Grzegorz Krzywiec – „Polska bez Żydów” – recenzja i ocena
Polityczny antysemityzm, który z całą mocą „wybuchł” w Królestwie Polskim po rewolucji 1905 roku miał brzemienne, wręcz fundamentalne znaczenie w najnowszej historii Polski. Podsycany przez polityków, dziennikarzy i publicystów, ale i obiektywne zmiany społeczne, stał się jednym z najważniejszych zjawisk determinujących podziały ideologiczne i polityczne w nowoczesnej Polsce, w dużej mierze rzutujące nawet na współczesność. Tak doniosły problem historyczny wymaga opracowania przygotowanego z największą kompetencją i rzetelnością. Monumentalna praca Grzegorza Krzywca wychodzi obronna ręką z tego ogromnego zadania.
Polska bez Żydów – lektura obowiązkowa
Zawiedzie się jednak ten, kto pomyśli, że Polska bez Żydów to łatwa lektura. Nie, mamy do czynienia z książką potężną, liczącą prawie 560 stron, konserwatywną w formie, napisaną naukowym, stonowanym językiem i wprost epatującą erudycją. Skala i zakres kwerend obejmujący zarówno prasę i inne druki z epoki, jak i literaturę przedmiotu, wprost imponuje i skłania do wyrażenia podziwu nad pracowitością jej Autora.
Rzetelność i skrupulatność Krzywca, niekiedy prowadząca do konstruowania rozbudowanych dygresji pozwalających poznać całe mnóstwo informacji o środowiskach odpowiedzialnych za zwrot antysemicki w życiu politycznym Królestwa początku XX wieku, ma jednak swoją cenę. Tej książki nie przeczyta się w jeden dzień. Co więcej zakres informacji, jakie Autor stara się przekazać czytelnikowi sprawia, że w zasadzie potrzeba kilku lektur, by w pełni zrozumieć opisywanie w niej mechanizmy. Pomimo to, tę książkę powinien przeczytać każdy polski humanista.
Radykalizacja dyskursu politycznego, która nastąpiła na początku wieku, a której konsekwencją był m. in wybuch politycznego antysemityzmu nie była bowiem zjawiskiem, nad czym można przejść obojętnie jeśli chcemy poważnie dyskutować o historii Polski w XX wieku. Krzywiec nie udziela jednak prostych odpowiedzi na pytanie o przyczyny. Przeciwnie, jego odpowiedź na to dlaczego w obrębie rodzimej kultury politycznej, w warunkach wczesnej nowoczesności nastąpiło tak silne przewartościowanie w kierunku silnej polaryzacji i etnicyzacji, jest bardzo złożona.
Polska bez Żydów – anatomia antysemityzmu
Tych wszystkich, którzy nie przeczytawszy ani strony z góry tratują Polskę bez Żydów jako kolejną odsłonę prac szkalujących Polskę i Polaków pragnę uspokoić. Perspektywa, którą przyjmuje Autor jest radykalnie odmienna od tych, którzy podkreślają bardzo głęboki, niemal genetyczny charakter polskiego antysemityzmu. Ale i ci, którzy chcieliby znaleźć usprawiedliwienia dla szowinizmu Romana Dmowskiego, cynizmu Jana Jeleńskiego czy intelektualnego upadku Andrzeja Niemojewskiego będą rozczarowani. Krzywiec unika wprawdzie odważnych sformułowań i daleko idących generalizacji, ale właśnie dlatego jego oskarżenia wobec twórców doktryny polskiego antysemityzmu politycznego są wyjątkowo celne i bezwzględne dla obwinionych.
Największym walorem naukowym tej książki jest podkreślenie złożoności zjawiska. Rozbiór na części pierwsze osób i środowisk, które swoją działalnością przyczyniły się do rozwoju zjawiska prawdziwie imponuje. Podobnie zresztą, jak zwrócenie uwagi na okoliczności, które umożliwiały szerzenie się zarazy. Kluczowe znaczenie odgrywa tu rewolucja 1905 roku – nowoczesna rewolucja miejska, będąca następstwem dynamicznego rozwoju gospodarczego. Zastała ona rodzimą inteligencję i mieszczaństwo w kondycji niedostosowanej do nowoczesnej, masowej polityki i związanej z nią brutalizacji życia publicznego. To stworzyło pole do rozwoju rozmaitych fantazmatów, spośród których najbardziej nośnym stał się ten mówiący o Żydach jako wichrzycielach, odpowiedzialnych za rewolucyjną agitację i towarzyszący jej terror.
Olbrzymią rolę w rozwoju tego fantazmatu odegrał mit Litwaków, Żydów rosyjskich, którzy osiedliwszy się w Królestwie pod koniec wieku mieli prowadzić antypolską działalność polityczną zagrażając jednocześnie i tak wątłej pozycji ekonomicznej rodzimego mieszczaństwa. Polskie elity, które wprost nie mogły uwierzyć w rozwój aspiracji narodowych ludności żydowskiej z zadziwiającą łatwością uwierzyły w fantazmat o Judeo-Polonii, która miałaby powstać na gruzach Królestwa na przykład w wyniku równouprawnienia Żydów w samorządzie miejskim.
Choć te obawy i lęki doprowadziły finalnie do otwartego konfliktu polsko-żydowskiego po wyborach w 1912 roku, jak twierdzi Krzywiec – wyreżyserowanego przez samego Dmowskiego – to jednak polski antysemityzm polityczny nie był zjawiskiem jednorodnym. Autor wyróżnia co najmniej kilkanaście odmian tego zjawiska, spośród których najważniejszymi były warianty nacjonalistyczny i narodowo-katolicki. Od antysemickich klisz nie były wolne jednak nawet środowiska postępowe, tworząc jedną z jego najbardziej toksycznych odmian.
Polska bez Żydów – wieczne zagrożenie
Polski antysemityzm polityczny, zainagurowany kampanią 1912, a przygotowywany z jednej strony wieloletnią działalnością „Rolarzy”, Dmowskiego czy środowisk arcykatolickich, z drugiej zaś traumą rewolucji i poczuciem zagrożenia ze strony żydowskiego mieszczaństwa oraz inteligencji polskiej żydowskiego pochodzenia (nawiasem mówiąc „Żyd” bardzo szybko zaczął oznaczać każdego wroga politycznego, niezależnie od pochodzenia). Intensyfikacja radykalnych zjawisk politycznych i polaryzacji społecznej, która dokonała się w Królestwie pomiędzy rewolucją a Wielką Wojną każe jednak postawić kilka pytań na temat jej nieuchronności.
Czy konflikt polsko-żydowski, którego wybuch tak negatywnie zaciążył na przyszłej historii Polski nie stanowił objawu dojrzewania społeczeństwa polskiego do nowoczesności wraz z całym towarzyszącej jej, również negatywnym dobrodziejstwem inwentarza? Czy fakt, że antysemityzm Endecji czy księdza Kłopotowskiego nie miał charakteru ludowego, lecz odwołujący się do najbardziej aktualnych ówczesnych teorii politycznych, obejmujących m. in. teorie rasowe Chamberlaina, których polska recepcja okazuje się być zaskakująco silna, nie przemawia za koniecznością uznania tegoż zjawiska, nagannego w sensie moralnym, za zrozumiałe w kontekście czasów, w których przyszło mu z całą mocą wybuchnąć? Wreszcie czy wybitnie miejski charakter podłoża polskiego antysemityzmu politycznego nie udowadnia, że polska inteligencja miała o wiele więcej wspólnego ze „stanem trzecim” niż chciałaby twierdzić jej własna autoidentyfikacja?
Tak, książka Grzegorza Krzywca odpowiada również – choć często nie wprost – i na te pytania. Jej ukazanie się w obecnych realiach politycznych i społecznych należy uznać za wyjątkowo ważną koincydencję, nawet jeśli nie zamierzoną. Polska jest przykładem kraju, który umiał dobrze przepracować najczarniejsze karty swojej historii, a sposób potraktowania na przykład sprawy w Jedwabnem czy dyskusja książek Jana Tomasza Grossa udowodniła, że – paradoksalnie – jako społeczeństwo posiadamy olbrzymi ładunek autorefleksyjności. Czas, by dopełnić owo katharsis i zastanowić się nad gorzkim smakiem polskiej nowoczesności. Czy nie powinien on stanowić poza multum powodów do uzasadnionej narodowej dumy rodzaj memento chroniącego przed powtarzaniem błędów i fobii poprzednich pokoleń? Co piszę na przekór rzeczywistości, ale z nadzieją, że najlepsze jeszcze przed nami.