep.histmag.org/