„Historia chrześcijaństwa” – red. Juan Maria Laboa – recenzja i ocena
Popularnonaukowa literatura dla dzieci przeżywa wyraźny kryzys. Oferta, którą otrzymuje najmłodszy czytelnik, coraz częściej ogranicza się do pozycji wypełnionych po brzegi mniej lub bardziej sensownymi ilustracjami, wyzutymi jednak zupełnie z treści. Argument kultury obrazkowej zdaje się dominować w myśleniu wydawców, którzy tym samym bardziej stawiają na atrakcyjny wygląd niż na wartość poznawczą. Kompromisem pomiędzy tymi postawami jest książka „Historia chrześcijaństwa” wydana przez „Jedność”. Wyprawa w dzieje największej religii świata jest próbą zbiorowego wydania dotychczas wypuszczanych na rynek książek tworzonych pod redakcją Juana Marii Laboi – hiszpańskiego filozofa, teologa i historyka Kościoła. W ręce czytelników oddane zostaje więc potężne tomiszcze złożone z ponad sześciuset stron w formacie A4. Lektura nie nadaje się więc na luźne zaspokajanie ciekawości w środkach komunikacji miejskiej, ale raczej na spokojne sięganie do niej w domowym zaciszu. „Historię chrześcijaństwa” traktować więc należy jak encyklopedię dla dzieci, która dostarczać ma możliwie szerokiej wiedzy na omawiany temat, dostosowanej jednocześnie do wieku i percepcji czytelnika. Z tej perspektywy należy ją także oceniać.
Niewątpliwie jest to książka, której nie można zarzucić deficytu treści. Można wręcz odnieść wrażenie, że jest jej aż za dużo, zwłaszcza w porównaniu z innymi ofertami na rynku. Nie jest to jednak zarzut, lecz bardziej zwrócenie uwagi na wyjątkowość tej pozycji. Autorzy kompendium starają się przybliżać historię chrześcijaństwa zarówno pod kątem ważnych wydarzeń w dziejach, jak i postaci, które miały kluczowy wpływ na jego przeszłość. Czytelnicy będą mogli więc dowiedzieć się nie tylko o papieżach, kolejnych schizmach czy mieszaniu się religii ze światem kultury i polityki, ale także o świętych i myślicielach, bez których współczesny obraz chrześcijaństwa mógłby być zupełnie inny.
Problemem treści książki jest jednak to, że – wbrew tytułowi – pisze o chrześcijaństwie niemal wyłącznie z perspektywy Kościoła rzymskokatolickiego. Kwestie innych wyznań, owszem, są omawiane, ale niemal zawsze w kontekście katolicyzmu i w porównaniu z nim. Już sam podtytuł „Od św. Piotra do Jana Pawła II” wskazuje, że autorzy utożsamiają chrześcijaństwo z największym jego odłamem, inne co prawda szanując, ale nie dając im pierwszoplanowej roli. Pytanie, czy historia katolicyzmu nie traci wręcz na takim jej ujęciu, będąc skazaną na stosunkowo jednostronny ogląd. Narracji zarzucić także można nadmierny optymizm. Grzechy Kościoła (choć wspominane) na ogół są sprawnie usprawiedliwiane i kamuflowane. W przypadku Piusa XII próżno szukać np. kontrowersji, jakie ta postać wśród historyków wzbudza, dowiemy się natomiast, że był on… wielkim reformatorem. Być może autorzy powinni pokusić się o większą bezstronność, choć przyznać należy, że piszą swe kompendium z perspektywy ludzi wierzących, zaznaczają to od początku i nie zamierzają się z tym szczególnie kamuflować. Choć starają się, aby nie było to nazbyt nachalne, to czasem takie się wydaje. Zadać można też pytanie, czy nie za mało miejsca poświęcono na omówienie kultury żydowskiej, będącej przecież niezbędnym elementem do zrozumienia źródeł chrześcijaństwa.
Nie zmienia to jednak faktu, że szerokie omówienie podjętych tematów zasługuje na uznanie. Dodatkowo warto docenić język, który jest płynny, choć nie infantylny, przez co książka nadaje się do czytania nie tylko przez dzieci, ale także przez osoby dorosłe, które chciałyby wspomagać swoje dzieci w edukacji historycznej. Ci, którzy na to się zdecydują, staną jednak w obliczu poważnego problemu. Książka niestety przypomina miejscami strumień świadomości, który nakazywał twórcom pisanie o wszystkim, co aktualnie przyszło im do głowy. Treści bywają nieuporządkowane i trudno się w nich odnaleźć. Nie pomaga w tym spis treści, który ogranicza się do wymienienia podstawowych rozdziałów odpowiadających w dużej mierze tytułom wcześniejszych wydań omawiających poszczególne fragmenty z dziejów. Próżno szukać indeksu lub jakiejkolwiek innej pomocy, która pomogłaby pomóc poruszać się w obfitości omawianych problemów. Czytelnik będzie raczej skazany na mozolne przeglądanie kolejnych stronic w celu znalezienia pożądanych tematów. To duże utrudnienie zwłaszcza dla publikacji, która ma ambicje być encyklopedycznym kompendium, które z założenia nie nadaje się do czytania ciągłego, ale raczej stałego wracania do pojedynczych zagadnień.
Wydawcy postanowili się jednak bardziej skupić na wzbogaceniu pozycji o materiał ikonograficzny i bogatsze zasoby graficzne. Udaje im się to świetnie. Obok wartościowych treści możemy więc na własne oczy zobaczyć schematy historycznych świątyń, grafiki pozwalające lepiej zrozumieć skomplikowane procesy, mapy natomiast ukazują rzeczywistość geopolityczną w jakiej odbywały się opisywane wydarzenia. Niestety do nich należy mieć największe zastrzeżenia. Trudno zrozumieć, dlaczego polski wydawca nie podszedł do nich z należytą pryncypialnością i nie dostrzegł, że Polska w roku 1000 pozbawiona jest Pomorza, a mapa ziem polskich po 1815 roku nie do końca pasuje do tematu dotyczącego rozbiorów Rzeczpospolitej z drugiej połowy XVIII wieku. O ile treść można stawiać za wzór narracji dla młodego czytelnika, o tyle wprowadzanie go w świat niedokładnych i umownych map oceniam negatywnie. Nie może to jednak przyćmić zachwytu nad bogactwem ikonografiki, która inspiruje i zachęca do zgłębiania wiedzy. Nie są to przy tym obrazy i zdjęcia wielokrotnie powtarzane w innych publikacjach, lecz zupełnie oryginalne i nowe, nawet dla czytelnika interesującego się tematem.
Jak więc ocenić „Historię chrześcijaństwa” wydaną przez „Jedność”? Niewątpliwie to doskonała propozycja prezentowa na zbliżające się Pierwsze Komunie Święte. Czytelnicy nie znajdą lepszej publikacji o tematyce religijnej dla dzieci, która łączyć w sobie będzie łatwość języka dostosowanego do potrzeb dzieci z obfitą treścią. Pod tym kątem autorzy podeszli do potencjalnych klientów z pełną powagą. Skoro postanowili wydać pieniądze na książkę, to właśnie książkę otrzymują, a nie album z kolorowymi zdjęciami. Niestety choć książka wspaniale prezentuje się na półce (docenić należy wykonanie graficzne okładki), to może być mocno niepraktyczna z powodu braku odpowiedniego aparatu pozwalającego na szybsze poruszanie się po jej treści. Przez to założenie encyklopedyczne i edukacyjne jest mocno zaburzone. Wydawcy nie do końca zastanowili się chyba, czy chcą wydać kompendium, czy raczej spójną i ciągłą narrację. Forma wydania wskazuje na to pierwsze, ale podział treści i aparat pomocniczy na to drugie. Jeśli więc nie przeszkadza Waszym dzieciom wertowanie książek, są cierpliwe i nie nazbyt wrażliwe na niedokładność map, to warto im sprawić taki prezent. Pod względem oferowanej treści (przy wszystkich wspomnianych zastrzeżeniach) młody czytelnik jest przynajmniej potraktowany poważnie.
Redakcja i korekta: Agnieszka Kowalska