Gadzinówka „Godzina Polski”, czyli „pramatka gadzina”
Ojcem chrzestnym „gadzinówki” był znany niemiecki publicysta Georg Cleinow (1873–1936), który w czasie Wielkiej Wojny czynnie wspierał prasę germanofilską na ziemiach polskich okupowanych przez armię niemiecką. Pierwszy numer dziennika wyszedł 30 grudnia 1915 r., a jego pełen tytuł brzmiał „Godzina Polski. Dziennik Polityczny, Społeczny i Literacki” i posiadał kilka mutacji prowincjonalnych. Właścicielami i oficjalnymi wydawcami byli potentaci prasowi ze Śląska: Adam Napieralski i Cezary Zawiłowski, którzy wcześniej wydawali m.in. „Kurier Zagłębia” i „Dziennik Polski”, a także w 1908 r. założyli w Berlinie Agencję Prasową WAT.
„Gadzinówka”: początki „prasy gadzinowej”
„Godzina Polski” posiadała dwie redakcje – w Łodzi przy ul. Piotrkowskiej 86 oraz warszawską przy ul. Chmielnej 10. Sam fakt pojawienia się na ówczesnym rynku prasowym nowego tytułu wywołał falę komentarzy, pośród których dominowały te sceptyczne. „Gadzinówka” od samego początku posiadała jasno określone oblicze polityczne i ideologiczne. Na łamach dziennika lansowano tezę odbudowy państwa polskiego w oparciu o państwa centralne i akcentował konieczność zbliżenia polsko-niemieckiego.
Stosunek Polaków do Niemców był od wieków przeciwieństwem tego co nazywamy przyjaźnią. Tej przeszłości ani przekreślić nie można za jednym zamachem, ani jej uważać za niebyłą Atoli pomiędzy tą przeszłością a chwilą obecną stanęła wojna z jej gruntownemi przeobrażeniami politycznymi. Stosunek Niemiec do Rosji, którego kitem w znacznej mierze była sprawa polska, został zerwany. Konfiguracje polityczne i sojusze dokonywają się nie na zasadzie sympatii lub „braterstwa” lecz na podstawie dobrze zrozumiałego żywotnego interesu dobrego państwa. Interes Niemiec i Austrii wymaga silnej Polski, złączonej trwałem i pewnem przymierzem z państwami centralnemi.
– czytamy w pierwszym numerze „Godziny”.
W kolejnych miesiącach linia gazety była niezmienna, toteż dziennik z wielką atencją podkreślał wiekopomne znaczenie Aktu 5 Listopada, a z kolei po zwarciu traktatu brzeskiego w lutym 1918 r. przemilczano kwestię oderwania Chełmszczyzny od Królestwa Polskiego na rzecz Ukrainy. Sporo uwagi poświęcano ukazywaniu okrucieństw jakich miały dopuszczać się wojska rosyjskie, a także zamieszczano przedruki z prasy niemieckiej. W stałej rubryce zatytułowanej „Wojna” donoszono o sukcesach wojsk państw centralnych na frontach toczącego się konfliktu. Dużo miejsca poświęcano korzystnym zmianom jakie zaszły wraz z nastaniem okupacji niemieckiej, a także nawoływano do wsparcie niemieckich pożyczek wojennych. Wszystkie te działania były wspierane przez niemiecki Wydział Prasowy w Łodzi, na czele którego stał wspomniany wcześniej G. Cleinow, działającego w myśl instrukcji przybyłej z Berlina „aby wszystko cokolwiek szkodzi interesom niemieckim, uciskać i przez prasę wpływać na usposobienie ludności”.
„Gadzinówka” i jej rola
„Godzina Polski” nie zajmowała się jednak wyłącznie polityką. Od 1916 r. zamieszczany był tzw. dział kobiecy, który oprócz typowych porad dotyczących gospodarstwa domowego, nawoływał czytelniczki do większego zaangażowania w sprawy społeczne. Na łamach „gadzinówki” pojawiały się treści typowe dla prasy brukowej każdej epoki, odpowiadające na zapotrzebowanie żądnych sensacji mas – regularnie prezentowano doniesienia na temat relacji, jakie łączył carycę Aleksandrę z Rasputinem.
„Godzina Polski” ze względu na hojne wsparcie władz okupacyjnych mogła poszczycić się znacznie lepszym w porównaniu z innymi dziennikami wyposażeniem technicznym i sprawnym systemem kolportażu. Nakład dziennika wynosił 20 000 egzemplarzy – często ukazywały się dodatki nadzwyczajne. W marcu 1916 r. prenumeratorzy dziennika otrzymywali dodatkowo „Ilustrowany Kurier Wojenny”.
Różnice w porównaniu z innymi dziennikami dostrzegalne były też w sposobie przekazywania informacji, który w tym przypadku był zwięzły i treściwy, co przełożyło się na liczbę czytelników. Popularność ta nie była w ocenie wielu żurnalistów powodem do dumy, dlatego też wielu ze współpracowników „Godziny Polski” pisywała do niej anonimowo, decydując się na współpracę ze względu na niebotyczne honoraria. Wśród osób piszących do „gadzinówki” warto wymienić Edwarda Dutlingera, Michała Łempickiego czy Władysława Studnickiego. Jako nastolatka, swoje egzaltowane wiersze zamieszczała tam siostra Juliana Tuwima, Irena.
Powodzenie jakim zaczęła cieszyć się gazeta w pewnych kręgach, sprawiło, że szybko niemieckie władze okupacyjne Łodzi cofnęły dotację dla wspieranej przez siebie wcześniej „Gazecie Łódzkiej”, przekazując je pismu A. Napieralskiego i C. Zawiłowskiego. Nie wszyscy byli skłonni zgadzać się z linią „gadzinówki”. W Warszawie niektóre sfery bojkotowały lokale np. kawiarnie i cukiernie prenumerujące dziennik. Osoby odnoszące się z niechęcia do lansowanych przez gazetę tez nazywały ją „gadziną” i poddawały ostrej krytyce. Jej przykładem może być wiersz autorstwa łódzkiego aktora i reżysera Janusza Orlińskiego „Glos zza Grobu”, który w 1916 r. ukazał się w prasie nielegalnej:
…Mamy pecha
Gdy się nasza polska strzecha
Pozbyła już sukinsyna
Jest… gadzina
Ponoć polska…
Bo brzmi z polska, jak opolska
Lecz ją wzięły na swe pachty
„Am Rhein Wachty”
Koniec pierwszej „gadzinówki”
„Godzina Polski” ukazywała się do 10 listopada 1918 r., kiedy to podczas akcji rozbrajania Niemców jej siedzibę zajęło i przejęło Pogotowie Bojowe PPS, a pracę rozpoczęła tam redakcja „Robotnika”. Część majątku „gadzinówki” przejął łódzki wydawca Marceli Sachs, który w miejsce „Godziny” rozpoczął wydawanie „Głosu Polski”. Majątek został oficjalnie zasekwestrowany w styczniu 1919 r. na mocy decyzji rządu Jędrzeja Moraczewskiego. Kuratorem mianowano socjalistę Kazimierza Pużaka.
Na ówczesnym rynku prasowym Łodzi „Godzina Polski”, która dała nazwę prasie kolaborującej, nie była bynajmniej prekursorką w temacie życzliwego nastawienia do władz okupacyjnych – na tym polu, co najmniej kilka miesięcy wcześniej zaistniała „Gazeta Łódzka”, która już w lutym 1915 r. tak pisała o przybywających do miasta Niemcach, którzy już wkrótce przyczynili się do ogromnej dewastacji miejscowego przemysłu włókienniczego: „Witamy niemieckich urzędników administracji i życzymy im aby w swem nadzwyczaj trudnem zadaniu znaleźli energicznych i poświęcających się współpracowników z kół naszych obywateli”.
Bibliografia:
- P. Brudek, Cele okupacji niemieckiej w Królestwie Polskim podczas I wojny światowej w światle oficjalnej propagandy, [w:] Front wschodni I wojny światowej. Studia z dziejów militarnych i polityczno-społecznych, pod red. M. Baczkowskiego i K. Ruszały, Kraków 2013.
- F. Figowa, Z działalności prasowej A. Napieralskiego poza Górnym Śląskiem, „Kwartalnik Opolski” 1966, R. XII, nr 2.
- W. Kaszubina, Bibliografia prasy łódzkiej1863-1944, Łódź 1967.
- W. Kaszubina, Notatki o prasie łódzkiej, „Rocznik Historii Czasopiśmiennictwa Polskieg” 1968, T. VII.
- Z. Kmiecik, Prasa warszawska w latach 1908-1918, Warszawa 1981.
- J. Łojek, J. Myśliński, Dzieje prasy polskiej, Warszawa 1988.
- S. Migdał, Piłsudczyzna w latach I wojny światowej. Zarys działalności i ideologii, Warszawa 1961.
- A. Paczkowski, Prasa codzienna Warszawy w latach 1918-1939, Warszawa 1983.
- A. Stawiszyńska, Po co wracacie caratu sługi?... Łódź u progu niepodległości w poezji ówczesnych mieszkańców miasta, „Literaturoznawstwo” 2012/2013, T. VI, s. 212-213.
redakcja: Mateusz Balcerkiewicz