Historia uczy: #zostanwdomu

opublikowano: 2020-03-13, 12:39
wolna licencja
Jeśli nie musisz, nie wychodź z domu. Jeżeli to możliwe - pracuj zdalnie, unikaj dużych skupisk ludzi, imprez, a zamiast udziału w niedzielnej mszy św. - obejrzyj retransmisję. Historia mówi: w przeciwnym razie możesz poważnie przyłożyć rękę do zwiększenia liczby ciężko chorujących.
reklama

Po pierwsze wdech i wydech. Świat się raczej nie kończy, to prawda. Tak naprawdę mamy wielkie szczęście, że doświadczenie pandemii naszych czasów i związane z nią działania zapobiegawcze ćwiczymy na wirusie, który ma stosunkowo niską śmiertelność, a ogromna większość nim zarażonych zdrowieje. Płyną też już pierwsze pozytywne wieści z Chin – wygląda na to, że zorganizowanymi, zdecydowanymi działaniami chorobę da się opanować. Obyśmy wyciągnęli z tego dobre wnioski na przyszłość, kiedy być może trzeba będzie zadziałać szybciej, sprawniej i po prostu lepiej, żeby nie dopuścić do globalnej tragedii.

Zostań w domu – to twoja odpowiedzialność!

A teraz skup się. Dzieje świata rozgrywają się tu i teraz. Koronawirus zabija. Kogo? Ciebie lub mnie pewnie nie. Ale osoby w grupie podwyższonego ryzyka może. Ich życie leży w twoich i moich rękach. Nie pora kozakować. To twoja i moja odpowiedzialność. „Ale jak to?” – zapytasz. Nie jestem lekarzem czy epidemiologiem. Jestem historykiem. A historia uczy, że działania prewencyjne we własnym zakresie i stosowanie się do zaleceń władz mają głęboki sens. Poza oczywistym faktem, że „lepiej zapobiegać niż leczyć”, prewencja ma jeszcze jeden, ważniejszy cel - pomaga rozłożyć zachorowania w czasie. Dlaczego to takie ważne? Bo lekarzy, łóżek szpitalnych czy respiratorów jest ograniczona liczba i nie wyczarujemy nowych, nawet jeśli będzie to potrzebne. Jeśli wiele osób zachoruje w tym samym momencie, nie pomożemy wszystkim, którym w innych, lepszych warunkach dałoby się pomóc i uratować ich życie. A wystarczy nawet głupia decyzja jednostki, żeby posłać do szpitala naprawdę wielu ludzi. Dlatego odpowiedzialność za życie potencjalnie chorych ponosi każdy z nas. Ty ponosisz odpowiedzialność. Chcemy uczyć się z historii, więc czas o niej opowiedzieć:

Demonstracja Czerwonego Krzyża, jak postępować z zarażonymi grypą hiszpanką w 1918 roku, domena publiczna.

Historia o wartości prewencji

W ciągu ostatnich stu lat mieliśmy wiele przykładów, potwierdzających skuteczność takich działań zapobiegawczych, jak zakazy zgromadzeń, poprawa higieny czy celowe ograniczanie kontaktów międzyludzkich. Skoncentrujemy się tutaj na jednym, ale bardzo dobitnym – epidemii grypy hiszpanki z 1918 roku i dwóch miastach w Ameryce – Filadelfii i St. Louis, które do sprawy podeszły zupełnie inaczej. Ze względu na I wojnę światową w obu możliwości leczenia na miejscu były mocno ograniczone. Lekarzy i sprzętu po prostu o wiele bardziej potrzeba było na froncie i tam też znajdowało się przeszło 75% zasobów medycznych.

reklama

W Filadelfii, gdy stwierdzono pierwsze zachorowanie 17 września, władze postanowiły nie reagować. Szkoły i wszystkie ośrodki normalnie działały, odbyła się też zaplanowana na 28 września parada. Restrykcje zaczęto wprowadzać dopiero 3 października, kiedy choroba rozprzestrzeniła się już w mieście. Oczywiście szpitale były już przeciążone. St. Louis natomiast do przeciwdziałania zarazie zabrało się w dwa dni po pojawieniu się pierwszych zachorowań – zamykano szkoły, zakazywano zgromadzeń... Różnica w czasie reakcji pomiędzy miastami wyniosła około dwa tygodnie. Rezultaty w kwestii śmiertelności były porażające. W trakcie epidemii w Filadelfii na 100.000 mieszkańców umierało średnio 256. Natomiast w St. Louis, gdzie szybko wprowadzono, a następnie przestrzegano zasad bezpieczeństwa, było to zaledwie 31 osób. W samym kulminacyjnym momencie epidemii, kiedy najbardziej brakowało pomocy medycznej w Filadelfii z powodu choroby umierało 719 mieszkańców na każde 100.000. W mądrzej postępującym St. Louis tylko 347. Powtórzmy to jeszcze raz, wyraźniej: Zatrzymanie zgromadzeń i odizolowanie ludzi kiedy pojawiały się dopiero pierwsze przypadki zachorowań, pomogło w St. Louis ocalić prawie osiem razy więcej osób. I to sto lat temu, kiedy nie było pracy zdalnej czy zakupów online a wszelka komunikacja na odległość była mocno ograniczona.

Czy teraz nadal chcesz iść spotkać się ze znajomymi albo do centrum handlowego i bagatelizować nasze „ledwie kilkadziesiąt przypadków”? Historia pokazuje, że Twój wybór naprawdę ma znaczenie. Bardzo aktualne wydają się tu niedawne słowa wystąpienia Mariana Turskiego - „Jeśli będziecie obojętni, jakieś Auschwitz spadnie wam z nieba”.

Co można zrobić?

Poza stosowaniem się do zaleceń higienicznych i narzuconych z góry ograniczeń, naprawdę warto we własnym zakresie zadbać o jak największe ograniczenie kontaktów. Nawet, jeśli z jakichś powodów coś nie jest zabronione – zastanów się, czy naprawdę musisz. Dokształcaj się też w miarę możliwości. Historia jest nauczycielką życia, ale inne dziedziny są równie ważne. Możesz zacząć np. od poniższych linków. Bądź cichym bohaterem, bądź odpowiedzialny za zdrowie i życie innych!

Źródła i przydatne linki:

Jeśli jest adres, który warto dodać do powyższej listy - daj proszę znać w komentarzu.

Świetnym sposobem na zabicie nudy w domu są też nasze artykuły historyczne - serdecznie zapraszamy!

Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „Histmag.org”. Masz inne zdanie i chcesz się nim podzielić na łamach „Histmag.org”? Wyślij swój tekst na: [email protected]. Na każdy pomysł odpowiemy.

reklama
Komentarze
o autorze
Mateusz Balcerkiewicz
Redaktor naczelny portalu Histmag.org, kustosz Archiwum Akt Nowych w Warszawie, absolwent historii na Uniwersytecie Warszawskim. Redaktor naukowy i współtwórca portalu 1920.gov.pl. Hobbystycznie członek grupy rekonstrukcyjnej Towarzystwo Historyczne "Rok 1920" oraz gitarzysta.

Zamów newsletter

Zapisz się, aby otrzymywać przegląd najciekawszych tekstów prosto do skrzynki mailowej. Tylko wartościowe treści, zawsze za darmo.

Zamawiając newsletter, wyrażasz zgodę na użycie adresu e-mail w celu świadczenia usługi. Usługę możesz w każdej chwili anulować, instrukcję znajdziesz w newsletterze.
© 2001-2024 Promohistoria. Wszelkie prawa zastrzeżone