Grzegorz Stern – „Borderline. Dwanaście podróży do Birmy” – recenzja i ocena
Grzegorz Stern – „Borderline. Dwanaście podróży do Birmy” – recenzja i ocena
Zdawał sobie sprawę, że nieprzerwane nękanie, dręczenie i nachodzenie miało na celu trzymanie takich jak on na marginesie społeczeństwa, ale każdego dnia upewniał się, że i bez tego Birmańczycy dawno umarli. Ludzie byli znużeni, apatyczni, przekonani, że generałowie bezpowrotnie wygrali starcie o władzę. Garstkę straceńców zajmujących się polityką postrzegano jak głupców narażających głowę dla przegranej sprawy.
Grzegorz Stern, reporter i podróżnik, podjął się przedstawienia i uporządkowania dla polskiego czytelnika wydarzeń, które na początku nowego wieku doprowadziły do rozmontowania birmańskiego reżimu. Najpierw w pośpiechu, być może idąc za radą astrologów, rządzący wycofali się do położonego w głębi lądu Naypyidaw. Następnie wybuchła szafranowa rewolucja, a w wybrzeże uderzył potężny cyklon Nargis. W konsekwencji osłabiona junta uwolniła więźniów i przeprowadziła pierwsze od ponad dwudziestu lat wybory parlamentarne. Czy represyjny i autorytarny system został zastąpiony przez demokrację? Czy też armia sama zadecydowała o podzieleniu się władzą i przeprowadzeniu transformacji na własnych warunkach?
Recenzowany reportaż opisuje birmańskie społeczeństwo: zarówno jego, sterroryzowaną przez system, bierną część, jak i od wielu lat skłóconą opozycję. Przedstawia również katalog zbrodni popełnionych na rewolucjonistach, studentach, mnichach, więźniach politycznych oraz mniejszościach etnicznych. Generałowie słusznie przez lata zaliczani byli do najokrutniejszych dyktatur współczesnego świata.
Najcenniejszymi fragmentami tekstu są rozdziały poświęcone życiu na tytułowym pograniczu. W oddalonych od cywilizacji wioskach oraz w tajskich obozach dla uchodźców autor rozmawiał z uczestnikami studenckiego buntu oraz partyzantami z ludu Karenów. Jaka będzie ich przyszłość? Czy będą potrafili odnaleźć się w nowej rzeczywistości?
W swoim debiucie Stern nazbyt często posługuje się pierwszą osobą, co fragmentami zbliża książkę do literatury podróżniczej. Nie dla każdego będzie to jednak wadą, bowiem „Borderline” cechuje się zrozumiałym i przystępnym językiem.
Czy wydany przez Wydawnictwo Czarne tytuł ma słabsze strony? Z pewnością za taką należy uznać zbyt małą objętość zgrabnie napisanego tekstu. Część ważnych dla tego azjatyckiego kraju kwestii, takich jak prześladowania muzułmańskiej ludności Rohingya czy też zmiana nazwy państwa, zostało jedynie zasygnalizowanych. Ponadto autor zbyt często zawierzał wyłącznie własnym notatkom i informacjom pozyskanym od rozmówców, co jest o tyle zaskakujące, że na temat byłej brytyjskiej kolonii napisano wiele artykułów i książek (także po polsku). Ograniczony zasób źródeł sprawił, że podróżnik nie uniknął błędów faktograficznych. Z drugiej jednak strony, przemawia za nim doświadczenie zdobyte podczas dwunastu wizyt w Birmie oraz pobytu na pograniczu, gdzie przez rok mieszkał razem z uchodźcami.
„Borderline” jest opowieścią o wydarzeniach mających wpływ na mieszkańców birmańskich miast i wsi, którzy przez kilkadziesiąt lat żyli w strachu, pozbawieni wszelkich praw i wolności. Czy obserwowana odwilż zmieni sytuację „zwykłego obywatela”? W jakim kierunku zmierza wciąż kontrolowana przez armię „sterowana demokracja”?
Stern odpowiada na pytania i skłania do zadawania kolejnych. Mimo wymienionych wyżej mankamentów, jest to potrzebna i ważna pozycja, warta polecenia czytelnikowi zainteresowanemu przemianami we współczesnym świecie!