Grzegorz Kucharczyk – „Prusy. Pięć wieków” – recenzja i ocena
Grzegorz Kucharczyk – „Prusy. Pięć wieków” – recenzja i ocena
Autora, związanego z Instytutem Historii PAN i Akademią im. Jakuba z Paradyża w Głogowie, uznać należy za jednego z czołowych polskich historyków zajmujących się tematyką dziejów Niemiec (z naciskiem właśnie na Prusy) oraz stosunków polsko-niemieckich. Już we wstępie do omawianej książki prof. Kucharczyk zwraca uwagę na to, jak zaniedbana jest tematyka pruska w polskim życiu intelektualnym. Przywołuje anegdotyczny acz znaczący przykład swojej propozycji omówienia rocznicy likwidacji państwa pruskiego po II wojnie światowej, odrzuconej przez jeden z popularnych tygodników opinii, gdyż tematyka ta miała być nie dość interesująca dla czytelników.
„Prusy. Pięć wieków” to książka o tytule w przybliżeniu wskazującym ramy czasowe omawianego zagadnienia. Mniej więcej po połowie książki zajmują historia nowożytna oraz stulecia XIX i XX. Moim zdaniem już samo to, obok wskazywanej przez autora praktycznej nieobecności tematyki Prus w rodzimym życiu umysłowym, pokazuje jak potrzebna była książka prof. Kucharczyka. Choć autor specjalizuje się w historii XIX i XX w. to na uwagę zasługuje właśnie szczegółowe i przystępne omówienie wydarzeń z historii nowożytnej, które choć niebywale istotne, nie zawsze traktowane są z należytą uwagą. Chociażby w popularnej syntezie historii Niemiec Jerzego Krasuskiego XIX i XX w. zajmują ok. 3/4 książki. Choć istnieją już pozycje poświęcone właśnie historii Prus, to jednak praca Grzegorza Kucharczyka przyczynia się do wypełnienia pewnej luki na rynku wydawniczym.
Wywody autora sięgają wieków średnich. Pokrótce przedstawione zostają historia Marchii Brandenburskiej i państwa Zakonu Krzyżackiego, terytoria których wejdą w przyszłości w skład państwa pruskiego. Podkreślone zostaje fundamentalne znaczenie wypadków z czasów Reformacji, bez których niemożliwa byłaby sekularyzacja Zakonu Krzyżackiego. Muszę przyznać, że fragmenty o fermencie wyznaniowym w Rzeszy pozostawiają nieco do życzenia. Zdarzają się informacje nieścisłe, jak choćby ta, że luteranizm z siedmiu katolickich sakramentów zachował jedynie chrzest – bo drugim sakramentem jest Wieczerza Pańska. Moją uwagę zwróciło także stwierdzenie (może zamierzone przez autora jako licentia poetica?), jakoby zasępione oblicze Stańczyka na obrazie Matejki wynikało z niepokoju błazna o los ojczyzny w związku z dalekosiężnymi skutkami hołdu pruskiego. Byłem przekonany, że niepokój Stańczyka wynikał raczej z utraty Smoleńska. Brałem pod uwagę, że może to być jedynie zinternalizowanie przeze mnie interpretacji z inspirowanej obrazem piosenki Jacka Kaczmarskiego, jednak sprawdzenie pełnego tytułu dzieła Jana Matejki dowiodło, że miałem rację.
Zadziwiająca czasem jest też pisownia. Autor pisze o wierzeniach protestantów jako o „prawdziwej Ewangelii” – w cudzysłowie, zaś zwroty takie jak Święty Kościół Katolicki pisane bywają bez cudzysłowu i wielkimi literami. Zupełnie niezrozumiałe jest pisanie o kalwinizmie jako o wyznaniu „reformowanym” – w cudzysłowie – podczas gdy jest to ogólnie przyjmowane określenie tego nurtu wyznaniowego i cudzysłów jest najzwyczajniej zbędny. Początkowo odnosiłem wrażenie, że dziwna miejscami pisownia wynika z osobistych sympatii i antypatii autora, publikującego w licznych periodykach związanych z konserwatywnym nurtem opinii katolickiej, jednak wydaje mi się, że to po prostu redakcja i korekta nie stanęły na wysokości zadania. Tym bardziej, że w tych właśnie fragmentach książki bardzo dużo jest błędów dotyczących pisania razem albo osobno – na szczęście w dalszych partiach problem ten znika. Treść książki dowodzi bowiem, że prof. Kucharczyk w tematyce protestanckiej orientuje się znakomicie i ciekawie pisze o kalwińskich Hohenzollernach panujących nad w przeważającej większości luterańskimi, a później w coraz większej liczbie także katolickimi poddanymi. Interesująco pokazana jest też późniejsza rola pietyzmu w królestwie pruskim.
Sam hołd pruski autor zdaje się oceniać negatywnie (choć zwraca uwagę na raczej pozytywną jego ocenę wśród współczesnych). Jest to jedynie pierwszy z przedstawionych w książce błędów Rzeczypospolitej względem Hohenzollernów. Kolejne doprowadziły do możliwości zjednoczenia w rękach jednej linii tej dynastii Brandenburgii i ziem pruskich, a następnie do ustanowienia królestwa w Prusach. Grzegorz Kucharczyk ukazuje równoległe procesy przekształcania się Rzeczypospolitej Obojga Narodów z potęgi w chorego człowieka Europy i Prus z nic nieznaczącego państewka w jednego z najistotniejszych graczy w regionie. Żaden z tych procesów nie był przypadkiem. Jeżeli dobra książka historyczna ma czegoś uczyć, to omawiana synteza historii Prus taka jest – pokazuje, że w polityce niewykorzystane okazje mszczą się po wielokroć. Zwracam uwagę, że prof. Kucharczyk bardzo sprawnie umieszcza prezentowaną sytuację w kontekście geopolitycznym, ukazując implikacje pokoju augsburskiego, traktatu westfalskiego czy traktatów welawsko-bydgoskich.
Ukazana zostaje rola dla budowy potęgi Prus nieraz przeciwstawianych sobie ojca i syna, króla-sierżanta i króla-filozofa: Fryderyka Wilhelma I i Fryderyka II. Pierwszy z nich odznaczał się osobistą pobożnością, a za jego panowania protestantyzm o obliczu pietystycznym stał się w Prusach niemal oficjalną ideologią państwową. Drugi, był wzorowym człowiekiem oświecenia a także bezwzględnym i genialnym politykiem, w pełni zasługującym na przydomek Wielkiego. Autor obala stereotyp okrutnej i nieludzkiej pruskiej musztry. Wskazuje, że ćwiczenia wojskowe odbywały się przed południem, a oficerowie mogli mieszkać w miastach i w czasie wolnym parać się np. działalnością gospodarczą. Autor omawia udział Prus w wojnie o sukcesję austriacką oraz wojnie siedmioletniej. Podkreślarola Fryderyka II, który nie mając innego wyjścia nie wahał się – na ogół ze znakomitym skutkiem – stawiać wszystkiego na jedną kartę. Popularnym w polskiej publicystyce historycznej mitem, który Grzegorz Kucharczyk obala, jest przekonanie o możliwości i celowości zawiązania w czasie Sejmu Wielkiego antyrosyjskiego sojuszu polsko-prusko-angielskiego. W rzeczywistości przedsięwzięcie takie nie miało szans na powodzenie, był to element finezyjnej rozgrywki politycznej prowadzonej przez Fryderyka, niestety na zgubę naszego państwa.
Osiągnięcia Fryderyka Wielkiego omal nie zostały zaprzepaszczone w dobie wojen napoleońskich. W ich następstwie Prusy mogły stać się państwem pozbawionym jakiegokolwiek znaczenia. Ostatecznie jednak doświadczenia te okazały się bodźcem dla reform kojarzonych z nazwiskami Steina i Hardenberga, które zapoczątkowały „pruską drogę do kapitalizmu”. Wiek XIX miał okazać się stuleciem Prus. Kucharczyk pokazuje, że państwo to niejako predestynowane było do zjednoczenia Niemiec. Choć dziś wskutek utrzymujących się resentymentów antypruskich brzmi to dziwnie, to Prusy w kręgach liberalnych i postępowych w całych Niemczech postrzegane były pozytywnie, jako symbol nowoczesności. Dobrą opinię miały Prusy także, jako państwo protestanckie, np. w Wielkiej Brytanii. Zła opinia Prus, pokutująca po dziś dzień, jest rezultatem dopiero propagandy z czasów I wojny światowej. Okazuje się jednak, że ten medal miał i drugą stronę, a pragnący zjednoczenia Niemiec demokraci głosili też apoteozę „zdrowego egoizmu narodowego” – kosztem m.in. Polaków – i przejawiali postawy antysemickie.
Na uznanie zasługuje fakt, że autor nie ogranicza się tylko do omawiania historii politycznej, choć ta angażuje większość jego uwagi, a omawia też procesy społeczne i gospodarcze. Ukazuje bezwzględną, acz skuteczną politykę Bismarcka oraz bardzo interesujący i skomplikowany ustrój Rzeszy Niemieckiej. Słusznie podkreśla, że polityka Kulturkampfu nie była wymierzona w polskość, a ogółem w katolicyzm. Muszę przyznać, że choć autor jest specjalistą od historii XIX i XX w., to w moim odczuciu ciekawsze były fragmenty książki poświęcone epoce nowożytnej. Trudno też oprzeć się wrażeniu, że inaczej niż w częściach „nowożytnych”, omawiając dwa ostatnie stulecia autor zakładał znajomość przez czytelnika faktów z ogólnej historii Niemiec (biorąc pod uwagę, co pisałem o syntezach dziejów tego kraju, założenie to miało racjonalne podstawy, choć przez to te partie książki odstają nieco od poprzednich). Szczególnie po macoszemu wydaje się być potraktowana historia XX wieku. Jednak historia Niemiec jest wtedy historią Republiki Weimarskiej i III Rzeszy, a coraz mniej historią Prus, więc ma to pewne uzasadnienie.
Po II wojnie światowej Alianci zakończyli istnienie państwowości pruskiej, rzekomo będącej matecznikiem wszystkiego, co w Niemczech najgorsze (choć przecież, jak podkreśla autor, NSDAP początkowo cieszyła się w Prusach niewielkim poparciem jako „partia bawarska”). Bardzo ciekawie przeanalizowany został też element niemieckiej polityki historycznej związany ze stosunkiem do dziedzictwa Prus w NRD, „bońskiej” RFN i zjednoczonych Niemczech.
Praca Grzegorza Kucharczyka to pozycja wybitna i na swój sposób przełomowa. Pewne wspomniane przeze mnie niedociągnięcia, zwłaszcza te niezależne od autora, bledną wobec wartości jaką ta książka sobą niesie. Jest to opracowanie bardzo obszerne, liczące sobie 800 stron. Książkę niekoniecznie czyta się szybko, natomiast trudno zaprzeczyć, że jej lektura naprawdę pochłania. Dla wszystkich osób zainteresowanych tematyką niemiecką jest to lektura obowiązkowa. Pozostałym pasjonatom historii także rekomenduję tę pracę.
Zainteresowała Cię nasza recenzja? Zamów książkę Grzegorza Kucharczyka – „Prusy. Pięć wieków” bezpośrednio pod tym linkiem, dzięki czemu w największym stopniu wesprzesz działalność wydawcy
lub w wybranych księgarniach internetowych: