Higiena jak przed wojną
Higieniści mieli w dwudziestoleciu międzywojennym pełne ręce roboty. Społeczeństwo, nawet to mieszkające w miastach, w przeważającej liczbie nie potrafiło czytać i pisać. Po wsiach cały czas można było spotkać wierzących w zbawienną moc kołtunów.
Ludzi (zresztą tak jak i teraz) lekarze musieli uczyć o podstawowych kwestiach związanych z higieną. Temu właśnie została poświęcona książeczka doktor Jadwiga Śmiarkowska Higiena młodej dziewczyny. Lekarka specjalizowała się właśnie w przybliżaniu podstawowych informacji o higienie kobiet.
Stosowne rozdziały zostały poświęcone dojrzewaniu, periodowi (okresowi), onanizmowi, uprawianiu sportów i anemii – brakowało natomiast rozdziału poświęconego seksowi. Cel książeczki wydaje się jasny: skierowana była ona do matek, które pragnęły w jak najlepszym stopniu zadbać o zdrowie swoich córek. Recepta była prosta – dużo sportu, zero papierosów i alkoholu, ten bowiem tylko wzbudza chęci seksualne.
Teoretycznie praca należy do grona liberalnych. W rzeczywistości można zastanowić się na ile było tak faktycznie. Oto jeden z fragmentów tekstu:
Wysokowykształcona, równouprawniona, z doktorskiemi dyplomami – jako kobieta częściej poniesie klęskę w swem życiu osobistem, niż stuprocentowe kobieciątko, pociągające swoją naiwnością, wdziękiem i słabością, szukające opieki u mężczyzny.
Ten krótki cytat wskazuje na pewne ideały, jakimi kierowali się eugenicy, doktor Śmiarkowska należała bowiem do tego środowiska. Kobieta w ich świecie powinna zwiększać siłę narodu rodząc dzieci, a nie zajmować się nauką czy karierą. Dobitnie świadczy o tym ostatnie zdanie książki: „Jeżeli w dziedzinę najbardziej intymnych stosunków mogą wkroczyć jakieś przepisy – to muszą być dyktowane przez eugenikę – dla dobra i przyszłości rasy ludzkiej”.